HomePod 2. gen. był dla wielu zaskoczeniem, bo jest w zasadzie identyczny jak jego poprzednik. Kształt jest prawie niezmieniony. Układ audio podobnie, przy czym stracił dwa tweetery, przez co wielu się obawiało, iż stracił na jakości audio. Tak się na szczęście nie stało. Może świat po prostu nie był gotowy na pierwszego HomePoda?
Jak do cholery mi się udało go kupić, pewnie się zastanawiacie, biorąc pod uwagę, iż nie jest dostępny w Polsce i nie ma go na półkach w Apple Store’ach? Otóż dostałem po prostu DM-a na Mastodonie, w którym Ayrtur Senny się do mnie odezwał i zapytał się czy chcę, aby mi go przywieźć, w jakim kolorze oraz ile sztuk. Czarny, oczywiście! No i jeden na start! Dwa dni później czekał na mnie w paczkomacie. How amazing is that? Internet jest jednak niesamowity – gość, którego nie znam, wysłał mi HomePoda wartego 349 EUR. Chciałem mu zapłacić z góry, ale odmówił. Nalegałem. To napisał, iż mam sobie potestować i jak będę pewny, iż nie chcę go zwrócić, to wtedy się rozliczymy. Zwrotu w planach nie ma – jest świetny.
HomePod 1. gen.
Mój dotychczasowy układ głośników AirPlay’owych wyglądał następująco: HomePod 1 w salonie, głównie dla Siri i HomeKit; Sonos Arc + 2x Sonos One SL, jako kino domowe dla Apple TV, często używamy przez moją żonę do słuchania muzyki przez AirPlay, również w salonie; HomePod mini w korytarzu, dla Siri i HomeKit oraz muzyki grającej w tle, HomePod mini w sypialni, dla muzyki w tle i Siri / HomeKit; HomePod 1 w moim biurze, do słuchania muzyki i Siri / HomeKit razem z Sonos Beam, który służył jako drugi głośnik do audio.
Najpierw pomyślałem, iż nowego postawię w salonie, a drugiego HomePoda 1 wezmę do biura, aby stworzyć stereo-parę. Jak wiecie, jak HomePod się pojawił, to wielu osobom sprawiał problemy z internetem / Wi-Fi w stereo-parze – prędkość wtedy z jakiegoś powodu spadała dramatycznie. No więc musiałem zweryfikować, czy coś się w tej kwestii dla mnie poprawiło. Gdy kupiłem drugiego HomePoda 1, to prędkość spadała mi z 600+ Mbps na Wi-Fi do 20-60 Mbps. Całkowicie nieakceptowalne. W międzyczasie też zmieniłem router na lepszy…
Speedtesty robiłem na iPadzie Pro 11” z M1. W tym czasie moja żona prowadziła też konferencję na Zoomie czy innym Teamsie, więc to na pewno też obciążało całość. iPad w każdym razie potrafi wyciągnąć właśnie w rejonie 600-650 Mbps z dostępnego 1 Gbps na moim Wi-Fi, ale jak widać powyżej, po sparowaniu dwóch HomePodów 1, prędkość spadła mi do 327 i upload trzykrotnie do 100 Mbps. Te spadki prędkości dotyczyły wszystkich telefonów, tabletów i komputerów na każdej z trzech sieci (jedna 2,4 GHz i dwie 5 GHz). Potem zrestartowałem oba HomePody 1 i prędkość się poprawiła – download do 500 i upload do 287 Mbps. Problem choćby nie leżał w prędkości działania Wi-Fi, ale w jitter, który powodował ogromne skoki w stabilności transmisji danych… Kilka słów na temat jitter znalazłem tutaj:
Jitter to krótkookresowe odchylenie od ustalonych, okresowych charakterystyk sygnału. Jest to w sieciach IP maksymalna różnica czasu opóźnienia między pakietami IP przepływającymi przez łącze w określonym czasie. Czas ten mierzy się w milisekundach [ms].
Jitter może spowodować, iż pakiet wysłany później dotrze do odbiorcy przed pakietem wysłanym wcześniej, powodując zakłócenie interpretacji strumienia danych u odbiorcy. Nasilenie tego zjawiska może generować przeciążenia sieci i w konsekwencji utratę pakietów. Szczególnie negatywny wpływ ma to na usługi czasu rzeczywistego, takie jak transmisje strumieniowe (streaming audio lub wideo) oraz na dwustronną komunikację VoIP i połączenia wideo. Korzystający z usług klient może wtedy zaobserwować szarpnięcia obrazu i jego gorszą jakość. Natomiast jitter niemal nie wpływa na usługi nie wymagające stałej przepływności, np. ftp, http, p2p.
Wyłączyłem oba HomePody i prędkości transferu oraz jitter natychmiast wróciły do normy. U mnie zatem, pomimo zmiany w międzyczasie routera i upgrade’owania go wielokrotnie nowym firmwarem, problem pozostał, chociaż jest mniejszy niż był. Nie wiem z czego to wynika niestety, ale parowanie HomePodów 1. gen. u mnie przez cały czas odpada.
HomePod 2. gen.
Jako ciekawostkę dodam, iż HomePod 1 wspierał 802.11ac (Wi-Fi 5), a nowy korzysta ze starszego 802.11n (Wi-Fi 4). Nie chodzi tutaj choćby o prędkości transferów, bo HomePod to głośnik, więc nie potrzebuje dużych prędkości dla strumieniowania audio, ale nowsze standardy Wi-Fi (Wi-Fi 6) lepiej sobie radzą w miejscach, gdzie jest wiele urządzeń podpiętych do sieci (u mnie to ponad 20). Skąd ta zmiana? Nie mam pojęcia.
Musiałem więc zmienić plany. HomePod 1 wrócił do salonu, a drugi pozostał w biurze. Wywaliłem natomiast z biura Beama do sypialni i zastąpił go nowy HomePod 2. Tak, nie będą grały w parze stereo, ale będą grały często razem. Jeden stoi na brzegu kanapy, gdzie piszę właśnie te słowa, niecały metr ode mnie, a drugi obok stojącego biurka.
HomePod 1. gen. stoi poza kadrem, między biurkiem a ilustracją na ścianie
Procedura setup nowego HomePoda jest banalnie prosta i dokładnie taka sama, jak w przypadku poprzedników.
Wystarczy go podłączyć do prądu i potem zbliżyć do niego iPhone’a lub iPada. Nowy HomePod 2. gen. ma wbudowany układ UWB, więc wykrywa go z odległości, podobnie jak HomePod mini. Cały proces chwilę trwa i potem pozostaje zrobić upgrade firmware’u oraz, dla bezpieczeństwa, pełny restart głośnika.
Jak już update się zakończył, to uaktualniłem wszystkie swoje głośnikowe sceny w HomeKit i przystąpiłem do testów. Muzyka leciała z obu HomePodów równocześnie i jedynie ściszałem tego, którego nie chciałem słyszeć w danej chwili. Nie jest to rozwiązanie idealne, ale najsprawniejsze, bo lag jest mniejszy, niż wyłączanie i włączanie przekazywania z jednego na drugi.
Od razu zauważyłem różnicę w poziomie głośności przy takim samym ustawieniu procentowym suwaka. Jak widać na powyższym screenie z prawej strony, tak ustawione poziomy głośności dopiero zapewniły, iż będąc w tej samej odległości od obu głośników, słyszę je tak samo. Dodam, iż mam jakieś 0,5 dB różnicy w odbiorze audio między lewym, a prawym uchem, więc to niewątpliwie miało jakiś wpływ, ale ogólnie słuch mi wypada bardzo dobrze w badaniach, więc nie będzie to znacząca różnica. Zresztą prosty test, czyli odwrócenie się o 180° to potwierdza – HomePod 2 gra ciut ciszej niż 1. gen. Nie jest to różnica, którą zauważycie, chyba, iż siadacie zawsze idealnie pomiędzy nimi. W moim przypadku, po prostu puszczam w biurze sobie muzykę, a sam zmieniam pozycję i nigdy nie jestem idealnie pomiędzy nimi, więc nie ma to znaczenia, ale warto, w miarę możliwości, korzystać z dwóch HomePodów tej samej generacji w takim setupie, choćby jeżeli nie będą w stereo-parze.
HomePod 2. gen.
Czasami lubię też pracować z kanapy, siedząc zdecydowanie bliżej HomePoda 2. gen. niż starszego modelu. Wtedy różnica w dźwięku jest wręcz korzystna, bo słyszę starszy model. Przypomnę też, iż dwa HomePody to zawsze lepiej niż jeden – zdecydowanie lepiej wtedy wypełniają dźwiękiem pomieszczenie.
HomePod 1. gen.
Design zewnętrzny nowego modelu się kilka zmienił. „Rogi” są teraz mniej zaokrąglone niż w starszym modelu, a ekran jest osadzony głębiej i nie tworzy całości z kształtem materiału nałożonego na wnętrze. Patrząc na te decyzje projektantów na zdjęciach byłem negatywnie nastawiony do HomePoda 2. gen. ale teraz, gdy patrzę na oba obok siebie, to podoba mi się. Może choćby bardziej niż design HomePoda 1. gen.
HomePod 2. gen.
Nie zdecydowałem się jeszcze na pełną ocenę dźwięku pomiędzy tymi dwoma generacjami, ze względu na fakt, iż nowy sprzęt się jeszcze nie wygrzał. Przez „wygrzał” nie mam na myśli tutaj elektroniki, ale moich uszu, bo na tym właśnie polega „wygrzewanie” – przyzwyczajamy się stopniowo do profilu dźwiękowego nowego głośnika. Na pewno jednak brzmi inaczej, ale na szczegółowe testy przyjdzie jeszcze czas, gdy się z nim oswoję. Od razu powiem, iż na pewno nie gra gorzej, pomimo utraty dwóch tweeterów (nowy ma pięć zamiast siedmiu w starym).
HomePod 2. gen.
To, co niewątpliwie działa sprawniej, to Siri. Mikrofony, których teraz są cztery sztuki w modelu 2. gen., zamiast sześciu w 1. gen., również zdają się nie mieć żadnych problemów ze słyszeniem mojego głosu, choćby gdy gra muzyka. Jako ciekawostkę podpowiem, iż stojąc blisko HomePoda 1. gen. i możliwie daleko od nowego 2. gen., na komendę „Hey Siri” zawsze reagował ten nowy.
Obiecałem wspomnieć o HomePodzie mini… no więc… Istnieje taki w ofercie Apple. Ma miejsce w pomieszczeniach, gdy nie mamy miejsce na coś większego i gra świetnie, jak na swój rozmiar, ale nie ma absolutnie czego szukać obok dużego HomePoda. Przepaść w każdym względzie. U mnie, jak już wspominałem, jeden stoi obok łóżka, gdzie mogę sobie puścić muzę w tle, przed zaśnięciem, albo używać go do pobudki jakąś playlistą. W przedpokoju stanowi dobre tło, gdy muzyka leci w całym mieszkaniu, i świetnie spisuje się w roli Siri, do sterowania HomeKitem, ale to byłoby na tyle.
Bliżej końca tego roku prawdopodobnie dokupię drugiego HomePoda 2. gen., jeżeli sobie odpowiednio rozplanuję budżet, i wtedy z biura wyleci ten starszy. Gdzie? Jeszcze nie wiem… Wtedy też przetestuję, jak nowe modele spisują się w stereo-parze przy moim setupie i czy będę mógł z takiego układu korzystać.
A tymczasem, wracam do słuchania…
Jak macie jakieś pytania, to zapraszam do kontaktu.