Google Pixel 10 – recenzja. Co tu się wydarzyło?

3 tygodni temu

Na łamach naszego serwisu mogliście przeczytać najpierw recenzję Pixela 10 Pro, a teraz przyszedł czas na tańszy model z najnowszej serii telefonów od Google. Czy Pixel 10 to potrzebny krok w przód? A może wręcz przeciwnie? No cóż… na pewno nie jest to telefon idealny, a z niniejszego tekstu dowiecie się, dlaczego.

Specyfikacja i cena

Pixel 10 zadebiutował w Polsce w dwóch wariantach sprzętowych – 12/128 GB wycenionym na 3939 złotych i 12/256 wycenionym na 4399 złotych. Trzeba jednak mieć na uwadze to, iż o ile obydwie wersje wykorzystują RAM w standardzie LPDRR5X, tak ta tańsza ma gorszy standard pamięci wewnętrznej – UFS 3.1 zamiast UFS 4.0.

Na pokładzie urządzenia znalazł się też rzecz jasna układ Tensor G5. Poza tym mamy tu akumulator o pojemności 4970 mAh, 6,3-calowy ekran LTPO OLED, system Android 16, ładowanie magnetyczne Pixelsnap zgodne ze standardem Qi2, a także potrójny aparat tylny, choćby z teleobiektywem. Pełna specyfikacja poniżej.

Pixel 10 – specyfikacja techniczna:

Budowa i jakość wykonania

Konstrukcyjnie Pixel 10 to niemal dokładnie to samo, co Pixel 10 Pro. To tak samo kompaktowe urządzenia, o identycznych wymiarach, płaskich pleckach i płaskich ramkach. Pixel 10 jest jednak nieco cięższy, a to dlatego, iż ma jeszcze pojemniejszą baterię. Ponadto jego aluminiowe ramki nie mają wykończenia błyszczącego, a matowe – dla mnie to natomiast plus, bo na matowym metalu zabrudzenia są widoczne w znacznie mniejszym stopniu. Trudniej go też w wyraźny sposób zarysować. Minus? Błyszczące, gładkie wykończenie mają tu plecki.

I z przodu, i z tyłu telefon jest chroniony przez szkło Gorilla Glass Victus 2, którego mnie na przestrzeni moich testów nie udało się w żaden sposób uszkodzić. Dziesiątka spełnia też normę IP68, a więc w teorii jest wodoszczelna, natomiast trzeba pamiętać, iż obecność tej normy nie jest zaproszeniem do zanurzania telefonu w wodzie.

Wyspa aparatu tym razem zawiera trzy obiektywy, ale rozmiarowo jest podobna do tej w Pixelu 9. Czy na jej wielkość warto narzekać? Moim zdaniem nie, bo wcale nie odstaje ona od telefonu mocno. Poza tym jako iż sięga niemal od krawędzi do krawędzi, to telefon nie chyboce się dziwnie po położeniu go na płaskiej powierzchni.

Na ramkach urządzenia znalazły się oczywiście takie elementy jak maskownice głośników i mikrofonów, tacka na kartę SIM, przyciski zasilania i głośności (o odwróconym w stosunku do innych telefonów układzie) i port USB-C (w standardzie 3.2 ). Na próżno szukać tu dodatkowych, niestandardowych przycisków, ale może to i lepiej.

Całość leży w rękach wygodnie, bo choć powierzchnie telefonu są płaskie, to abstrahując od rozmiaru telefonu, łączenia na krawędziach nie są ostre. Cieszy też kolorystyka tego modelu. Choć będę tęsknić za różem, to zwłaszcza wersja limonkowa wpada w oko.

Gorzej jest z zawartością sprzedażowego zestawu. Oczywiście nie ma on ładowarki. Etui też trzeba zakupić oddzielnie. W pudełku jest tylko niezbędna dokumentacja, przewód USB i pin do tacki SIM.

Wyświetlacz

Bazowy model z najnowszej serii telefonów Google otrzymał panel OLED, ale niestety nie jest to panel LTPO jak w wariancie Pro. Odświeża się on więc w zakresie od 60 do 120 Hz – z wysoką płynnością, ale mniej energooszczędnie. Ma on jednak wysoką rozdzielczość, więc gwarantuje ostry obraz. Ponadto, jako iż jest to panel OLED, pozwala odtwarzać treści HDR i gwarantuje bardzo dobre odwzorowanie kolorów.

Zastosowany tu ekran nie jest tak jasny jak w Pixelu 10 Pro, ale wciąż jest bardzo jasny i czytelny w ostrym słońcu. Otaczające go ramki są dość cienkie i symetryczne, responsywność na dotyk wysoka, kąty widzenia szerokie, a znajdujący się pod wyświetlaczem ultradźwiękowy czytnik linii papilarnych działa bezbłędnie i szybko.

Innymi słowy, z wyświetlacza w Pixelu 10 korzysta się komfortowo, a jego działanie nie pozostawia niczego do życzenia. Możliwość odświeżania obrazu z częstotliwością od 1 Hz to w zasadzie jedyne czego mu brakuje, no, może obok obsługi Dolby Vision.

Audio

W Pixelu 10 otrzymujemy znajomy układ hybrydowych głośników. Górny głośnik służy jak zwykle także do rozmów, a ten dolny to głośnik stricte multimedialny. Jest to jednak zestaw, który gra dość spójnie i w miarę głośno. Ponadto generuje dość ciepłe brzmienie, ze słyszalnymi basami. To powiedziawszy, flagowce głównej konkurencji, czyli od Apple i Samsunga, grają według mnie nieco lepiej.

Oprogramowanie i łączność

Pixel 10, podobnie jak droższy Pixel 10 Pro, zadebiutował na start z najnowszym systemem operacyjnym Google, Androidem 16. W porównaniu do swojego poprzednika, nie jest to aktualizacja rewolucyjna pod kątem nowych funkcji. Google skupiło się tu przede wszystkim na dopracowaniu estetyki interfejsu, wprowadzając nowy język projektowania o nazwie Material 3 Expressive. To przekłada się na zauważalne i przyjemne dla oka zmiany wizualne: widżety prezentują się nowocześniej, animacje są bardziej dynamiczne i płynne, a elementy takie jak powiadomienia czy menu szybkich ustawień zyskały na przejrzystości.

Tradycyjnie dla Pixeli, system jest wolny od zbędnych, preinstalowanych aplikacji. Główny nacisk położono za to na funkcje oparte na sztucznej inteligencji. Do znanych już narzędzi, takich jak Magiczny Edytor, asystent Gemini czy magiczna gumka do dźwięków, dołączają nowe rozwiązania. Niestety, ich dostępność w Polsce jest na razie ograniczona. Jedną z praktycznych nowości, która działa w naszym kraju, jest Fotoasystent – wbudowana w aplikację aparatu funkcja, która potrafi zasugerować lepsze kadrowanie lub podpowiedzieć, jak zrobić zdjęcie w określonym stylu, co może być dużą pomocą, ale raczej tylko dla początkujących fotografów.

Niezmiennym atutem telefonów Google pozostaje polityka aktualizacji. Producent gwarantuje aż 7 lat wsparcia, obejmującego zarówno nowe wersje systemu Android, jak i regularne aktualizacje zabezpieczeń, co czyni z Pixela 10 Pro urządzenie na długie lata.

W Pixelu 10 możemy niestety umieścić tylko jedną fizyczną kartę SIM – druga musi być kartą eSIM. Na tym telefonie skorzystamy z łączności 5G, NFC i najnowszego standardu Bluetooth 6.0, ale zamiast Wi-Fi 7 dostajemy Wi-Fi 6E.

Wydajność

Jeżeli liczyliście na to, iż pod względem wydajności tegoroczne Pixele w końcu dogonią konkurencję, to się niestety przeliczyliście. Wspomniałam wcześniej, iż podczas codziennego użytkowania Pixel 10 wypada świetnie pod względem płynności pracy, natomiast jego surowa wydajność pozostawia wiele do życzenia.

12 GB pamięci RAM LPDDR5X to oczywiście w zupełności wystarczająco. Pamięć UFS 4.0 w przypadku wariantu 256 GB to też zmiana na plus (moduły 128 GB są dostępne maksymalnie w standardzie UFS 3.1), ale sam Google Tensor G5 nie stanowi dużego kroku naprzód.

W benchmarku AnTuTu 10 Pixel 10 uzyskał 1 205 271 punktów. W Geekbenchu 6 zdobył 2302 punkty w przypadku pojedynczego rdzenia CPU, 6460 punktów w przypadku wielu rdzeni CPU i 3062 punkty w przypadku GPU. Oznacza to, iż od poprzednika jest on wydajniejszy o jakieś 20-30 procent, ale temu modelowi daleko jest do wydajności flagowców z układami Qulacommu czy MediaTeka,. Nie jest on zatem najlepszym wyborem dla osób, które lubią grać w te najbardziej wymagające gry mobilne.

Podobnie jak w przypadku Pixela 10 Pro, problemem jest tu też throttling. Gdy urządzenie pracuje pod dużym obciążeniem, jego wydajność spada ze względu na generowane ciepło do zaledwie 60 procent maksymalnych osiągów. Wskazuje na to przeprowadzony stress test (3DMark Wild Life Extreme Stress Test).

Bateria

Google zdołało zmieścić w Pixelu 10 baterię jeszcze większą nie tylko niż poprzedniku, ale też w wariancie Pro. Dysponuje ona bowiem pojemnością 4970 mAh. Szkoda, iż producent nie sięgnął po akumulator krzemowo-węglowy, natomiast dobre i to.

Jak ta zwiększona pojemność przekłada się na czas pracy? W moim teście wideo, polegającym na odtwarzaniu filmu z platformy YouTube (YouTube (w zacienionym pomieszczeniu, rozdzielczość 2160p, jasność automatyczna, odświeżanie adaptacyjne, głośność 30%) dziesiątka wytrwała jeszcze krócej niż 10 Pro, bo 12 godzin i 16 minut. Trudno uznać to za wynik godny pochwały. Z resztą mam wrażenie, iż również podczas codziennego użytkowania bazowy model rozładowuje się szybciej niż ten droższy – wyciągnięcie dwóch dni pracy stanowi tu większe wyzwanie.

A co z ładowaniem? W teorii ładowanie przewodowe powinno być szybsze, bo jego moc zwiększono z 27 do 30 W. W praktyce jednak trudno tę różnicę odczuć, bo potrzebowałam 1 godziny i 38 minut, by naładować telefon od 0 do 100 procent, czyli kilku minut dłużej niż w przypadku Pixela 9.

Ładowanie bezprzewodowe doczekało się bardziej namacalnego ulepszenia. Choć jego moc pozostała na poziomie 15 W, to teraz jest to ładowanie magnetyczne (reklamowane jako Pixelsnap), zgodne ze standardem Qi2. Dzięki temu telefon można umieścić na ładowarce, a ten nie będzie się z niej zsuwał. Można też ładować go bezprzewodowo magnetycznym powerbankiem i przymocowywać do niego różne akcesoria, choć własnych akcesoriów Pixelsnap Google ma jeszcze w ofercie dość mało.

Możliwości fotograficzne

To, co Google zrobiło w tym roku w temacie aparatów swojego bazowego modelu, jest dla mnie trochę niezrozumiałe. Z jednej strony Pixel 10 otrzymał teleobiektyw z zoomem 5x, towarzyszący sensorowi o rozdzielczości 10,8 MP. Z drugiej jednak dwa jego pozostałe sensory aparatu głównego są… mniejsze. Mamy tu jednostkę główną 48 MP w rozmiarze 1/2” zamiast 50 MP w rozmiarze 1/1,31” oraz aparat ultraszerokokątny z matrycą 13 MP w rozmiarze 1/3,1” zamiast 48 MP w rozmiarze 2/55”. Aparat ultraszerokokątny jest ponadto ciemniejszy, ma mniejsze pole widzenia i już nie może ostrzyć z bliska. Cięcia kosztów? Ostał się przynajmniej aparat do selfie o rozdzielczości 10,5 MP.

No okej. Omówmy jednak to, jak wypadają zdjęcia z tych wszystkich aparatów. W skrócie, widać iż wyglądają one nieco gorzej niż zdjęcia z Pixela 10 Pro, a przynajmniej jeżeli oglądamy je na dużym ekranie, a nie na telefonie. Mniej tu detali, a czasem, zwłaszcza w przypadku teleobiektywu i obiektywu ultraszerokokątnego pojawia się ziarnistość i cyfrowy szum. Teleobiektyw pozwala wykonać niezły portret, ale szczerze wolałabym, by tak jak rok temu by nie było, jeżeli wówczas telefon miałby mieć pozostałe aparaty jak w Pixelu 10 Pro.

Zauważyłam, iż nocą źródła światła są renderowane bardzo sztucznie. Ponadto po zmroku szumu jest na zdjęciach więcej.

Aparat do selfie radzi sobie tak dobrze jak rok temu. Na fotografie wykonywane z jego udziałem trudno narzekać, chyba iż na te nocne.

Nagrywanie wideo

Pixel 10 pozwala rejestrować filmy maksymalnie w rozdzielczości 4K przy 60 klatkach na sekundę – każdym ze swoich aparatów. Dotyczy to również aparatu przedniego. W przeciwieństwie do tego, co oferują Pixel 10 Pro i Pixel 10 Pro XL, nie mamy tu opcji nagrywania w 8K (ale trzeba pamiętać, iż w wyższych modelach ta rozdzielczość jest uzyskiwana przez upscaling w chmurze). Przykładowe wideo ze telefonu umieściłam poniżej. Jakość nagrywania jest przyzwoita, ale nietrudno o flagowca, który radzi sobie z wideo lepiej.

Podsumowanie

Pixel 10 jawi się jako telefon pełen sprzeczności i trudnych do zrozumienia kompromisów. Z jednej strony Google wprowadza pożądane nowości, takie jak teleobiektyw z 5-krotnym przybliżeniem optycznym, magnetyczne ładowanie Pixelsnap w standardzie Qi2 oraz najnowszy, dopracowany wizualnie Android 16 z gwarancją 7-letniego wsparcia. Z drugiej jednak strony, te plusy są przyćmiewane przez szereg kroków wstecz. Największym rozczarowaniem jest decyzja o pogorszeniu matryc w aparacie głównym i ultraszerokokątnym, co negatywnie wpływa na jakość zdjęć.

Wydajność procesora Tensor G5 wciąż odstaje od flagowej konkurencji i boryka się z problemem throttlingu, a duża pojemność baterii nie przekłada się na rewelacyjny czas pracy. Dodając do tego bardzo wolne ładowanie, wolniejszą pamięć w tańszym wariancie i ubogi zestaw sprzedażowy, otrzymujemy obraz urządzenia niejednoznacznego. Choć w codziennym użytkowaniu Pixel 10 może być przyjemny dzięki świetnemu oprogramowaniu i wygodnej budowie, jego wady sprawiają, iż trudno go jednoznacznie polecić jako udanego następcę.

Mocne strony:

  • Wysoka jakość wykonania
  • Wygodna, kompaktowa obudowa
  • Zgodność z normą IP68
  • Czysty system Android 16
  • 7 lat wsparcia
  • Dodanie obiektywu z 5-krotnym zoomem optycznym
  • Bardzo jasny, ostry i responsywny wyświetlacz OLED
  • Magnetyczne ładowanie bezprzewodowe Pixelsnap zgodne ze standardem Qi2
  • Szybki i niezawodny czytnik linii papilarnych
  • Wysoka płynność działania

Słabe strony:

  • Wydajnością odstaje od konkurencji
  • Spory throttling
  • Pogorszona specyfikacja aparatu głównego i ultraszerokokątnego
  • Przeciętny czas pracy na baterii
  • Bardzo wolne ładowanie przewodowe
  • Wolniejsza pamięć w bazowej wersji
  • Ubogi zestaw sprzedażowy
  • Ograniczona dostępność niektórych funkcji AI w Polsce
googleGoogle PixelGoogle Pixel 10smartfony
Idź do oryginalnego materiału