Huawei wciąż ma się świetnie w europejskich sieciach 5G

1 dzień temu

Choć Unia Europejska definiuje Huawei i ZTE jako dostawców wysokiego ryzyka, najnowsze statystyki sugerują, iż udział chińskich firm w sieciach 5G w regionie nie spadł znacząco. Analitycy z Strand Consult przewidują nawet, iż do 2028 roku sytuacja kilka się zmieni.

W ostatnich latach Unia Europejska podjęła szereg działań mających na celu ograniczenie udziału chińskich dostawców w infrastrukturze telekomunikacyjnej. Oficjalne zaklasyfikowanie Huawei i ZTE jako dostawców „wysokiego ryzyka” miało przynieść zauważalny spadek udziału tych firm w europejskich sieciach 5G. Jednakże, zgodnie z najnowszym raportem firmy doradczej Strand Consult, rzeczywistość wygląda zgoła inaczej.

Według danych obejmujących 27 państw członkowskich UE oraz 5 państw spoza Unii, wciąż około jednej trzeciej wszystkich stacji bazowych 5G w Europie opiera się na rozwiązaniach chińskich producentów. Z zebranych statystyk wynika, iż w ostatnim kwartale 2024 roku średni udział Huawei i ZTE w tych sieciach wyniósł około 32%. Zaskakujące jest to, iż według Strand Consult wskaźnik ten nie obniżył się w porównaniu z danymi z połowy 2022 roku, kiedy to pojawiły się pierwsze apele o zdecydowane działania wobec dostawców z Chin.

Co więcej, prognozy na kolejne lata wcale nie sugerują drastycznych zmian. Szacuje się, iż w 2028 roku udział chińskich firm wciąż wyniesie około 29%. Jak zauważają komentatorzy, taki stan rzeczy oznacza, iż jeżeli Huawei faktycznie miałby stwarzać zagrożenie dla bezpieczeństwa, to mieszkańcy Europy będą się z nim mierzyć co najmniej do końca tej dekady.

Thierry Breton, były komisarz UE, zwracał już uwagę na niewystarczające wysiłki państw członkowskich we wdrażaniu unijnego „toolboxu” 5G.

„Pozwolę sobie wspomnieć, iż choć 23 państwa członkowskie podjęły działania ustawodawcze w celu wdrożenia toolboxu, tylko siedem z nich faktycznie nałożyło niezbędne ograniczenia. To nie wystarcza” – ostrzegał Breton podczas przemówienia w Helsinkach na początku 2023 roku.

Z drugiej strony widać pewne postępy w porównaniu z okresem wdrażania sieci 4G, gdy udział chińskich dostawców w Europie sięgał blisko połowy całej infrastruktury. w tej chwili zauważalny spadek występuje choćby w Wielkiej Brytanii, gdzie rząd nałożył na operatorów obowiązek usunięcia sprzętu Huaweia z sieci 5G do 2027 roku. W efekcie od połowy 2022 roku udział chińskiego sprzętu spadł tam z 41% do 20%. Podobny trend widać w Hiszpanii, Francji czy we Włoszech, gdzie operatorzy ograniczają zasięg rozwiązań z Chin bądź dokonują wymiany sprzętu.

Mimo to nie wszystkie kraje poszły w tym kierunku. W Niemczech, będących jedną z największych gospodarek świata oraz głównym państwem członkowskim UE, udział Huaweia w 5G przez ostatnie dwa i pół roku w ogóle się nie zmienił. Strand Consult wskazuje, iż przez cały czas wynosi on około 59%. Jest to o tyle znaczące, iż Niemcy postanowiły wprowadzić przepisy, które nie wykluczają całkowicie Huaweia, a jedynie wymagają zastąpienia części jego systemów zarządzania elementami od innych producentów.

Sytuacja pozostaje więc niejednoznaczna. Część operatorów – jak Deutsche Telekom – zaczyna wycofywać sprzęt Huaweia z wybranych stacji bazowych, wprowadzając rozwiązania Nokii. Jednocześnie jednak brakuje jasnej, wspólnej linii postępowania całej Unii wobec chińskich dostawców.

Analitycy wskazują, iż ewentualne dotkliwe konsekwencje dla Huaweia mogą wyniknąć dopiero z rozwoju nowych generacji chipów, kluczowych dla infrastruktury 5G i przyszłych rozwiązań 6G. Kraje zachodnie aktywnie ograniczają sprzedaż maszyn litograficznych do Chin, ale polityka sankcji może też zwiększyć determinację Państwa Środka do osiągnięcia pełnej niezależności technologicznej. Tymczasem, jak widać w najnowszych europejskich statystykach, chińskie firmy mają się całkiem dobrze i kilka wskazuje na to, by w najbliższych latach ich pozycja na kontynencie znacznie się zachwiała.

Idź do oryginalnego materiału