
Składany notebook przez lata pozostawał głównie w fazie konceptu. MateBook Fold Ultimate Design to pierwszy seryjnie produkowany laptop z 18-calowym ekranem OLED, który składa się na pół. Brzmi absurdalnie? Owszem. Ale kiedy masz go przed sobą, wszystko nagle zaczyna mieć sens.
Kiedy przedstawiciel Huawei wyciągnął z eleganckiego futerału MateBooka Fold to moje pierwsze wrażenie było jednoznaczne: to wygląda jak bardzo gruba książka w twardej oprawie. Urządzenie w złożonym stanie ma zaledwie 14,9 mm grubości i waży 1,16 kg bez klawiatury. To mniej niż większość ultrabooków premium, a mówimy przecież o sprzęcie, który ukrywa w sobie 18-calowy wyświetlacz.
Wykończenie to mieszanka zaskakująco przyjemnej w dotyku wegańskiej skóry z silikonem i detali z włókna węglowego. Huawei oferuje trzy warianty kolorystyczne: Forging Shadow Black, Cloud Water Water Blue i Skyline White. Egzemplarz, z którym miałem do czynienia, był w kolorze białym i emanował elegancją, którą trudno opisać słowami – trzeba to po prostu dotknąć.

Po bokach znajdziemy zaledwie dwa porty USB-C (obsługujące ładowanie, przesyłanie obrazu i danych), przycisk zasilania z czytnikiem linii papilarnych oraz cztery otwory wentylacyjne. Minimalizm w najczystszej postaci, choć brak klasycznych portów USB-A czy HDMI może być problemem dla niektórych użytkowników.
Składanie i rozkładanie: magia zawiasu

Prawdziwa magia zaczyna się, gdy otwierasz MateBooka Fold. Huawei wykorzystało tu autorski zawias nazwany bazaltowym zawiasem kroplowym (basalt water drop hinge), który pozwala na odchylenie ekranu w zakresie od 30 do 150 stopni. To największy zawias tego typu w branży, a jego konstrukcja opiera się na architekturze mortise and tenon (wpust-czop), która ma zapewniać stabilność i niezawodność.
Rozkładanie urządzenia to prawdziwa przyjemność dla zmysłów. Zawias działa niezwykle płynnie, bez żadnych szarpnięć czy niepokojących trzasków. Gdy otwieram laptopa przechodzi on z 13-calowego formatu (3:2) do pełnych 18 cali (4:3) praktycznie bez wysiłku.

Po pełnym rozłożeniu MateBook Fold ma zaledwie 7,3 mm grubości po lewej stronie i 7,6 mm po prawej. To mniej niż większość topowych telefonów, co jest osiągnięciem technicznym graniczącym z cudem, jeżeli weźmiemy pod uwagę, iż mówimy o pełnoprawnym komputerze z systemem chłodzenia, baterią i całą elektroniką.
Ekran to podwójna warstwa OLED, która zachwyca
Serce MateBooka Fold to 18-calowy podwójny panel OLED LTPO (Low Temperature Polycrystalline Oxide) z rozdzielczością 3296 × 2472 pikseli. W trybie złożonym otrzymujemy 13-calowy ekran o rozdzielczości 2472 × 1648 pikseli. Stosunek ekranu do obudowy wynosi imponujące 92 proc., co oznacza minimalne ramki wokół wyświetlacza.

Jasność typowa to 700 nitów, ale w trybie HDR szczytowa jasność sięga 1600 nitów. Kontrast na poziomie 2 000 000:1 sprawia, iż czernie są prawdziwie głębokie, a kolory wręcz wyskakują z ekranu. Panel wspiera gamę kolorów DCI-P3 oraz HDR10+, co czyni go pierwszym laptopem składanym odpowiednim do profesjonalnej obróbki zdjęć i wideo.
Technologia LTPO to wciąż nowość w świecie laptopów. Adaptacyjna częstotliwość odświeżania nie tylko poprawia płynność obrazu, ale również zmniejsza zużycie energii o 30 proc. w porównaniu z tradycyjnymi panelami OLED. Do tego dochodzi wysokoczęstotliwościowe przyciemnianie PWM na poziomie 1440 Hz, które minimalizuje zmęczenie oczu podczas długiej pracy.

Najciekawsze? Linia zagięcia jest praktycznie niewidoczna podczas pracy. choćby na jasnym tle trzeba się naprawdę przyglądać, żeby ją dostrzec. Na ciemnym tle znika kompletnie. To efekt użycia struktury dwuwarstwowej, płynu nienewtonowskiego i wsparcia z włókna węglowego.
Tryby pracy – uniwersalność w jednym urządzeniu
MateBook Fold to urządzenie o trzech twarzach, a może choćby czterech, w zależności od sposobu liczenia. Podczas mojej godziny zabawy testowałem wszystkie możliwe konfiguracje, próbując znaleźć scenariusze, w których każda z nich ma sens.

Tryb tabletu (18 cali, całkowicie rozłożony) to idealne rozwiązanie do konsumpcji treści multimedialnych. Oglądanie filmów na tym ekranie to czysta przyjemność – ogromna przekątna i obraz HDR sprawiają, iż czujesz się jak w prywatnym kinie. Zintegrowana podstawka z tyłu pozwala na ustawienie laptopa na biurku pod wygodnym kątem.
Tryb laptopa (13 cali po złożeniu do 90 stopni) daje nam klasyczne doświadczenie komputera przenośnego. W tym trybie dolna połowa ekranu może pełnić funkcję wirtualnej klawiatury lub możemy podłączyć magnetycznie fizyczną klawiaturę Xingyue Portable Keyboard. Ta druga opcja jest zdecydowanie wygodniejsza do dłuższej pracy – wirtualna klawiatura jest przyjemna w dotyku i ma feedback haptyczny, ale ciągle nie dorównuje fizycznym klawiszom.

Tryb książki pozwala używać urządzenia złożonego pod kątem jak czytnika e-booków czy do przeglądania dokumentów PDF na dwóch ekranach jednocześnie. To scenariusz niszowy, ale dla prawników, studentów czy badaczy analizujących dokumenty może być niezwykle użyteczny.
Każde przejście między trybami jest płynne i intuicyjne. HarmonyOS 5 automatycznie rozpoznaje konfigurację i dostosowuje interfejs. Można uruchomić choćby cztery aplikacje jednocześnie, korzystając z funkcji wielookienkowych, co wykorzystałem testując możliwości multitaskingu.
Akcesoria – cienka klawiatura i ekosystem Huawei

Do MateBooka Fold dołączona jest ultracienka klawiatura Xingyue Portable Keyboard o grubości zaledwie 5 mm i wadze 290 gramów. Magnetyczne mocowanie sprawia, iż klawiatura przyczepia się do laptopa z satysfakcjonującym kliknięciem. Skok klawiszy wynosi 1,5 mm, co jest wystarczające dla komfortowego pisania, choć zdecydowanie płytsze niż w tradycyjnych laptopach.
Touchpad jest responsywny i obsługuje gesty wielopunktowe. Bateria w klawiaturze wystarczać ma na 24 dni pracy, co oznacza, iż prawdopodobnie zapomnisz o jej ładowaniu przez większość miesiąca. Alternatywnie możemy podłączyć dowolną klawiaturę i mysz Bluetooth.

Prawdziwą siłą MateBooka Fold jest integracja z ekosystemem Huawei. Dzięki funkcji Huawei Share można w mgnieniu oka przenosić pliki między maksymalnie czterema urządzeniami, kontrolować telefon bezpośrednio z ekranu laptopa, współdzielić klawiaturę i mysz czy schowek między urządzeniami – wszystko bez kabli i skomplikowanych konfiguracji. jeżeli już posiadasz telefon, tablet czy zegarek Huawei, doświadczenie staje się jeszcze bardziej spójne.
Wydajność, czyli Kirin X90 i HarmonyOS 5

Pod maską pracuje autorski procesor Huawei Kirin X90 (kodowy HiSilicon Hi9600), który według został wyprodukowany w 7 nm procesie technologicznym SMIC. To nie jest 5 nm, jak sugerowały wcześniejsze plotki, ale ciągle imponujące osiągnięcie, biorąc pod uwagę sankcje nałożone na Huawei.
Układ został zaprojektowany specjalnie z myślą o dużych ekranach i jest większy od procesorów Apple serii M, co pozwala na lepsze odprowadzanie ciepła i większą moc obliczeniową. System chłodzenia z podwójnymi wentylatorami wykonanymi z aluminium lotniczego i komorą parową (vapor chamber) pozwala na podtrzymanie mocy 28 W bez przegrzewania czy nadmiernego hałasu.

Do tego dochodzi 32 GB RAM i opcje dysków SSD o pojemności 1 TB lub 2 TB. To więcej niż wystarczające do płynnego multitaskingu, obróbki wideo w średniej rozdzielczości czy pracy z dużymi plikami graficznymi.
System operacyjny to HarmonyOS 5 (znany również jako HarmonyOS Next), który całkowicie odcina się od korzeni Androida i stanowi natywny ekosystem Huawei. To decyzja częściowo wymuszona przez sankcje Stanów Zjednoczonych, które pozbawiły firmę licencji na Windowsa, ale również krok w stronę pełnej niezależności technologicznej.

HarmonyOS 5 działał podczas mojej sesji niezwykle płynnie. Interfejs jest przejrzysty, intuicyjny i widać, iż został zoptymalizowany pod kątem składanego ekranu. Przejścia między trybami pracy są automatyczne i bezbłędne, a funkcje AI obsługują takie rzeczy jak redukcja szumów podczas rozmów wideo, inteligentne zarządzanie energią czy kontynuację aplikacji między urządzeniami.
Największym wyzwaniem pozostaje kompatybilność oprogramowania. HarmonyOS ma w tej chwili ponad 150 aplikacji PC, ponad 1000 zintegrowanych aplikacji ekosystemowych i ponad 2000 aplikacji w procesie adaptacji. To znaczący postęp, ale dla użytkowników przyzwyczajonych do Windowsa może być pewnym ograniczeniem, szczególnie w kontekście specjalistycznego systemu branżowego.
Bateria i ładowanie? Ponoć wystarczająco na cały dzień

MateBook Fold jest wyposażony w akumulator litowo-polimerowy o pojemności 74,69 Wh. Ładowanie odbywa się dzięki dołączonej ładowarki 140 W. W trybie turbo ładowania bateria osiąga 20 proc. w 9 minut, 50 proc. w 27 minut, 80 proc. w 46 minut i pełne naładowanie w 78 minut. To oznacza, iż choćby jeżeli zapomnisz naładować laptopa przed wyjściem to dziesięć minut przy gniazdku da ci kilka godzin pracy.
W praktycznym użytkowaniu podczas mojej godzinnej sesji, przy mieszanym wykorzystaniu (przeglądanie Internetu, odtwarzanie wideo, praca z dokumentami), zużycie energii było na poziomie około 6-7 W, co sugeruje, iż można spokojnie liczyć na 10-12 godzin w scenariuszach biurowych przy umiarkowanej jasności ekranu.
Multimedia – sześć głośników i cztery mikrofony

MateBook Fold to także centrum multimedialne. System dźwiękowy składa się z sześciu głośników rozmieszczonych wokół obudowy, które działają niezależnie od orientacji urządzenia. Podczas oglądania fragmentu filmu dźwięk przestrzenny był zaskakująco bogaty jak na laptop – bas miał głębię, a wyższe tony były czyste, bez zniekształceń przy maksymalnej głośności.
Cztery mikrofony z redukcją szumów powinny zapewnić wysoką jakość połączeń wideo. Podczas szybkiego testu rozmowy przez aplikację do wideokonferencji, mikrofony skutecznie filtrowały hałas z otoczenia, koncentrując się na moim głosie.

Przedni aparat 8 MPix plasuje się powyżej standardu branżowego (większość laptopów ma 5 MPix lub mniej). Jakość obrazu jest wystarczająca do profesjonalnych spotkań online, choć w słabym oświetleniu zauważalne jest delikatne ziarno.
Kto potrzebuje składanego laptopa?
To pytanie, które zadawałem sobie przez całą godzinę testów. MateBook Fold Ultimate Design to nie jest urządzenie dla wszystkich – to oczywiste. Jego cena w Chinach zaczyna się od 24 tys. juanów (około 14 tys. złotych) za wersję 32GB/1TB i dochodzi do 27 tys. juanów (około 15 700 złotych) za 32GB/2TB.

Urządzenie jest w tej chwili dostępne wyłącznie w Chinach, choć można je sprowadzić przez wyspecjalizowane sklepy za około 3300-3900 dolarów amerykańskich. Dla rynku polskiego i europejskiego nie ma oficjalnej dystrybucji, co stanowi istotną barierę.
Kto więc jest idealnym użytkownikiem? Przede wszystkim twórcy treści, którzy potrzebują dużego ekranu do edycji wideo i zdjęć, ale jednocześnie chcą zachować mobilność. Architekci i graficy, którzy mogą korzystać z ekranu jak z tabletu graficznego i laptopa jednocześnie. Biznesowi podróżnicy, którzy chcą mieć jedno urządzenie zastępujące laptop i tablet.

Profesjonaliści już głęboko zanurzeni w ekosystemie Huawei znajdą w MateBook Fold idealny hub łączący wszystkie ich urządzenia. Z drugiej strony osoby uzależnione od specjalistycznego systemu dostępnego wyłącznie na Windowsa mogą czuć się ograniczone przez HarmonyOS.
Porównanie z konkurencją: Lenovo ThinkPad X1 Fold
Warto na chwilę porównać MateBooka Fold z jego największym konkurentem – Lenovo ThinkPad X1 Fold (2024). Lenovo oferuje 16,3-calowy ekran OLED, który składa się do 12 cali. To nieco mniejsza przekątna niż u Huawei (18/13 cali), ale przez cały czas imponująca.

ThinkPad X1 Fold działa na procesorach Intel 12. generacji (Core i5-1230U do Core i7-1260U), co jest starszą technologią, ale zapewnia pełną kompatybilność z Windowsem 11 i całym ekosystemem PC. Lenovo stosuje bezwentylatorową konstrukcję, co oznacza całkowitą ciszę, ale również throttling podczas dłuższych obciążeń.
MateBook Fold jest cieńszy (7,3 mm vs 8,6 mm po rozłożeniu) i lżejszy (1,16 kg vs 1,34 kg), co daje mu przewagę w mobilności. Huawei oferuje też jaśniejszy ekran (1600 vs 1000 nitów) i lepszy aparat (8 MPix vs 5 MPix).
Z drugiej strony ThinkPad X1 Fold ma znaczącą przewagę w postaci systemu Windows i pełnej kompatybilności aplikacji. Dla większości użytkowników biznesowych i korporacyjnych to może być decydujący czynnik
Wnioski? Przyszłość, która jest tuż-tuż

Godzina z Huawei MateBook Fold Ultimate Design była fascynującym doświadczeniem. To urządzenie, które w rękach sprawia wrażenie produktu z przyszłości – płynne składanie, oszałamiający ekran, przemyślane detale i engineering, który graniczy z magią.
Czy to już przyszłość laptopów? Może nie dla wszystkich. Technologia składanych ekranów wciąż jest młoda, HarmonyOS dopiero buduje swój ekosystem aplikacji, a cena pozostaje barierą dla masowego odbiorcy. Ale jedno jest pewne: Huawei pokazuje, iż koncepcja laptopa nie musi być skostniała. Urządzenia mogą być bardziej elastyczne, bardziej uniwersalne i – paradoksalnie – bardziej mobilne mimo ogromnych ekranów.

Dla fanów nowinek technicznych, twórców treści szukających narzędzi nowej generacji i entuzjastów zatopionych w ekosystemie Huawei laptop MateBook Fold to propozycja nie do odrzucenia. Dla reszty? To fascynujący podgląd tego, co może przyjść za kilka lat, gdy technologia dojrzeje, ceny spadną, a oprogramowanie dogoni hardware.
Składane laptopy to nie fanaberia – to prawdopodobnie nieunikniona ewolucja. A Huawei właśnie pokazało, jak ta ewolucja może wyglądać, gdy jest zrobiona naprawdę dobrze.