Dlatego kupuję Apple’a. W życiu bym nie odzyskał moich słuchawek

konto.spidersweb.pl 5 godzin temu

Może nie są najtańsze. Może nie są najlepsze. Za to znają takie sztuczki, iż nie chce się przesiadać na nic innego. Urządzenia Apple’a oferują wiele kapitalnych rozwiązań, co chcę wam pokazać na przykładzie mojej przygody rowerowej i zażegnanego dramatu.

Chyba zawał. Czuję, jak serce przedziera się do gardła, patrząc na powiadomienie zegarka: AirPods Pro – tego przedmiotu nie ma już z tobą. Jak kuźwa nie ma?! Przecież mam słuchawki w uszach, jadę z nimi od dobrych kilku godzin. Zachodzi słońce, jest po 20:00, domykam ostatnie 10 km trasy rowerowej Wisła – Katowice. Limp Bizkit dudni w małżowinach.

Wtem dochodzi do mnie, co się stało.

Panicznie przejeżdżam po kieszeniach (zbyt) obcisłych spodni rowerowych. Sprawdzam kieszonkę na plecach koszulki. Etui! No faktycznie, wyparowało. Gdzie, kiedy i jak wypadło – nie mam bladego pojęcia. Nie pamiętam nawet, do której kieszeni je włożyłem. Zatrzymuję się więc, wyciągam telefon i odpalam apkę Znajdź/Find My.

Z informacji na ekranie iPhone’a wynika, iż etui znajduje się około 5 km ode mnie. Tyle zdążyłem przejechać, nim aplikacja doszła do wniosku, iż warto mnie poinformować o zgubie. Szosowiec powiedziałby, iż kiepściutko, powinna być dycha co najmniej. Według Find My etui leży sobie… bóg wie gdzie, dookoła sama zieleń. Przełączam się na widok satelitarny. Środek lasu murckowskiego. Czyli dzicz. No pięknie.

Wracam się, a słońce zanika za koronami drzew. gwałtownie robi się ciemno, jak wiecie gdzie. Nie licząc lampki rowerowej, nie mam żadnego światła, za wyjątkiem księżyca przedzierającego się przez poszycie lasu. Robi się średnio przyjemnie, o tej porze zakładałem już pożeranie kebaba i zbieranie lajków na Stravie.

Nie ma szans, by człowiek w takich warunkach odnalazł słuchawki. Tymczasem iPhone wskazał mi je co do centymetra.

No dobra, co do dziesięciu centymetrów. Czip zainstalowany w AirPods Pro (druga generacja) wykorzystuje nadajnik Ultra-Wideband (UWB), umożliwiający określanie położenia przedmiotów z dokładnością do kilku centymetrów. Apple świetnie to wykorzystuje, pozwalając budować ekosystem telefonów, słuchawek, tabletów i laptopów ze stałym monitoringiem położenia, z irracjonalną precyzją.

Gdy byłem już w odległości kilkudziesięciu metrów od zguby, aplikacja Znajdź/Find My przeszła na tryb precyzyjny. Zamiast mapy GPS zobaczyłem strzałkę na tle kompasu, wskazującą kierunek, w którym znajdują się słuchawki. Licznik odległości najpierw odliczał metry, a potem ich dziesiąte części.

Dokładność lokalizatora była imponująca, tak samo jak wykonanie samej aplikacji. Od natężenia koloru, przez haptykę i wibracje, po precyzję – byłem pod szczerym wrażeniem, jak to działa. W końcu poczułem, za co płaci się ekstra przy AirPodach Pro. No bo nie za jakość dźwięku, która jest po prostu okej.

zdjęcie autentycznie, nieinscenizowane
zdjęcie autentycznie, nieinscenizowane

Właśnie z takich powodów płacę podatek Apple. Obawiam się tylko o nadmierne przywiązanie do ekosystemu.

Urządzenia Apple’a trudno nazwać najlepszymi – no chyba iż w drenowaniu portfeli – bo zawsze znajdzie się wydajniejszy laptop, telefon z lepszym aparatem czy zegarek działający dłużej na jednym ładowaniu. Siedzę w sadzie do dekady i uwierzcie mi, dobrze wiem – nie jest tu idealnie.

Jednocześnie rozwiązania takie jak Znajdź/Find My sprawiają, iż nie widzę dla siebie alternatywy. Wciąż mnie zachwyca, iż MacBook Air działa kilkanaście godzin bez zasilania, bez wentylatorów, umożliwiając wydajną pracę w Lightroomie i Photoshopie. Nieustannie jaram się tym, jak głupie kopiuj/wklej działa między różnymi urządzeniami Apple. Podobnej płynności po prostu nie ma w innych ekosystemach.

Ta suma małych rzeczy sprawia, iż wciąż siedzę u Tima Cooka w kieszeni. Z kolei najnowsza przygoda tylko utwierdza mnie w przekonaniu, iż gwałtownie się z niej nie wydostanę. Nie mam klapek na oczach, wielokrotnie krytykowałem Apple, ale i tak uważam, iż właśnie ta firma na najlepszy ekosystem urządzeń dla typowego użytkownika. Żaden ze sprzętów sam w sobie nie jest liderem (co najwyżej sprzedaży), za to wspólnie są nie do pobicia.

A co dla ludzi z Androidem?

Na ten moment bezprzewodowe słuchawki dokanałowe (tzw. Budsy) wspierające standard UWB pozwalający na precyzyjne określenie położenia oferuje Samsung, w bardzo udanych słuchawkach Galaxy Buds 3 Pro. Na rynku jest masa słuchawek z funkcją lokalizacji oraz integracją z Google Find My, ale bez precyzyjnego określania położenia. To bywa z kolei bardzo pomocne, na przykład szukając etui nocą, w środku lasu.

Idź do oryginalnego materiału