Instagram to siedlisko nieoznaczonych reklam. UOKiK: dość tego

1 dzień temu

UOKiK poinformował o karach nałożonych na kilku polskich influencerów. Instagram posłużył im do publikacji źle oznaczonej zawartości reklamowej. Tym samym wprowadzili w błąd mnóstwo obserwujących ich osób, którzy nie mieli świadomości, iż akurat patrzą na treść przedstawiającą niezależną opinię czy też płatną współpracę. Przedstawiciele polskiego urzędu apelują zarówno do osób publicznych, a także ostrzegają przeciętnych konsumentów.

Instagram jest pełen nieoznaczonych reklam. UOKiK ostrzega

Reklam na platformie Instagram jest coraz więcej. Nie tak dawno doczekaliśmy się wdrożenia kolejnej przestrzeni, gdzie influencerzy mogą publikować treści wynikające ze współpracy. Mowa o płatnych komentarzach udostępnianych na łamach wcześniej udostępnionego postu danej marki czy firmy. Teraz internauci łatwiej dowiedzą się o intencjach swojego ulubionego twórcy. To dobra zmiana, choć czy wystarczająca?

  • Sprawdź także: Instagram z nowymi funkcjami? Nie, to tylko kolejne reklamy

UOKiK poinformował o podjęciu trzech decyzji dotyczących „nieprawidłowego oznaczania materiałów reklamowych” na łamach usługi Instagram. Okazuje się, iż stosowania nieuczciwych praktyk dopuściły się dobrze znane Polakom osoby (Filip Chajzer, Dorota Rabczewska, Małgorzata Rozenek-Majdan). Łączna kara nałożona na influencerów wynosi prawie pół miliona złotych. Przy wyznaczaniu wysokości grzywny uwzględniono rzecz jasna długotrwałość i zasięg podejmowanych działań. Warto jednak podkreślić, iż twórcy mogą odwołać się do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Okej, ale co te persony tak naprawdę przeskrobały? Zacznijmy od Filipa Chajzera, któremu zarzuca się nieprawidłowe publikowanie reklam na zlecenie kilkudziesięciu różnych podmiotów. Udostępniane przez niego komercyjne wpisy zawierały jedynie wzmiankę o marce, co zresztą jest powszechną praktyką – nie tylko w przypadku reklam. Dlatego też sporo osób nie miało świadomości, iż oglądany klip to laurka dla samochodu, butów czy usług masażowych. Gdy mężczyzna usłyszał zarzuty, to faktycznie zaczął stosować odpowiednie hasztagi, lecz… zamieszczał je na końcu dołączanego opisu. Mało kto tam zerka, więc tak naprawdę nic się nie zmieniło. Firma influencera otrzymała karę w wysokości 80 895 złotych.

Kary pieniężne i nakaz zaprzestania dotychczasowych praktyk

Druga na liście jest Dorota Rabczewska – tutaj ponownie mamy do czynienia wyłącznie ze wskazywaniem nazwy marki. jeżeli już dochodziło do oznaczania współpracy, to dostrzeżenie tego wymagało to rozwinięcia opisu. Doda tłumaczyła się w dosyć pokrętny sposób twierdząc, iż jej odbiorcy doskonale wiedzą o podmiotach, z którymi współpracuje. Kobieta musi zapłacić 191 523 zł kary.

Zestawienie zamyka Małgorzata Rozenek-Majdan, która zachowywała się identycznie jak powyżej opisani influencerzy. Dodatkowo zarzekała się, iż stosowane przez nią produkty są jej osobistym konsumenckim wyborem. Dochodziło również do udostępniania kodów rabatowych bez jakiejkolwiek wzmianki o otrzymywaniu procentów od sprzedaży. UOKiK nałożył karę w wysokości 220 267 zł, niedługo po tym influencerka zaczęła udostępniać reklamy zgodnie z obowiązującymi przepisami.

Prezes UOKiK przypomina przy okazji, iż informowanie o reklamowanej marce jest obowiązkiem influencera. Płatna kooperacja musi zostać oznaczona w sposób niebudzący jakichkolwiek wątpliwości. Mowa zatem o zamieszczeniu informacji w widocznym miejscu, a także poprzez stosowanie odpowiednich określeń. Odbiorca ma prawo wiedzieć, iż oglądany przez niego filmik nie zawiera prywatnej opinii autora.

Źródło: UOKiK / Zdjęcie otwierające: unsplash.com (@purzlbaum)

Instagrampolskauokik
Idź do oryginalnego materiału