
Czar przeminął. Nie żeby coś, iPhone przez cały czas pozostaje świetnym telefonem. Tyle iż kiedyś Cupertino nie tylko pokazywało nowe produkty, ale definiowało przyszłość całej branży. Dziś? Dziś czekam na iPhone’a 17 z takim samym entuzjazmem, z jakim czeka się na kolejny sezon ulubionego serialu, który stracił już swój pazur gdzieś w trzecim sezonie.
Dane finansowe Apple’a opowiadają historię sukcesu, ale jednocześnie ujawniają niepokojące trendy. Sprzedaż iPhone’ów spadła z 205,5 mld dol. w 2022 r. do 200,6 mld w 2023. To nie jest katastrofa – to symptom czegoś głębszego. iPhone 16, mimo iż został światowym bestsellerem w pierwszym kwartale bieżącego roku, nie wywołał kolejek przed sklepami Apple’a. Pierwsza przedsprzedaż przyniosła jedynie 37 mln sprzedanych egzemplarzy, co oznacza spadek o 12 proc. w porównaniu z poprzednim modelem.
Te liczby nie mówią o porażce produktu – mówią o braku ekscytacji. A ekscytacja była tym, co odróżniało iPhone’a od konkurencji przez ponad dekadę.
Porównajmy to z rewolucyjnymi momentami w historii iPhone’a. Pierwszy model z 2007 r. wprowadził interfejs wielodotykowy i wprowadził kategorię produktową smartfon do konsumenckiego mainstreamu. iPhone 3G z 2008 r. przyniósł App Store – ekosystem, który do dziś generuje miliardy dolarów przychodu. iPhone 4 przedstawił ekran Retina, który sprawił, iż wszystkie poprzednie telefony wyglądały jak relikty z epoki kamiennej. iPhone 5s wprowadził Touch ID, pierwsze skomercjalizowane uwierzytelnianie biometryczne w telefonach.
A iPhone 16? Jego największą innowacją jest Action Button i Camera Control – fizyczne przyciski, które trudno nazwać przełomowymi. To nie jest krytyka funkcjonalności – to obserwacja, iż Apple przestało definiować przyszłość, a zaczęło jedynie ją wypełniać.
Sztuczna inteligencja jako obietnica bez pokrycia
Apple Intelligence miało być odpowiedzią firmy na rewolucję AI. W rzeczywistości stało się przykładem tego, jak bardzo Apple traci tempo w kluczowych technologiach przyszłości. Funkcje AI w iPhone’ie 16 były nie tylko opóźnione w stosunku do premiery telefonu, ale okazały się niestabilne i problematyczne.
#AppleIntelligence – the new AI feature on Apple phones – effectively made up a BBC News story and broke it as a headline story. The BBC isn't happy about it. pic.twitter.com/JBsueLAimA
— Back the BBC 📺📻📡📱🔴 (@back_the_BBC) December 13, 2024Przykład? System automatycznego streszczania wiadomości generował tak absurdalne i nieprawdziwe nagłówki, iż Apple musiało wycofać funkcję w aktualizacji oprogramowania. To nie jest kwestia niedoskonałości nowej technologii – to kwestia wypuszczania nieskończonych produktów pod presją konkurencji.
Jednocześnie konkurencja nie śpi. Samsung Galaxy S25 wprowadza Gemini Live, zaawansowane Circle to Search i Audio Eraser – funkcje AI, które rzeczywiście działają i oferują wartość użytkownikowi. Huawei, mimo sankcji, wypuszcza składane telefony z zaawansowanymi systemami fotograficznymi. Xiaomi łączy ekosystem telefonów z samochodami elektrycznymi, tworząc spójne doświadczenie technologiczne.

Apple odpowiada na to… kolejną wersją Siri, która przez cały czas nie potrafi odpowiedzieć na podstawowe pytania tak skutecznie jak Google Assistant czy Alexa.
Konkurencja, która wyprzedziła mistrza
Analiza porównawcza iPhone’a 16 z Galaxy S25 ujawnia jak bardzo Apple straciło przewagę technologiczną. Galaxy S25 oferuje ekran 120 Hz z jasnością szczytową 2600 nitów, podczas gdy iPhone 16 ma ekran 60 Hz z 2000 nitami. Samsung zapewnia 12 GB RAM-u w standardzie, Apple – tylko 8 GB.
Samsung oferuje trzeci aparat – teleobiektyw 3x, którego iPhone 16 po prostu nie ma. To nie są różnice kosmetyczne – to różnice, które przekładają się na codzienne użytkowanie.

Ale prawdziwa różnica leży gdzie indziej. Samsung, podobnie jak inne marki z Androidem, eksperymentuje z nowymi formami. Składane telefony przestały być ciekawostką, a stały się alternatywą w mainstreamie. Według danych w ubiegłym roku telefony składane weszły w fazę masowej adopcji.
Apple obserwuje te trendy z boku, zadowolone z doskonalenia istniejącej formuły zamiast definiowania nowej.
Paradoks dojrzałego rynku
Rynek telefonów osiągnął fazę dojrzałości, której Apple nie potrafi się przystosować. Według IDC światowe dostawy telefonów wzrosły o 6,2 proc. w minionym roku, ale wzrost spowalni do pojedynczych cyfr od roku bieżącego. Coraz dłuższe cykle wymiany telefonów i rosnący rynek urządzeń używanych oznaczają, iż era spektakularnego wzrostu dobiegła końca.
W tej sytuacji inne firmy eksperymentują z nowymi kategoriami produktów. Firmy takie jak Vuzix rozwijają inteligentne okulary z rzeczywistością rozszerzoną. Matterport wykorzystuje telefony do tworzenia cyfrowych bliźniaków. Innovative Eyewear integruje ChatGPT z okularami inteligentnymi.
Apple odpowiada na to Vision Pro za 3499 dol. – produktem tak niszowym i drogim, iż trudno traktować go jako poważną próbę zdefiniowania nowej kategorii.

Prognozy na iPhone’a 17 – więcej tego samego
Przecieki dotyczące iPhone’a 17 potwierdzają obawy o brak radykalnych innowacji. Oczekiwane funkcje to ekran 120 Hz w podstawowym modelu (co Samsung oferuje od lat), ulepszony aparat 48 MP i szybsze procesory A19. To są udoskonalenia, nie rewolucje.
Najbardziej innowacyjnym elementem ma być iPhone 17 Air – cieńszy wariant, którego główną cechą będzie… grubość. W czasach gdy konkurencja eksperymentuje ze składanymi ekranami, aparatami pod ekranem i innowacyjnymi materiałami, Apple oferuje telefon o mniejszej grubości. To doskonała metafora obecnego stanu firmy.

Ekonomia zastoju
Paradoksalnie Apple przez cały czas generuje ogromne zyski. Przychody ze sprzedaży iPhone’ów wyniosły ponad 200 mld dol. w 2023 r. Firma utrzymuje dominującą pozycję na amerykańskim rynku z 61,3 proc. udziału. Ale sukces finansowy może maskować strategiczne problemy.
Analiza struktury przychodów TSMC, głównego dostawcy procesorów Apple’a, pokazuje, iż segment telefonów spadł z 39 proc. przychodów w 2022 r. do 35 proc. w minionym. Jednocześnie segment High Performance Computing wzrósł do 51 proc. To nie przypadek – to sygnał, iż przyszłość technologii leży gdzie indziej niż w tradycyjnych telefonach.
Przyszłość bez iPhone’a w samym centrum
Może właśnie to jest największym problemem z oczekiwaniem na iPhone’a 17. Nie tylko dlatego, iż prawdopodobnie nie przyniesie przełomowych innowacji, ale dlatego, iż przyszłość technologii konsumenckiej już nie kręci się wokół telefonów.
Sztuczna inteligencja, rzeczywistość rozszerzona, Internet rzeczy, autonomiczne pojazdy – wszystkie te technologie są ważniejsze dla przyszłości niż kolejna iteracja telefonu. Apple wie o tym – firma zainwestowała 10 mld dol. w projekt samochodu autonomicznego, by ostatecznie go anulować w minionym roku. Apple nie tylko rezygnuje z eksploracji nowych kategorii, ale publicznie przyznaje, iż nie potrafi już wyznaczać kierunków rozwoju technologii.
That’s all, folks
Nie czekam na iPhone’a 17, ponieważ iPhone 17 będzie dokładnie tym, czego się spodziewam – kolejną dobrą iteracją sprawdzonej formuły. To nie jest krytyka jakości produktu. Apple przez cały czas produkuje doskonałe telefony, które będą służyć użytkownikom przez lata.
Problem leży gdzie indziej. Przez ponad dekadę iPhone był synonimem przyszłości. Jego premiery wyznaczały kierunki rozwoju całej branży. Dziś iPhone jest synonimem przeszłości – doskonale wypolerowanej, niezawodnej, ale ostatecznie przewidywalnej. Firma, która kiedyś mówiła nam, czego potrzebujemy, zanim zdążyliśmy się tego domyślić, dziś stara się nadążyć za trendami wyznaczanymi przez innych. I właśnie dlatego nie czekam na iPhone’a 17. Nie dlatego, iż będzie zły, ale dlatego, iż będzie dokładnie taki, jakiego się spodziewam. A przyszłość powinna nas zaskakiwać.