Drukarki Canon – atrament czy laser? Dwa na wynos proszę

2 tygodni temu

Osób, które wieszczyły koniec epoki komputerowego druku nie zliczę. Jednak po pewnym czasie spędzonym z dwoma interesującymi modelami drukarek marki Canon mogę jedynie stwierdzić: druk ma się dobrze. Ba, lepiej niż kiedykolwiek.

Powszechna cyfryzacja miała już dawno wyeliminować druk. Tymczasem według opublikowanego w sierpniu br. raportu i prognoz Grand View Research rynek drukarek wcale nie będzie maleć. Już znaczny wzrost popytu na urządzenia drukujące odnotowano w czasie pandemii. Powody są oczywiste. Przy pracy zdalnej okazało się, iż nie wszystko zdalnie da się jednak załatwić i urządzenie drukujące na stanowisku zdalnej pracy może okazać się przydatne. Pandemia jest już jednak za nami, a popyt na drukarki wcale nie spada. Co więcej, wspomniany raport Grand View Research prognozuje wzrost całego rynku drukarek o 4,7 proc. rocznie do 2030 roku, a w przypadku bardziej mnie (i myślę również i was) interesujących urządzeń wielofunkcyjnych, konsumenckich i przeznaczonych do małych biur prognozowany wzrost do końca dekady pozostało wyższy: średnio 6,2 proc. rocznie.

Skąd w ogóle ten wzrost zainteresowania? Owszem, z jednej strony mamy cyfryzację, z drugiej wiele dokumentów, choćby przetwarzanych w pełni elektronicznie, musi być wydrukowanych. Prosty przykład: logistyka. Dziś online kupujemy więcej niż kiedykolwiek, a także pozbywamy się niepotrzebnych już rzeczy. Towar musi dotrzeć od nadawcy do odbiorcy. Niemal nikt już nie wypełnia manualnie druczków na paczkę. W powszechnym użyciu są etykiety, które wciąż najczęściej trzeba wydrukować (te w pełni cyfrowe oferują konsumentom w Polsce tylko niektórzy operatorzy logistyczni, czyli firmy kurierskie). Zostawmy jednak temat rynku, popyt jest i będzie rósł. A o ile jesteście zainteresowani drukarką wielofunkcyjną, to być może właśnie się rozglądacie za konkretnym modelem. Myślę, iż mam coś, co może was zainteresować.

Na moje biurko trafiły dwa urządzenia, obydwa to tzw. drukarki czy też urządzenia wielofunkcyjne, czyli sprzęt pełniący nie tylko funkcje drukarki, ale też skanera, kopiarki itp. Pierwszym urządzeniem był Canon i-SENSYS MF657Cdw, kolorowa, laserowa drukarka wielofunkcyjna. Urządzenie dzięki którego można drukować, skanować, kopiować i (opcjonalnie) faksować, z automatycznym wydrukiem dwustronnym i jednoprzebiegowym dwustronnym skanowaniem. Drugi sprzęt jest co najmniej równie funkcjonalny. Canon MAXIFY GX4040 to kolorowa, wielofunkcyjna drukarka atramentowa. Również w tym przypadku oprócz drukowania mamy możliwość kopiowania i skanowania. W obu urządzeniach mamy interfejs bezprzewodowy i imponujące wsparcie dla wielu ciekawych funkcji skanowania czy drukowania z i do chmury. W obu przypadkach drukarki łączą się z cyfrowym otoczeniem bezprzewodowo, a użytkownik może bardzo łatwo drukować praktycznie ze wszystkiego: z komputera, laptopa, tabletu czy telefonu. Pochwalić muszę też aplikację mobilną Canon Print (jest i na Androida i na iOS, ja używałem wersji dla iPhone’a), która okazała się nad wyraz funkcjonalnym kawałkiem kodu.

Zacznijmy jednak może po kolei, od atramentowej drukarki z serii MAXIFY, model GX4040. Inżynierowie Canona pokazali, iż ten sprzęt obala wiele mitów krążących wokół druku atramentowego. Z czym wielu osobom kojarzy się drukarka atramentowa? Z urządzeniem, które – owszem – potrafi drukować ładnie w kolorze, ale: jest mało ekonomiczne, wymienne zasobniki z atramentem są drogie, takie drukarki są powolne i mało wydajne, jak zrobisz małą przerwę w drukowaniu tusz zasycha, na zwykłych kartkach atrament się rozmazuje, wymieniać można długo, prawda? Tymczasem Canon MAXIFY GX4040 to sprzęt, który obala te mity, jest bowiem pozbawiony wszystkich wad, które wymieniłem. Na dodatek ma zalety, o których zwykle nie myślisz planując zakup drukarki.

Zacznijmy od ekonomii. Sam pamiętam, jak kiedyś dysponowałem drukarką atramentową (przemilczę markę, nie był to Canon w każdym razie), z której korzystałem niezbyt często, w efekcie większość atramentu w kupowanych zasobnikach szła na przepychanie dysz, a nie na druk. Cena wydruku pojedynczej kolorowej ilustracji czy zdjęcia wychodziła mnie tyle, że… taniej było pójść do punktu usługowego i po prostu zamówić wydruk zdjęć czy dokumentów. Canon MAXIFY GX4040 zupełnie zmienił moje spojrzenie na tę kwestię. Po pierwsze, drukarka ta jest wyposażona nie w wymienne naboje, czy też kasety lub głowice z atramentem, ale ma specjalny wielokolorowy zbiornik nazywany przez producenta MegaTank. Zbiornik ten jest niewymienny. Atrament we właściwym kolorze (są tu cztery: czarny, cyjan, magenta i żółty, standardowe kolory substraktywnej palety CMYK) po prostu uzupełniamy ze specjalnych buteleczek.

Wiem, co myślicie: „pewnie się rozlewa i brudzi wszystko dookoła”. Też tak myślałem, dopóki nie uzupełniłem tuszu samodzielnie. Ta czynność konserwacyjna jest w MAXIFY GX4040 maksymalnie uproszczona i bezpieczna. Każda z buteleczek ma specjalny gwint, który pasuje do odpowiadającej barwy zasobnika w pojemniku MegaTank. Miejsce styku włożonej buteleczki z atramentem z umieszczonym w drukarce zbiornikiem ma dodatkowo wbudowane odpowietrzenie, w efekcie nie da się przepełnić zbiornika dolewką (i zachlapać wszystko dookoła tuszem), niczego nie trzeba wpychać, naciskać. Całość działa trochę jak… tankowanie auta na stacji, tyle iż jest czyściej i nie śmierdzi węglowodorami.

Na ile wystarcza komplet tuszy do tego modelu? W przypadku wydruku w kolorze wyłącznie czarnym, wydajność tego modelu to imponujące 6000 stron (to nie błąd: sześć tysięcy!). I tak, cały czas piszę o drukarce atramentowej. Co więcej w trybie ekonomicznym (sprawdzałem, do wydruków dokumentów jest on w zupełności wystarczający) liczba ta rośnie do 9000 stron. W przypadku wydruków kolorowych można liczyć na… 14 tysięcy stron (lub 21 tysięcy w trybie ekonomicznym). Oczywiście oszacowania te są oparte na standardzie ISO/IEC 24712. o ile będziemy chcieli drukować całostronicowe plakaty wypełnione kolorami, liczba stron będzie mniejsza, ale i tak imponująca. Acha, jeszcze jeden istotny szczegół: nie musicie się martwić, iż kolorowe wydruki na zwykłym papierze (potocznie zwanym kserograficznym) będą rozmazane. Canon korzysta z atramentu pigmentowego, który nie wsiąka, ale osadza się na papierze. W efekcie kropla barwnika nie wnika we włókna papieru, co skutkowałoby niepożądanymi efektami rozmycia.

Kolejna rzecz to funkcjonalność. Druk z iPhone’a, Maca czy iPada? Żaden problem, bo wspomniana drukarka (laserowa zresztą też, ale o niej za chwilę) obsługuje AirPrint. Niczego nie musisz instalować, żadnych sterowników, nic. Po prostu wysyłasz dokument/ilustrację/zdjęcie na drukarkę a ona robi co trzeba. Co więcej, warto wspomnieć, iż sprzęt Canona obsługuje profile papierów via AirPrint. A nie jest to oczywista funkcja. Brawo!

Mnie osobiście bardzo podobała się też kooperacja aplikacji Canon Print z testowanym sprzętem. Z poziomu tej aplikacji otrzymujemy nie tylko mnóstwo informacji o samej drukarce, jej statusie, czy funkcjonalności, ale też kompletny zestaw funkcji. Możemy skanować, drukować, wykonywać kopie (oczywiście po uprzednim położeniu oryginalnego dokumentu na tafli skanera) itp. Z aplikacji możemy korzystać łącząc się bezpośrednio (bezprzewodowo) z drukarką, bo sprzęt Canona obsługuje DirectWiFi. Wówczas po prostu wybierasz w telefonie (czy np. na tablecie, iPadzie itp.) sieć WiFi „generowaną” przez drukarkę. Oczywiście nie ma też najmniejszego problemu z działaniem drukarki w domowej/biurowej sieci WiFi. Gdy tylko wpiąłem drukarkę w domową sieć bezprzewodową sprzęt ten był od razu widoczny z poziomu każdego sprzętu w tej sieci funkcjonującego. Co więcej istnieje choćby możliwość zarządzania drukarką i korzystania z jej funkcji zdalnie z dowolnego miejsca na świecie z dostępem do internetu, z tym iż tego nie zrealizujemy już dzięki wspomnianej aplikacji, ale za pośrednictwem specjalnej witryny Canona dla użytkowników. Niemniej aplikacja to optymalne i bardzo wygodne rozwiązanie. Jej lokalność nie jest wadą, bo przecież wydruk i tak trzeba samemu odebrać, prawda?

Skoro jednak zaczepiłem funkcje online, nie sposób pominąć druku z chmury, czy skanowania do chmury. Drukarka Canona może nam drukować dokumenty bądź zdjęcia bezpośrednio z wykorzystywanych przez nas chmur danych. Nieważne, czy korzystasz z Dysku Google, usługi Dropbox, Box, OneDrive itp., można powiązać wykorzystywaną chmurę (poprzez aplikację Canon Print) z drukarką i drukować wprost z clouda bez pobierania dokumentu np. na telefon, tablet czy komputer. To samo dotyczy skanowania. Skan ma trafić do naszej chmury? Żaden problem. Ma być załącznikiem właśnie redagowanego maila? Da się zrobić.

Atutem bardzo udanej atramentówki z serii Canon MAXIFY jest również elastyczność w kwestii wyboru papieru. Oprócz klasycznej kasety, papier można podawać przez kilka podajników, drukarka ma też wbudowany ADF (Automatic Document Feeder), co genialnie upraszcza skanowanie/kopiowanie wielu stron. Dodatkowo z tyłu drukarki pozostało jeden (standardowo zamknięty) tylny podajnik z całkowicie płaskim przebiegiem, z którego można podawać kartki o grubości choćby 0,7 mm. Chcesz wydrukować dyplom dla swoich pociech? Broszurę promującą twoje usługi, albo laurkę dla mamy? Bez problemu. Przy czym grubość 0,7 mm z płaskiego podajnika, dotyczy papieru (także specjalnego, fotograficznego, glossy itp.), na płytach CD/DVD ta drukarka nie drukuje. To swego rodzaju paradoks, iż optyczne nośniki cyfrowe są już dziś niemal przeżytkiem, a druk wciąż ma się doskonale.

Przejdźmy teraz do drugiego z urządzeń, z których miałem sposobność skorzystać. Laserowe urządzenie wielofunkcyjne Canon i-SENSYS MF657Cdw to już bardziej sprzęt dla małego biura, choć oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by i taki sprzęt wykorzystywać w domowym biurze i konsumencko. Nie będę powielał tutaj zalet, które już przedstawiłem przy okazji modelu z serii MAXIFY. Laserowa drukarka również ma interfejs bezprzewodowy, obsługuje AirPrint (a także Mopria, rozwiązanie dla Androida) współpracuje z chmurami (wydruk i skany), świetnie działa z aplikacją Canon Print.

Dzięki funkcjom bezpieczeństwa i uwierzytelniania, ta drukarka lepiej sprawdzi się w małych zespołach niż w domu. Wydruk poufnych dokumentów czy innych prac, które mogą zawierać dane wrażliwe może być chroniony kodem PIN, czy możliwość automatyzacji wielu zadań i przepływów pracy wymagających wydruku czy skanowania wielu dokumentów można znacznie uprościć. W domu ta drukarka też będzie świetnie działać, ale możliwe, iż nie wykorzystamy jej pełnego potencjału.

W przypadku Canon i-SENSYS MF657Cdw zaletą dla wszystkich będzie szybkość działania (druk choćby do 21 stron A4 na minutę) oraz bezproblemowa interoperacyjność. Drukowałem na tej drukarce bezpośrednio z poziomu komputera z Windows 11, sprzętu Apple, czy Chromebooka. Każde z urządzeń nie miało najmniejszych problemów z rozpoznaniem funkcjonującej w lokalnej sieci WiFi drukarki. Czas od zlecenia wydruku do ujrzenia pierwszej wydrukowanej strony? Zaledwie 10 sekund.

Wydajność? Zależy od użytego typu tonera, Canon oferuje dwie pojemności. Np. w przypadku użycia kasety 067 z czarnym tonerem deklarowana wydajność to 1350 stron, z kolei wybór kasety 067H (o wyższej wydajności) to już 3130 stron. W przypadku tonerów kolorowych (przypominam, iż Canon i-SENSYS MF657Cdw to kolorowa drukarka laserowa) wydajność to odpowiednio 1250 i 2350 stron. Niemniej sprzęt laserowy jest przeznaczony do intensywniejszego wykorzystania, gdzie liczba wydrukowanych stron miesięcznie przekracza 1000.

Jednak w wielu firmach sprawdzą się obydwa opisywane urządzenia. Tam, gdzie jest więcej wydruków dokumentów sprawdzi się Canon i-SENSYS MF657Cdw, a np. w dziale promocji, graficznym, marketingu, etc. Canon MAXIFY GX4040 też się świetnie spisze. o ile potrzebujecie drukarki, zdecydowanie zalecam wam przyjrzenie się obu wymienionym urządzeniom japońskiej marki. Przemyślany sprzęt o niskim koszcie użytkowania i niewygórowanej cenie. Skoro o cenie mowa, model Canon i-SENSYS MF657Cdw kosztuje ok. 2030 zł, natomiast wielofunkcyjna i naprawdę imponująca funkcjonalnością i wydajnością atramentówka Canon MAXIFY GX4040 wyceniona jest przez producenta na kwotę 2229,99 zł. Na oba modele urządzeń producent oferuje trzy lata gwarancji.

Jeśli artykuł Drukarki Canon – atrament czy laser? Dwa na wynos proszę nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.

Idź do oryginalnego materiału