Hutchinson Caracal – test długodystansowy. Caracal czy Caracal Race?

magazynbike.pl 3 dni temu

Zapowiedź nowej opony brzmiała jak sensacja – guma gravelowa tocząca się lżej od wielu szosowych? Nic dziwnego, iż od razu się nią zainteresowaliśmy. Dziś możemy powiedzieć, iż w pełni spełniła położone w niej nadzieje, a po niemal sezonie jazdy na Hutchinsonie Caracalu możemy w 100% go polecić. Sprawdził się nie tylko na wyścigu UCI, gdzie dowiózł Justynę Jarczok do sukcesu, czyli zdobycia kwalifikacji na Mistrzostwa Świata, ale i na kultowym Ultra Race Through Poland, które także przetrwał bez awarii. Jak do tego doszło, iż znalazł się w naszym teście długodystansowym? Konieczne jest jednak najpierw małe wprowadzenie.

Zaufanie do marki i wcześniejsze doświadczenia

W wyścigach ultra ścigamy się od lat. Są to przede wszystkim imprezy gravelowe. Nic więc dziwnego, iż każda informacja na temat opon, które mają toczyć się jak najlżej, wywołuje emocje. Dokładnie tak było z Caracalem. Model został pokazany w roku ubiegłym, a my mieliśmy już wcześniej doświadczenia z Hutchinsonem. Testowaliśmy bowiem poprzednie modele gravelowe i to z powodzeniem.

Test Hutchinson Tundra – agresywny bieżnik MTB w gravelowym wydaniu

Używaliśmy modelu Tundra, która wygląda jak zminiaturyzowana opona MTB, ale też Tuarega, który jest gdzieś w połowie drogi między oponami MTB a gravelowymi. Ten Tuareg dowiózł zresztą w ubiegłym sezonie Justynę do mety Bohemian Border Dash Race, kolejnego ekstremalnego wyścigu gravelowego. Więc sami rozumiecie. Informacja, iż ten sam producent ma oponę stworzoną do racingu brzmiała co najmniej interesująco. Tym bardziej, iż po ubiegłorocznym Race Through Poland Justyna zdecydowała, iż w tym roku dla odmiany pojedzie nie na rowerze szosowym, ale na gravelu. Nowy Hutchinson Caracal, opona gravelowa o oporach toczenia niskich niczym opona szosowa, brzmiała jako optymalne uzupełnienie wyposażenia.

Hutchinson Caracal (nie Race) w rowerze startowym

Caracal czy Caracal Race – który wybrać?

Tak się składa, iż pomimo tego, iż polski dystrybutor praktycznie nie jest aktywny, jednocześnie mieliśmy kontakt z międzynarodową agencją, która obsługuje Hutchinsona i mogliśmy zamówić nowy model. Ale jednocześnie skonsultowaliśmy nasz wybór, wiedząc, iż nowy model występuje w wersjach Caracal Race i po prostu Caracal. Te opony wyglądają identycznie i choćby tyle samo ważą, czyli 475 gramów, ale są różne. Różne są mieszanki gumowe, różne też konstrukcje. Sam Hutchinson sugeruje, iż wersja Race przeznaczona jest wyłącznie do ścigania. Ekstremalnie niskie opory toczenia mają być okupione podatnością na przebicia. Wersja zwykła, bez dodatku Race w nazwie, ma dodatkową wkładkę antyprzebiciową.

A tu testy wariantu Race na szutrach Toskanii

My więc, myśląc zdroworozsądkowo, zamówiliśmy właśnie ten mocniejszy wariant, wiedząc, iż Justyna będzie używała go w różnych wyścigach, także na bardzo długich dystansach i na bardzo różnym podłożu. Ale uwaga, na wersji Race także jeździliśmy podczas wiosennych testów. Między innymi wyposażone były w nie rowery Avony. I potwierdzamy, ten Caracal Race toczy się ekstremalnie lekko. To opona, która sprawia wrażenie opony szosowej, co zresztą nie dziwi, bo jest całkiem łysa na środku. Ale też w związku z tą konstrukcją typu semi-slick, powoduje, iż na szybkich szutrach, wtedy kiedy mamy luźne kamienie, trzeba być ostrożnym, by zachować pożądany kierunek. Jednym słowem, jest to model zdecydowanie wyczynowy.

Wytrzymałość w praktyce i warunkach ultra

Zresztą rozmawiając z agencją PR, obsługującą Hutchinsona, usłyszeliśmy to samo, iż zawodnicy Teamowi rzeczywiście preferują wersję Race, bo toczy się lżej. Ale, zgodnie z naszymi przewidywaniami, nie możemy oczekiwać wybitnej odporności na przebicie. Zresztą, nawiasem mówiąc, wówczas jeszcze model Caracal, po obydwu wariantach, był dostępny wyłącznie w szerokości 40 mm. w tej chwili jest to także 45 mm. Tym samym nie można było myśleć o zwiększeniu objętości, a tym samym poprawie wytrzymałości. Dlatego też, finalnie w listopadzie ubiegłego roku, do podstawowego wyścigowego roweru Justyny trafiła para Caracali w rozmiarze 40 mm. I oczywiście została zalana mlekiem.

Na macie RTP 7….
opony Caracal niewzruszone

I teraz najważniejsze. Ta sama para hop-on, tyle, iż regularnie sprawdzana, pompowana do pożądanego ciśnienia i z uzupełnianym mlekiem przed imprezami typu Race Through Poland, bez problemu przeżyła od listopadu ubiegłego roku, kiedy została założona, do lipca, przejeżdżając w różnych warunkach i treningowych, i wyścigowych kilka tysięcy kilometrów. jeżeli weźmiemy pod uwagę, iż samo Race Through Poland to 1500 kilometrów i 25 tysięcy metrów w pionie, to pozwala mniej więcej przybliżyć warunki, w jakich opony jeździły. A wbrew pozorom nie były to tylko gładkie szutry, bo Race Through Poland oznacza nie tylko przedzieranie się przez krzaki, ale też jazdę z bagażem.

To samo dotyczy wyścigów typu UCI Gravel Race, a ta para brała udział w eliminacjach Pucharu Świata w Austrii. choćby jeżeli zdarzają się tam gładkie fragmenty, to jazda w peletonie powoduje, iż nie sposób jest unikać przeszkód, które czekają na chętnych. Tym samym miło nam donieść, iż para wzniosła ten test długodystansowy bez szwanku. Nie została złapana ani jedna kicha, wystarczało tylko uzupełniać mleko. Opony też w tej chwili przez cały czas noszą niewielkie ślady zużycia i przez cały czas są używane.

Właściwości jezdne i różnice między wersjami

A własności jezdne? Na pewno nie są to gumy na większe błoto, ale boczne klocki powodują, iż da się na nich jeździć w mokrych warunkach. Oczywiście wskazana jest ostrożność. I wbrew pozorom także jazda w pochyleniu jest możliwa, bo sam poślizg odbywa się w sposób kontrolowany.

Caracal Race zbudowano na ultralekkiej, dwuwarstwowej konstrukcji SwiftEasy (127 TPI), która ma redukować opory toczenia aż o 40% względem dotychczasowych modeli gravelowych Hutchinsona. Nowa mieszanka Mach Tread 3.0 oferuje – według producenta – 25% lepszy zwrot energii i aż 75% lepszą odporność na rozdzieranie. Nie znajdziemy tu jednak ani grama kompromisu: nie ma warstwy Hardskin pod bieżnikiem, nie ma ochrony na błotniste trasy, nie ma uniwersalności. Jest za to czysta prędkość i wyścigowy charakter.

Dla mniej radykalnych użytkowników przewidziano bliźniaczy model – po prostu Caracal – z tą samą rzeźbą bieżnika, ale klasyczną dwuskładnikową mieszanką i pełną ochroną Hardskin od stopki do stopki. Szybkość? Nadal. Ale już nie za wszelką cenę.

Ale oczywiście zweryfikowaliśmy też twierdzenia Hutchinsona i rzeczywiście niezależne testy, które możecie znaleźć na Bicycle Rolling Resistance, potwierdzają, iż Caracal Race to w tej chwili najlżej tocząca się opona na rynku. Co więcej jednak, przeprowadzone testy pokazują, iż zwykły Caracal, choćby jeżeli wygląda identycznie, toczy się dwa razy ciężej. Albo inaczej – opory toczenia są dwa razy wyższe niemal.

Opory toczenia (za bicyclerollingresistance.com)

Caracal Race TLR 40

  • 13,6 W przy 33 psi (2,3 bar)

Caracal TLR 40 (wersja standardowa)

  • 26,3 W przy 33 psi (2,3 bar)

Co nas samych zszokowało o tyle, iż subiektywnie rzecz ujmując „te wzmacniane” toczą się naprawdę lekko.

Podsumowanie: mocny wybór w obu wersjach

Jeśli więc czytacie ten test, weźcie to pod uwagę, myśląc o zastosowaniu, bo krótki wyścig może oznaczać prosty wybór wersji Race. My jednak jesteśmy zadowoleni, iż Justyna w wyścigach ultra wybrała wariant mocniejszy, bo wielokrotnie dowiózł ją bez problemu do mety. A w tego typu wyzwaniach, przy setkach przejechanych kilometrów, to ważniejsze niż najniższe opory toczenia na rynku.

Tym samym, bez względu na wariant Hutchinsona – Caracala polecamy. Sprawdziliśmy go na przestrzeni tysięcy kilometrów.

Co istotne – opony są stosunkowo tanie i wersji Race kosztują ok. 200 zł w sieci.

Info: cycling.hutchinson.com/tyres/gravel/

Idź do oryginalnego materiału