
Huawei wprowadza na polski rynek kolejny, choć bardzo nietypowy model słuchawek, który powinien przypaść do gustu miłośnikom wszelkich form aktywności fizycznej, ale nie tylko im. Jakie pierwsze wrażenia wywołały we mnie Huawei FreeArc?

Huawei FreeArc (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)
Zacznijmy od ciekawostki. Huawei to nie jest firma-amator w kwestii osobistego sprzętu nagłośnieniowego jakim są słuchawki, niemniej takiego modelu chińska marka w swoim portfolio jeszcze nie miała. Są to formalnie rzecz biorąc słuchawki otwarte, gdyż fizycznie adekwatna słuchawka nie ma fizycznego kontaktu z kanałem usznym słuchacza/słuchaczki. Ten typ słuchawek jest na tyle nowy, iż nie ma jeszcze skonkretyzowanego nazewnictwa kategorii, mówi się o tym typie słuchawki otwarte douszne, albo słuchawki z otwartą konstrukcją, czy słuchawki z kierunkowym dźwiękiem. Samo Huawei nazywa model FreeArc słuchawkami dousznymi i otwartymi. Mniejsza o nazwę, jak widać nowy model Huawei zakłada się na ucho, ale adekwatna słuchawka jest umieszczona bezpośrednio w sąsiedztwie wlotu do kanału usznego, choć sam kanał nie jest fizycznie dotykany. Gdybyśmy poszukali to nie jest pierwsza tego typu nieinwazyjna douszna konstrukcja, nie wykorzystująca przewodnictwa kostnego (bo to inna para kaloszy), jednak Huawei takich słuchawek jeszcze nie miało.

Huawei FreeArc (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)
Jak widać na powyższym zdjęciu w Polsce chińska marka będzie oferować model FreeArc w trzech kolorach, klasyczna czerń, interesująca szarość i dla tych najbardziej esktrawertycznych miłośników aktywności (albo po prostu muzyki) dość intensywna zieleń.

Huawei FreeArc (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)
Specyficzna jest tu konstrukcja samej słuchawki z elastycznym, ale też wyjątkowo wytrzymałym pałąkiem zakładanym za ucho. Taki kształt doskonale zna wiele osób z wadami słuchu. Tak, podobnie noszonych jest wiele modeli aparatów słuchowych, co zresztą nie jest przypadkiem, bo z aparatów osoby słabiej słyszące korzystają przez cały dzień. Taki sprzęt musi być wygodny. Huawei wzorując się na tej stylistyce również wziął pod uwagę zarówno wygodę, jak i wytrzymałość na różne sytuacje. Nie na darmo producent nazywa ten model słuchawkami sportowymi, czyli takimi, które nie powinny zlecieć z uszu niezależnie od tego, jaką aktywnością w danym momencie się zajmujemy.
Imponujący jest też przetwornik dynamiczny zainstalowany w tym modelu. W każdej ze słuchawek ma on rozmiar 17 x 12 mm, co czyni go jedną z największych tego typu konstrukcji stosowanych w słuchawkach „dousznych”. Huawei podkreśla też konstrukcję elementów aktywnych odpowiedzialnych za emisję dźwięku: tytanową powłokę przetwornika zwiększającą precyzję wysokich tonów czy wysokowydajne magnesy neodymowe, zapewniające czystość brzmienia choćby przy dużej głośności.

Huawei FreeArc (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)
Huawei podkreśla nie tylko odporność słuchawek na czynniki zewnętrzne (niepogodę, gwałtowne ruchy wykonywane np. podczas ćwiczeń, itp.), ale też udane połączenie komfortu i wytrzymałości. Aż 81,5% powierzchni słuchawek FreeArc jest pokrytych przyjaznym dla skóry płynnym silikonem. Nie, nie masz wrażenia jakbyś dotykał miękkiej gumy, ale materiał jest miły w dotyku. Elastyczny element wkładany za ucho i „pamiętający” kształt naszych uszu został wewnątrz wzmocniony elastycznym rdzeniem (0,7mm przewód) wykonanym ze stopu niklu i tytanu. Nieważne jak długo trwa zabawa z muzyką, ta gumka raczej nie pęknie.

Huawei FreeArc (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)
Huawei dodatkowo chwali się, iż użyty materiał w konstrukcji słuchawek otrzymał certyfikat SGS. Silikon z taką certyfikacją jest wykorzystywany m.in. w akcesoriach przeznaczonych do karmienia dzieci. Słuchawki nie służą do karmienia, ale wiecie o co chodzi: brak negatywnego wpływu na skórę.

Huawei FreeArc (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)
Otwarta konstrukcja nowych słuchawek oznacza, iż korzystając z nich nie tracimy kontaktu z otoczeniem. Z drugiej strony słuchawki te zaprojektowano tak, iż emisja dźwięku trafiająca do uszu użytkownika jest jednocześnie wytłumiana na zewnątrz przez dodatkową emisję w przeciwfazie, dzięki czemu choćby gdy pracujesz w otwartej przestrzeni twoi współpracownicy nie usłyszą czego słuchasz. Czy to faktycznie tak działa? Egzemplarz jest już w naszej redakcji i trafił do osoby testującej, niebawem spodziewajcie się zatem dokładniejszego spojrzenia na ten model.
Czas działania? Ten deklarowany przez producenta to 7 godzin bez ładowania poza etui, 28 godzin z doładowywaniem z etui. Dodatkowo ponoć ładowanie przez 10 minut zapewnia kolejne 3 godziny odsłuchu. Słuchawki mają stopień ochrony IP57, zatem pot czy deszcz im niegroźne. Pierwsze wrażenie jest zdecydowanie pozytywne. Ile kosztują? W Europie ok. 129 euro. Jednak warto chyba poczekać na oficjalny debiut w Polsce 3 marca, wówczas poznamy polskie ceny.
Jeśli artykuł Huawei FreeArc – pierwsze wrażenia nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.