Etykiety energetyczne na iPhone’ach i iPadach. Nowy obowiązek Apple w UE ma swoje drugie dno

6 godzin temu

Osoby odwiedzające europejskie strony internetowe Apple zauważą od dzisiaj nowy element przy iPhone’ach i iPadach – etykiety energetyczne. To efekt nowego rozporządzenia Unii Europejskiej, które właśnie weszło w życie. Firma z Cupertino musiała się dostosować, ale zrobiła to w charakterystyczny dla siebie sposób, kwestionując unijne metody testowe.

Zgodnie z nowymi przepisami, urządzenia takie jak telefony i tablety muszą być oznaczone etykietą z klasą od „A” do „G”. Ocena dotyczy nie tylko efektywności energetycznej, ale także trwałości, w tym odporności na upadki i łatwości naprawy. Dla konsumentów to krok w stronę większej przejrzystości, pozwalający łatwiej porównać najważniejsze cechy produktów jeszcze przed zakupem.

Etykiety obejmują sześć głównych kategorii: wydajność energetyczną na jedno ładowanie, żywotność baterii (liczba pełnych cykli), ocenę naprawialności, stopień ochrony przed wodą i pyłem (IP), odporność na uderzenia po upadku oraz czas pracy na baterii. Informacje te są dostępne po kliknięciu nowej ikony na stronie produktu, a docelowo drukowana wersja etykiety znajdzie się również w pudełku z każdym nowym urządzeniem sprzedawanym na terenie UE.

Najciekawszy jest jednak nie sam fakt wprowadzenia etykiet, a reakcja Apple. Firma opublikowała 44-stronicowy dokument techniczny, w którym krytykuje „niejasny język” i niejednoznaczność metod testowych narzuconych przez UE. Apple twierdzi, iż rozporządzenie pozostawia zbyt duże pole do interpretacji dla producentów i laboratoriów testowych, co może prowadzić do niespójnych wyników.

W geście, który firma nazywa działaniem „z dużej ostrożności”, Apple dobrowolnie zaniżyło niektóre swoje oceny. Według opublikowanego dokumentu, obecne modele iPhone’a kwalifikowałyby się do najwyższej klasy „A” pod względem efektywności energetycznej. Mimo to, Apple przyznało sobie klasę „B”, obawiając się, iż niezależne laboratoria, interpretując inaczej unijne wytyczne, mogłyby przyznać urządzeniom niższą ocenę, co naraziłoby firmę na wizerunkowe straty. Podobne zastrzeżenia firma ma do standaryzowanych testów upadku, twierdząc, iż nie odzwierciedlają one realnej trwałości urządzeń.

Jeśli artykuł Etykiety energetyczne na iPhone’ach i iPadach. Nowy obowiązek Apple w UE ma swoje drugie dno nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.

Idź do oryginalnego materiału