Gdy w 2023 roku w sprzedaży pojawił się monitor Iiyama GCB3280QSU, zatrząsł w pewnym sensie rynkiem monitorów gamingowych z matrycami VA. Producent za jego sprawą udowodnił, iż matryce VA mogą spisywać się naprawdę dobrze w grach, a teraz postanowił pójść o krok dalej. Nowy model iiyama G-Master GCB3280QSU-B2 Red Eagle trafił do sklepów z szybszą matrycą i garścią innych modyfikacji. Czy podobnie jak poprzednik jest urządzeniem, które można polecać niemal w ciemno?
iiyama G-Master GCB3280QSU-B2 Red Eagle – specyfikacja
- Ekran: 31.5″, 2560×1440 pikseli, 180 Hz
- Rodzaj matrycy: VA, 8-bit, 0,2 ms (MPRT), zakrzywienie 1500R
- Jasność: 350 cd/m2
- Kontrast: 3000:1
- Technologia synchronizacji obrazu: AMD FreeSyncPremium (LCF) – 40-165 Hz
- Głośniki: 2 x 2 W
- Złącza: 2x HDMI 2.0, 1x DisplayPort 1.4, 4x USB-A 3.2 5V/0.9A, mini jack 3.5 mm
- VESA: 100×100
- W zestawie: przewód zasilający, przewód DisplayPort, przewód HDMI, USB
- Cena: ok. 1399 złotych
- Gwarancja: 36 miesięcy
Zawartość opakowania
Monitor iiyama G-Master GCB3280QSU-B2 Red Eagle przyjechał do mnie w charakterystycznym dla tego producenta kolorowym opakowaniu z dobrej jakości nadrukiem. W środku znalazłem typowy dla firmy iiyama zestaw okablowania. Oprócz przewodu zasilającego są jeszcze przewód HDMI 2.0, DisplayPort 1.4 oraz USB.

Budowa i jakość wykonania iiyama G-Master GCB3280QSU-B2
iiyama przyzwyczaiła mnie do dość powtarzalnej jakości wykonania swoich monitorów. iiyama G-Master GCB3280QSU-B2 Red Eagle zwraca uwagę dość atrakcyjną jak na sprzęt o tych parametrach ceną, zatem design i jakość wykonania są po prostu na dobrym poziomie. Matryca schowana za taflą szkła oraz szorstkie tworzywo sztuczne w ciemnym kolorze prezentują się dokładnie tak jak na wszystkich wcześniej testowanych przez nas monitorach tego producenta.

Połączenie solidnego ramienia ze stabilną podstawą i samym panelem monitora zajmuje krótką chwilę. Montaż jak zawsze nie stanowi najmniejszego problemu. Bardzo podoba mi się dość minimalistyczna podstawa, pozwalająca łatwo umieścić pod monitorem wszystkie podręczne przedmioty. Ponadto, w tylnej części ramienia monitora umieszczono akcesorium ułatwiające estetyczne prowadzenie przewodów podłączonych do urządzenia.


Jakość tworzyw jest dobra, konstrukcja stabilna, a zakres regulacji – szeroki. Ekran monitora da się regulować na wysokość (150 milimetrów), obracać na boki (o 45 stopni, tego nie miał model B1), obrócić o 90 stopni do pozycji pionowej, a także pochylać w górę (23 stopnie) i w dół (2 stopnie). jeżeli ktoś woli korzystać z monitora na ramieniu, to za sprawą standardu VESA 100 jest to możliwe. Naturalnie dzięki niemu iiyama G-Master GCB3280QSU-B2 Red Eagle może również zawisnąć na ścianie.

Złącza
31,5-calową matrycę VA o skromnym zakrzywieniu 1500R pokrywa szkło, a otaczające ją ramki są minimalne. Obraz z urządzenia wyjściowego da się przesyłać poprzez złącza HDMI 2.0 lub DisplayPort 1.4. Oba usytuowane są prostopadle do blatu biurka i znajdują się w asyście portów USB-A. Monitor ma wbudowany zasilacz, przez co wystarczy podłączyć doń przewód zasilający.
Podłączenie komputera do portów HDMI 2.0 skutkuje obrazem wyświetlanym w maksymalnej „jakości” 1440p i 144 Hz. Osoby pragnące wycisnąć maksimum potencjału z iiyama GCB3280QSU-B2 muszą sięgnąć po złącze DisplayPort 1.4, umożliwiające osiągnięcie odświeżania 180 Hz. Wbudowane głośniki są – dwa o mocy 2 W każdy – ale na brzmienie spuszczam zasłonę milczenia. Nikt i tak nie będzie z nich korzystał.

Matryca, funkcje, wrażenia z użytkowania
W iiyama G-Master GCB3280QSU-B2 Red Eagle wykorzystano 31,5-calowy 8-bitowy panel VA. Co oznacza taka właśnie technologia wykonania matrycy? Cóż, matryce VA to w tej chwili stosunkowo rzadki widok na rynku niemal całkowicie zdominowanym przez panele IPS. Monitory VA spodobają się moim zdaniem osobom, które nie tylko grają, ale lubią również oglądać filmy. Dlaczego? Bo docenią one ładne kolory, bardzo dobry kontrast oraz lepszą czerń niż popularniejsze IPS-y. Do tego panele VA mają czas reakcji niższy niż IPS, przynajmniej na papierze.

Większy ekran to lepszy ekran i w przypadku iiyama G-Master GCB3280QSU-B2 znajduje to odzwierciedlenie w rzeczywistości. 31,5 cali to moim zdaniem górna granica dla matrycy o rozdzielczości 2560×1440 pikseli. Powiedzmy to sobie szczerze: mało kogo stać dziś na granie w 4K, a jeżeli kogoś stać, prawdopodobnie sięgnie po panel OLED. Dla całej reszty szybka matryca VA o tej rozdzielczości i odświeżaniu 180 Hz będzie strzałem w dziesiątkę.

iiyama G-Master GCB3280QSU-B2 Red Eagle to monitor typowo gamingowy i nie należy się tu spodziewać szczególnych uniesień, ale jakość obrazu stoi na solidnym poziomie. Pokrycie przestrzeni sRGB to ok. 99 procent, w przypadku Adobe RGB jest to już 80 procent, a dla DCI-P3 – 88 procent. choćby bez dodatkowej kalibracji wartość błędu Delta E jest na tyle niska, iż niedostrzegalna dla ludzkiego oka. Kontrast jest świetny, a obraz subiektywnie jak na tę półkę cenową prezentuje się po prostu bardzo dobrze.
Obsługa treści HDR jest, ale realna jasność oscylująca w okolicach 400 nitów nie pozwala cieszyć się jego zaletami. W parze z jasnym obrazem idzie również całkiem równomierne jak na panel o tych rozmiarach podświetlenie. Nie zalicza ono odchyłki wyższej niż kilkanaście procent.




Mocną stroną monitora jest bezapelacyjnie input lag, nie przekraczający 4 ms.
Wady też są
Smużenie w grach? No jasne, iż występuje, jak w każdej matrycy VA. Sytuację ratuje Overdrive, a MBR zgodnie z tradycją odradzam, bowiem mocno redukuje jasność obrazu, a co ważniejsze – uniemożliwia korzystanie z AMD FreeSync. W przypadku iiyama G-Master GCB3280QSU-B2 Red Eagle zastosowano FreeSync Premium z LFC, działające w zakresie 48-180 Hz. Docenią je zwłaszcza posiadacze wydajniejszych komputerów. Testowałem działanie NVIDIA G-Sync i także działa bez zarzutu.
Menu OSD
Menu ekranowym (OSD) steruje się w mojej ocenie w dość niewygodny sposób, a mianowicie dzięki dżojstika umieszczonego z tyłu obudowy monitora. Znajduje on się tam w asyście przycisków fizycznych. Raz skonfigurowanego urządzenia prawdopodobnie nie będziecie jednak konfigurować na nowo, więc taka „wada” to raczej nie wada, a kwestia indywidualnych preferencji użytkownika.




Menu OSD w monitorze iiyama G-Master GCB3280QSU-B2 jest rozbudowane i przetłumaczone na język polski. Są tu w zasadzie wszystkie spodziewane opcje. Mamy zatem kilka różnych predefiniowanych profili wyświetlania obrazu, opcję ustalenia gammy, 5-stopniowy tryb Overdrive, podświetlenie stroboskopowe (MBR) i wszystkie opcje podstawowe – temperaturę barwową, jasność i kontrast. Użytkownik na bazie swoich ustawień może tworzyć spersonalizowane profile, a choćby skorzystać z korektora czerni. Z rzeczy realnie użytecznych nie brakowało mi tutaj niczego.

iiyama G-Master GCB3280QSU-B2 – czy warto?
Poprzednik był modelem udanym, a iiyama G-Master GCB3280QSU-B2 nie jest pod żadnym względem gorszy. Dostał szybszą matrycę i dwa dodatkowe porty USB-A 3.0, pozostając dobrą propozycją w swojej klasie cenowej. Osoby szukające monitora gamingowego o możliwie jak największej przekątnej, na którym będą nie tylko grali, ale również często oglądali filmy, powinny się nim zainteresować. Sporą zaletą są też dobre odwzorowanie kolorów, ergonomiczna podstawa oraz podatność na kalibrację.
Mocne strony:
- duża matryca VA o przyzwoitych parametrach
- odświeżanie 180 Hz
- niski input LAG
- ergonomiczna podstawa
- dobra fabryczna kalibracja
- subiektywnie ładny obraz w tej klasie cenowej
- AMD FreeSync Premium z LFC
- wbudowane głośniki
- cztery złącza USB
Słabe strony:
- widoczne smużenie bez overdrive/MBR
- brak HDMI 2.1
- dość wysoka cena
- HDR tylko w teorii