Zbliżona cena, podobne parametry, ta sama grupa docelowa, ale dwa zupełnie inne pomysły na słuchawki bezprzewodowe dla graczy. Które wybrać i na co przy tym wyborze zwracać szczególną uwagę?
Pierwsze, czyli Edifier Hecate G2BT wyglądają – jak na słuchawki gamingowe – wręcz zachowawczo. Drugie, Edifier Hecate G4BT, od pierwszego spojrzenia nie pozostawiają wątpliwości, dla kogo zostały stworzone. Mimo to na papierze ich możliwości prezentują się bardzo podobnie. Czy tak też jest w praktyce?
Nie do końca.
Słuchawki dla graczy, ale na spokojnie, czyli Edifier Hecate G2 BT
Gdyby nie LED-owy pierścien na każdym z nauszników, można byłoby napisać, iż są wręcz dyskretne. Prosta konstrukcja bez specjalnych udziwnień, wykonana z lekko matowego tworzywa sztucznego, niespecjalnie zwraca na siebie uwagę otoczenia. Ok, może w testowanej wersji czerwonej odrobinę, ale w odmianie szarej czy „standardowej” czarnej trudno zarzucić im nachalną gamingowość i spokojnie można wyjść w nich na ulicę, nie zwracając niczyjej uwagi.
Jakość wykonania? Solidna, choć bez silenia się na specjalne premium czy udawanie – w końcu to słuchawki za około 230-250 zł. Spasowanie całości jest bardzo w porządku, regulacja długości pałąka jest skokowa i prawidłowo blokuje się na wybranym miejscu, a do tego nic nie trzeszczy ani nie skrzypi – czyli jest tak, jak powinno być. Drobny plus – kolejne skoki regulacji pałąka są opisane cyframi, dzięki czemu możemy zapamiętać swoje ulubione ustawienie i przywracać je błyskawicznie, zamiast za każdym razem przeprowadzać cały proces dopasowania od nowa.
Duży plus można natomiast przyznać w kwestii komfortu użytkowania. Nauszniki nie są może największe, ale są na tyle miękkie, iż nie uciskają przesadnie uszu. Miękkie wyściełanie pałąka również robi swoją robotę, a do tego wszystkiego dochodzi niska masa całego zestawu, czyli zaledwie 180 g. Jedyny drobny minus (szczególnie na tle G4BT, o którym później), to to, iż konstrukcja sprawia wrażenie lekko „napiętej”, przynajmniej na mojej sporej głowie. Z drugiej strony – dzięki temu nie sposób jest chyba choćby przy nietypowym użytkowaniu zrzucić G2BT z głowy, co może być sporym argumentem podczas dynamicznych rozgrywek.
Jak natomiast prezentuje się Edifier Hecate G2BT od strony technicznej? Za łączność ze źródłem dźwięku odpowiada Bluetooth w wersji 5.2 – nie ma możliwości podłączenia tych słuchawek przewodowo, ale na pocieszenie pozostaje nam opcja jednoczesnego podłączenia dwóch urządzeń. Wewnątrz słuchawek znajdziemy jeszcze akumulator, pozwalający na maksymalnie 36 działania (24 godziny z włączonym podświetleniem LED), 40-mm przetworniki, obsługę kodeka SBC i mikrofon z funkcją redukcji szumów z otoczenia (same słuchawki nie mają ANC). Co prowadzi do prostego pytania:
Jak Edifier Hecate G2 BT gra, jak się gra?
Głośno, tutaj nie ma najmniejszej wątpliwości. Niezależnie więc od tego, w jak głośnym otoczeniu gramy, będziemy w stanie zagłuszyć je podkładem muzycznym z aktualnie ogrywanej gry czy odgłosami strzałów i wybuchów. Zresztą i tak małe prawdopodobieństwo, iż kiedykolwiek sięgniemy po ten najwyższy poziom – raczej po prostu dobrze wiedzieć, iż mamy zapas.
Co do samej jakości dźwięku w grach – jest w porządku, efektownie i – jak już wspomniałem – głośno. Opóźnienie w większości tytułów mobilnych jest niezauważalne, połączenie utrzymywane jest stabilne choćby w trakcie dłuższych sesji. Kierunkowość dźwięku też stoi na przyzwoitym poziomie, choć jest podobnie jak w przypadku opisywanych przez Szymona G2 II – czuć wyraźnie, iż bliżej temu dla klasycznego stereo niż do czegoś zbliżonego do dźwięku przestrzennego. I tak grając np. w mobilne CoD, wyraźnie mogłem usłyszeć, czy strzały i wybuchy dobiegają bardziej z mojej prawej, czy lewej strony. Z drugiej strony – ustalenie, czy to jest bardziej z prawej z przodu, czy z prawej z tyłu, nie było już takie proste. Podobnie jest chociażby z odgłosami kroków – ustalimy, czy ktoś jest daleko czy blisko i z której strony biegnie – ale już na dokładniejszą kierunkowość specjalnie nie liczmy.
Zresztą widać to też podczas „syntetycznych” testów – wszystko, co jest z naszej wirtualnej prawej strony, brzmi w dużej mierze tak samo. Podczas gdy w rzeczywistości powinniśmy wyraźnie słyszeć różnicę między prawo-prawo a np. prawo-przód.
Nie zmienia to jednak faktu, iż w niektórych grach taka precyzja kierunku nie jest przesadnie potrzebna i tam sam podział na lewo-prawo z niewielkimi odchyłami od tych kierunków całkiem wystarczy.
PS Jakość mikrofonu jest zdecydowanie powyżej poziomu „przyzwoita”. Nie miałem nigdy problemu z tym, żeby ktoś nie był w stanie zrozumieć wyraźnie tego, co mówię. Choć mogłoby być jeszcze lepiej – o czym za chwilę.
Jak Edifier Hecate G2 BT gra, jak się nie gra?
Czyli przy słuchaniu muzyki?
Dobra wiadomość jest taka, iż dźwięk nie jest specjalnie podkręcony na sztywno pod gry – możemy się dwoma kliknięciami przenieść do trybu Music, w którym całość ma dużo bardziej neutralny charakter. Nie liczmy przy tym na oszałamiające doznania audiofilskie – jest dobrze, o ile nie wymagamy tutaj zbyt wiele – to w końcu słuchawki skierowane głównie dla graczy, więc i charakterystyka dźwięku jest, choćby w trybie Music, raczej charakterystyczna dla tego typu sprzętów. Niestety w G2BT nie mamy dostępu do aplikacji z opcją własnych zmian w equalizerze, więc domyślny tryb musi nam wystarczyć.
O dziwo, jeżeli chodzi o samo słuchanie muzyki, z jakiegoś powodu dźwięk z G2BT był dla mnie przyjemniejszy w odsłuchu niż ten z odrobinę droższych G4BT. Z jakiegoś powodu – szczególnie jeżeli chodzi o wokale – był zdecydowanie bardziej dynamiczny, bezpośredni i klarowny. Choć oczywiście mistrzem w tych kategoriach G2BT nie są.
Dobrze, to jakie w takim razie są G4BT?
Słuchawki dla graczy, ale z opcjonalymi uszkami, czyli Edifier Hecate G4BT
W tym przypadku wszystko jest bardziej. Słuchawki są wyraźnie większe i cięższe (270 g), ale też nie dajcie się zmylić pozorom, bo G4 BT są jeszcze wygodniejsze od G2 BT. Prawdopodobnie w największym stopniu jest to kwestia większego powierzchniowo wyściełania pałąka i jeszcze większych nauszników, które choćby duże uszy pochłoną bez najmniejszego trudu. Stabilizacja na głowie – bez zarzutu i to bez choćby najdrobniejszego uczucia ucisku. jeżeli więc przy G2 BT w kategorii komfortu było dobrze, tak tutaj jest co najmniej bardzo dobrze.
G4 BT wyposażono też w dokręcany mikrofon z elastycznym ramieniem i redukcją szumów otoczenia, który spisuje się bez najmniejszego zarzutu i zdecydowanie lepiej niż mikrofony umieszczone gdzieś na nausznikach. Sprawdzałem wielokrotnie podczas tej samej rozmowy, jak mnie słychać – na początku nikt nie narzekał na G2 BT, ale w momencie, kiedy przełączałem się z G4BT na G2 BT, rozmówca wyraźnie potwierdzał, iż słychać mnie jak z większej odległości. Co w sumie by się zgadzało.
G4 BT oferuje też zdecydowanie większy pierścień LED, do tego z podświetlanym logo – to już zdecydowanie nie są dyskretne słuchawki, a jeżeli chcemy, żeby były jeszcze mniej dyskretne, to możemy doczepić do niego dopasowane kolorystycznie do obudowy uszka. Jedna wada – nie są magnetyczne, jak w wyższych modelach, a przyklejane. Na szczęście w zestawie znajdziemy zapas przyciętych pod wymiar taśm, gdybyśmy regularnie bawili się w ich doczepianie i odklejanie.
Od strony technicznej warto natomiast wiedzieć, iż G4 BT oferuje starszą wersję BT (5.0), ale również obsługuje kodek SBC i dla odmiany – można te słuchawki podłączyć przewodowo np. do laptopa czy przenośnej konsoli. Z komputerem stacjonarnym może być już problem, bo dołączany do zestawu przewód (w kolorze obudowy!) ma mniej więcej 1,5 m, więc jeżeli komputer stoi np. pod biurkiem, to korzystanie z takiego połączenia zdecydowanie nie będzie należało do najwygodniejszych.
Ach, w G4 BT lepszy jest też akumulator – wystarczy choćby na 48 godzin rozgrywki.
Cena? Standardowo około 350 zł, ale w obecnych promocjach – raczej bliżej 300 zł.
Jak Edifier Hecate G2 BT gra, jak się gra?
Inaczej niż G2 BT, mimo iż na papierze obie pary słuchawek wyglądają podobnie.
Przede wszystkim G4 BT, z dodatkiem rozwiązania H+ znanego m.in. z G5 BT, zdecydowanie lepiej radzą sobie z kierunkowością odgłosów wszelkiej maści – i to zarówno podczas grania, jak i podczas testów syntetycznych. W tym przypadku różnica między prawo-przód, a choćby prawo-prawo jest potężna i zdecydowanie słyszalna.
Współgra to zresztą z większą szczegółowością dźwięku podczas grania – albo po prostu tworzy takie wrażenie. Co z kolei sprawia, iż w grach, gdzie kierunek źródła dźwięku ma znaczenie, zdecydowanie łatwiej jest wczuć się w sytuację na ekranie.
Tam natomiast, gdzie nie ma to tak wielkiego znaczenia, G4 BT dalej sprawia wrażenie, jakby radziło sobie lepiej niż G2 BT, generując pełniejszą oprawę dźwiękową.
Jak Edifier Hecate G4 BT gra, jak się nie gra?
O dziwo – przynajmniej dla mnie – trochę mniej przyjemnie niż G2 BT. O dziwo, bo większe nauszniki oznaczają, iż przynajmniej teoretycznie muzyka powinna być bliżej moich uszu. W praktyce jednak po przełączeniu się w tryb Music całość przez cały czas sprawiała wrażenie odległej, dość mocno wycofanej – może z wyjątkiem basów. Technicznie sprawiała wrażenie odrobinę bardziej klarownej od tej z G2 BT, ale jednak muzycznie łatwiej było mi się dogadać z tym tańszym zetawem.
Czy słuchawki gamingowe nadają się w ogóle do słuchania muzyki?
Tak, chociaż akurat w tym przypadku musimy się pogodzić z kilkoma kompromisami, jak chociażby wspomnianym brakiem kilku trybów odtwarzania do wyboru, o własnych ustawieniach nie wpominając.
Dodatkowo oba komplety słuchawek wprawdzie oferują fizyczne przyciski, ale żaden z nich nie oferuje chociażby tak podstawowej funkcji jak przyciskowe przełączanie utworu dalej/wstecz. Żeby to zrobić, musimy sięgnąć do telefonu.
I tutaj ciekawostka: G4 BT ma… pokrętło do regulacji głośności, przy czym jest ono adekwatnie niezależne od poziomu głośności ustawionego na urządzeniu źródłowym.
Które słuchawki dla graczy wybrać – G2 BT czy G4 BT?
Różnica między nimi wynosi w tej chwili około 60-70 zł, więc jest naprawdę blisko. Co więc zrobić?
Edifier Hecate G2 BT będzie lepsze, jeśli: szukasz bardziej dyskretnych słuchawek do gier, ale mają mieć LED-y, kierunkowość dźwięku ma jakieś znaczenie, ale nie jest to najważniejszy element przy wyborze, a słuchawki mają być po prostu wygodne, grać głośno, mieć dobry mikrofon i minimalne opóźnienie. Subiektywnie dodałbym tutaj jeszcze odrobinę przyjemniejszy dźwięk podczas słuchania muzyki.
Edifier Hecate G4 BT będzie lepsze, jeśli: szukasz słuchawek, które już z daleka wyglądają na gamingowe, mają wielkie LED-y, do tego są bardzo, bardzo wygodne, mają świetny mikrofon i zdecydowanie lepszą niż w G2 kierynkowość oraz bardziej eksplozywny dźwięk podczas grania. Subiektywnie – trochę mniej przez to nadają się do słuchania muzyki, szczególnie jeżeli opiera się głównie na wokalach.
* Sprzęt do testów dostarczyła firma InnPro, dystrybur marki Edifier,