Fujifilm X-M5 – malec potrafiący wiele

techlove.pl 2 dni temu

Fujifilm X-M5 to najnowszy aparat APS-C Japońskiego producenta i najtańszy ze wszystkich. Wyposażono go w matrycę X Trans (26MP), ale obecność najnowszego procesora sprawia, iż ma dostęp do autofokusu opartego na sztucznej inteligencji.

Wykonanie i ergonomia

X-M5 to jeden z najlżejszych aparatów na rynku, ważący 355 g, jest też mniejszy od reszty, a czasami wydaje się za mały i zdarzało się, iż przestawiałem pokrętła w inne pozycje lub robiłem zdjęcia dzięki ekranu, a nie spustu migawki. Nie zmienia to jednak faktu, iż to częściowo jego zaleta, jeżeli szukacie małego aparatu do codziennego użytku.


Do testów otrzymałem obiektyw 15-45mm, który wchodzi w skład zestawu sprzedażowego. Obiektyw dobrze się prezenujte po podłączeniu go do aparatu, biorąc pod uwagę gabaryty X-M5. Z większymi obiektywami nie będzie wyglądał na poręczny i czasem może wydać się to komiczne (wygląd całości). X-M5 wyglądałby świetnie z obiektywem typu pancake, wtedy byłby jeszcze mniejszy.

Producent postawił na wygląd retro i wykończenie nawiązujące do skóry. Górna część jest dostępna w dwóch kolorach, a testowy egzemplarz dostałem w czerni. W tym miejscu znajdują się pokrętła wyboru trybów i symulacji. Najpopularniejsze symulacje są na pokrętle, ale można przypisać trzy dodatkowe, pokrętło nie może być używane do zmiany innych nastaw.

Ekranowi nie będą przeszkadzać kable, bo wszystkie porty są umieszczone na prawej stronie obudowy. Mikrofon jest w innym miejscu, znajduje się nad wyświetlaczem, nieco wyżej jest tzw. gorąca stopka. Można do niej przypiąć dodatkowy mikrofon, oświetlenie lub inne akcesorium. Mając dodatkowy mikrofon, kable nie będą przeszkadzać w używaniu wyświetlacza.

3 – calowy ekran plasuje się najniżej w hierarchii, porównując go z ekranami wyższych modeli. Pozytywem może być nowy interfejs z szybkim przełączaniem się między trybami foto/wideo i nagrywanie pionowych nagrań.

X-M5 korzysta z baterii NP-W126S, pozwalającej na wykonanie 440 zdjęć. Wszystko za sprawą nowszego procesora, ale bez trybu Eco można zrobić 330 zdjęć.

Maluch Fuji jest pozbawiony wizjera, który przydaje się w trakcie robienia zdjęć w słoneczne dni. Obecnej pogodzie w Anglii do tej daleko, więc korzystanie z podglądu na ekranie nie było problemem. Czasem było więcej słońca i wtedy zaczynały się schody.

Grip jest bardzo mały i stabilny chwyt może być wyzwaniem, gdy palce obijają się o obiektyw. W takiej sytuacji warto pomyśleć o dodatkowym akcesorium takim, jak Peak Design Cuff.

Funkcje i działanie

X-M5 to mocny zawodnik, choć nie obyło się bez kompromisów. W serii może mieć 8 lub 30 klatek robiąc w tym czasie 173 zdjęcia (JPEG) lub 25 (RAW). Wąskim gardłem będzie tutaj karta pamięci, bo maluch wspiera karty SD UHS-I. Szkoda, iż nie wspiera szybszych kart pamięci.

Zdjęcia można wyeksportować prosto z aparatu na telefon lub tablet. Wszystko dzięki kabla, więc transfery będą szybkie. Nie trzeba do tego używać Bluetooth. Trzeba mieć aplikację Fujifilm XApp. Zdjęcia można też przenieść do chmury, jeżeli zajdzie taka potrzeba.

Autofocus korzysta z najnowszego algorytmu rozpoznawania obiektów. Jest w stanie śledzić oko zwierzęcia.

Jestem przyzwyczajony do wbudowanej stabilizacji obrazu, ale X-M5 jej nie ma. Biorąc pod uwagę zapędy wideo, to powinien być mus. o ile ktoś zamierza go używać do nagrywania wideo, warto się doposażyć w obiektyw ze stabilizacją.

Aparat ma cyfrową stabilizację, która w większości przypadków ustabilizuje wideo. Problem w tym, iż po jej włączeniu przycięcie jest większe w zależności od trybu i rozdzielczości wideo.

Vlogowanie jest przez to utrudnione do momentu, w którym macie szerokokątny obiektyw. Używanie cyfrowej stabilizacji do vlogów mija się z celem bez odpowiedniego obiektywu.

Stabilizacja działa dobrze, ale musicie pamiętać o jej ograniczeniach. Na szczęście Fujifilm ma wiele szerokokątnych obiektywów, mając jeden z nich, problem zniknie natychmiastowo.

Nagrywanie dźwięku stoi na wysokim poziomie, wszystko za sprawą trzech mikrofonów kierunkowych. Można używać wszystkich jednocześnie lub wybrać inny. To pozwoli na nagranie jedynie głosu w trakcie vlogowania, dźwięku znajdującego się z przodu lub tyłu. Wszystko zależy od intencji i pomysłu na nagranie.

Jakość zdjęć i wideo

X-M5 używa 26MP matrycy X-Trans 4 w połączeniu z X-Processor 5. Takie połączenie pozwala na nagrywanie wideo w rozdzielczości 6K i widać, iż na tym polu aparat bryluje, choć zdjęcia też trzymają wysoki poziom.

Maksymalny bitrate nagrań to 200 MBps, a crop 1.32 i więcej po włączeniu cyfrowej stabilizacji.

Największym problemem dla vlogerów będzie brak IBIS. Nagrania z ręki będą wymagać odpowiedniego obiektywu z wbudowaną stabilizacją. Kolejną opcją jest zakup gimbala, ale to drogie przedsięwzięcie. Cyfrowa stabilizacja nadaje się do spokojnego chodu i rozmów, więc do pewnego stopnia powinna wystarczyć.

Fujifilm wprowadziło dodatkowe bitrate’y (8 i 25MBps). Te przydadzą się do krótszych wideo, ale kompresja będzie widoczna. Niższy bitrate pozwala na szybszą pracę z nagranymi materiałami, co może okazać się przydatne, jeżeli nie pracujecie w studiu.

Zdjęcia prosto z aparatu nie muszą być poddawane obróbce. Odwzorowanie kolorów stoi na bardzo wysokim poziomie, podobnie jak zakres dynamiczny standardowej symulacji Provia.

Symulacji jest więcej, więc warto eksperymentować. Pokrętło symulacji jest nieocenione w tym przypadku, bo nie trzeba ich szukać w interfejsie. Przełączanie się między nimi jest proste i natychmiastowe.

Fotografie są szczegółowe, a szum jest widoczny dopiero w maksymalnych przedziałach ISO. Wiadomo, iż RAW-y dają większą swobodę w trakcie edycji, ale w przypadku X-M5 byłem zadowolony z JPEG.

Podsumowanie

Fujifilm X-M5 okazał się dla mnie lekkim powiewem świeżości w porównaniu z rokiem spędzonym z prywatnym aparatem (Sony a6700). Jest kompaktowy, świetnie wygląda i pomimo prawie nieobecnego gripu, dobrze leży w dłoniach. Wygląda na to, iż to najlepszy aparat w swoim przedziale cenowym.

Jeżeli zamierzacie nagrywać wideo, X-M5 powinien być dla was priorytetem. Sprzęt Fujifilm świetnie się spisuje pod tym względem, a open gate zyskuje na popularności.

Brak wizjera może być problemem nie do przeskoczenia. jeżeli jesteście przyzwyczajeni do robienia zdjęć w telefonowym stylu i późniejszej obróbki, nieobecność wizjera nie będzie wam doskwierać.

Fuji X-M5 wygląda na interesujący start w fotografię, jeżeli zamierzacie wejść na poziom wyżej ze telefona. Braki są widoczne, a niektóre z nich można zamaskować odpowiednim obiektywem lub dodatkowym akcesorium. To z pewnością zwiększy cenę, ale nie trzeba od razu dokupować wszystkiego.

Idź do oryginalnego materiału