Dlaczego ceny kart graficznych są tak wysokie?

2 lat temu

Dlaczego karty graficzne są drogie? Przyczyny wysokich cen GPU

Dlaczego karty graficzne są a były drogie to dwie odrębne kwestie, które zasługują na osobne omówienie. Z prozaicznego powodu: przyczyny wyższych cen niekoniecznie się pokrywają. Tym razem to, ile zapłacisz za GPU, wynika (w dużej mierze) z kwoty sugerowanej ustalonej przez producenta, a w mniejszym stopniu jest skutkiem trudnej dostępności kart graficznych oraz zainteresowania nimi przez kopaczy kryptowalut i spekulantów.

Problem jest jednak bardziej złożony, niż może na pierwszy rzut oka się wydawać. Jest on spowodowany wzrostem szeroko pojętych kosztów produkcji i innych czynników, które niekoniecznie mają związek z produkcją chipów.

Pierwsze karty graficzne GeForce RTX 4000 (RTX 4090 i RTX 4080) są tak drogie, iż konsumenci zaczęli tworzyć różne teorie. A najczęściej spotykaną jest ta, według której NVIDIA podniosła ceny, bo zobaczyła, po ile schodziły RTX-y 3000 w czasie wzmożonej, wpływającej na codzienne funkcjonowanie pandemii i jak duża garść dolarów przeszła jej koło nosa.

Ma ona swoje podstawy w tym, iż mimo przesadnie zawyżonych cen karty graficzne schodziły jak ciepłe bułeczki. Winę tego stanu rzeczy, poza oczywistymi przyczynami, upatruje się w dużej mierze w kopaczach kryptowalut, spekulantach i zdesperowanych użytkownikach, którzy gotowi byli choćby kilkukrotnie przepłacić za GPU.

Dziś ceny kart graficznych nie są „sztucznie” zawyżane względem MSRP, ale kuriozalnie wysokie są ceny sugerowane przynajmniej wybranych GPU nowej generacji. Z czego to wynika i dlaczego bardziej dotyczy to układów NVIDII niż AMD?

Czy globalny niedobór półprzewodników i ograniczone możliwości fabryk to przez cały czas problem?

Popyt, który wystrzelił w kosmos w 2021 roku, rok później nie doskwiera już tak producentom i fabrykom, którzy nie byli długo w stanie mu odpowiedzieć. Nie oznacza to jednak, iż jest on niski, ale możliwości fabryk znacząco się poprawiły w ostatnich miesiącach, a wyższa podaż przy obniżonym popycie nie skutkuje już tak bardzo ograniczoną dostępnością.

Na potwierdzenie spadku popytu dodam, iż w trzecim kwartale 2022 roku według raportu firmy analitycznej Gartner dostawy PC spadły niemal o 20%, a jeszcze rok wcześniej przychody były rekordowe i po raz pierwszy w historii przekroczyły 500 miliardów dolarów.

Miej na uwadze, iż nie jest to równoznaczne z tym, iż to koniec niedoboru układów scalonych. Problem przez cały czas występuje, ale nie jest po prostu tak duży jak jeszcze rok temu, chociaż to w dużej mierze zależy od rodzaju sprzętu, do którego trafiają chipy. W przypadku GPU jest widoczna poprawa i choćby nie trzeba szczególnie przyglądać się różnych analizom.

Mniejszy problem to większa normalizacja cen kart graficznych. GeForce’y RTX 4000 (zapewne podobnie będzie w przypadku Radeonów RX 7000) nie wykraczają (zbytnio) poza MSRP, przynajmniej w x-komie (w innych sklepach w Polsce już nie jest tak różowo). Co więcej, niektóre modele RTX-a 4080 są sprzedawane poniżej ceny sugerowanej ustalonej przez NVIDIĘ (np. Gigabyte GeForce RTX 4080 Eagle i Gainward GeForce RTX 4080 Phantom).

Ewentualny problem dostępności nowych kart graficznych, a konkretnie serii RTX 4000, może leżeć gdzie indziej. Mianowicie na niedobór towaru na półkach sklepowych mogą mieć wpływ decyzje samej NVIDII, która chce sprzedać zalegające na magazynach karty RTX 3000, oraz obawy związane z mniejszym zainteresowaniem nową generacją GPU (po premierze wiemy dlaczego…) czy ogólnie rynkiem PC.

Jednak brak towaru lub trudna dostępność to może być chwilowy problem, bo TSMC, które jest niezbyt skłonne do ustępstw, może tylko nieznacznie opóźnić dostawy wafli krzemowych. Poznaj więcej (nieoficjalnych) szczegółów o dostępności kart GeForce RTX 4000. W każdym razie na powtórkę z ostatnich dwóch lat raczej nie masz co liczyć. Ewentualne zawyżanie cen względem sugerowanych to tymczasowa sytuacja, a nie ciągnący się miesiącami dramat.

Niższy i droższy proces technologiczny

Nowe generacje kart graficznych – tak NVIDII, jak i AMD – wykorzystują niższy, 5-nanometrowy proces technologiczny. To spora zmiana, która pozytywnie wpływa na efektywność energetyczną. Można dzięki temu upakować więcej tranzystorów w mniejszym układzie, a także położyć mocniejszy nacisk na wydajność, niekoniecznie (znacząco) zwiększając pobór mocy.

Jeśli jednak spojrzysz na ceny kart graficznych NVIDII i AMD nowej generacji, zaczniesz zadawać pytania: skąd tak wysokie ceny i dlaczego karty graficzne RDNA 3 są tańsze niż Lovelace? Czy obie serie nie są produkowane w tym samym procesie technologicznym? Te pytania są niebezpodstawne i tak naprawdę rodzą kolejne, przez co cała sprawa jeszcze bardziej nurtuje.

Przyczyn jest kilka. Po pierwsze, chipy w litografii 5 nm TSMC (Radeon RX 7000) i nieco ulepszona wersja 4N TSMC (GeForce RTX 4000) nie są dokładnie takie same. Dwa: według niepotwierdzonych oficjalnie danych produkcja układów w 5 nm jest prawie o dwa razy droższa niż koszty, jakie pochłania produkcja w 7-nanometrowym wymiarze technologicznym (także TSMC).

Nie wspominając w tym kontekście już o 8-nanometrowej litografii Samsunga (8N), czyli ulepszonej 10-nanometrowej, w której produkcja chipów była jeszcze tańsza niż 7 nm TSMC. Tym samym masz odpowiedź, dlaczego RTX-y 3000 były – przynajmniej teoretycznie – dość tanie i dlaczego różnica między starą a nową generacja pozostało bardziej pogłębiona niż u konkurencji.

Wracając jednak do 5 nm – o ile za pojedynczy chip cena nie jest dużo wyższa względem 7 nm, o tyle problemem jest złożoność tego procesu. Wytwarzanie wafli krzemowych wymaga (jeszcze bardziej) zaawansowanego i drogiego sprzętu, a opracowanie niższych litografii i produkcja w tym wymiarze technologicznym to coraz większe wyzwanie.

Źródło: MyDrivers, Kuai Technology

To z kolei pochłania większe środki (nie tylko pieniądze, ale i czas, który poświęca się na rozwój i optymalizację procesów technologicznych). To koniec końców odbija się na wyższych opłatach, jakie np. TSMC pobiera od partnerów. Postęp swoje kosztuje.

Wreszcie po trzecie, NVIDIA słono zapłaciła TSMC za rezerwację mocy przerobowych i produkcję wafli krzemowych w 5-nanometrowym procesie technologicznym. NVIDIA po tym, jak zrezygnowała z usług tej firmy na rzecz Samsunga przy produkcji RTX-ów 3000, przestała być głównym partnerem tajwańskiego koncernu. W związku z tym powrót do TSMC musiał wiązać się z wyższymi opłatami niż te, które poniosło AMD na rezerwację mocy przerobowych niezbędnych do produkcji chipów przeznaczonych do Radeonów RX 7000.

Podwyżki cen TSMC i Samsunga

Nie dość, iż sama produkcja w niższym procesie technologicznym jest bardziej kosztowna, to jeszcze TSMC podniosło swoje ceny i wcale nie skończy się na jednej podwyżce. Co prawda nie dotyczy to tylko układów produkowanych w nowszym procesie, bo starsze podrożały jeszcze bardziej.

W 2022 roku nastąpiły spore podwyżki – do 10% w przypadku 5 nm i 7 nm oraz choćby do 20% w przypadku pozostałych litografii (np. 16 nm). A na tym nie koniec, ponieważ w styczniu 2023 roku TSMC planuje kolejny skok cen o 5-9%.

Dowiedz się więcej o podwyżkach TSMC:

  • NVIDIA, Intel i AMD podniosą ceny kart graficznych i procesorów w 2022 roku. Będzie źle

Samsung, który produkuje chipy do kart graficznych RTX 3000 w 8-nanometrowym procesie technologicznym, także postanowił wprowadzić podwyżki cen (o 15-20%).

Budowa GPU i coraz wyższe koszty projektowania

Nie da się ukryć, iż budowa GPU jest coraz bardziej skomplikowana, a to jak drastycznie zmieniają się układy graficzne potwierdza sama liczba tranzystorów. Najpotężniejszy układ NVIDIA Lovelace, AD102, ma ich 76 miliardów, natomiast GA102 z serii Ampere „tylko” 28 mld, a Navi 31 ma 58 mld względem 21 mld w Navi 21.

Bardziej skomplikowana budowa GPU oznacza też wyższe koszty projektowania kart graficznych. Opracowanie nowej architektury, zmiany w designie i testy – to wszystko pochłania coraz więcej pieniędzy, zwłaszcza iż we współczesnych kartach graficznych „pakuje się” coraz więcej różnych jednostek, jak np. RT i Ray Accelerators czy Tensor. NVIDIA i AMD mają coraz bardziej pod górkę i muszą szukać nowych i rewolucyjnych sposobów na zwiększanie wydajności.

Wprowadzenie przełomowych technik pokroju ray tracingu i DLSS nie bierze się z niczego, a samo DLSS 3, które wykorzystuje ulepszony i dostosowany do nowego rodzaju skalowania akcelerator przepływu optycznego, pochłonęło z całą pewnością sporo zasobów. Dział R&D (ang. Research and Development), który skupia się na badaniach i rozwoju technologii, pochłania coraz więcej pieniędzy i w najbliższych latach przewiduje się tendencję wzrostową. To też ma swoje odbicie w cenach kart graficznych.

W kontekście budowy GPU pozostało jeden aspekt, który ma duże przełożenie na wzrost cen i stosunkowo duże różnice między GeForce’ami RTX 4000 a Radeonami RX 7000. Układy NVIDIA Lovelace mają tradycyjną budowę monolityczną, a to przekłada się na duże wymiary przynajmniej największego układu graficznego (AD102 obecnego w RTX-ie 4090). To raz.

Dwa: karty graficzne Lovelace są w całości produkowane w 5-nanometrowym procesie technologicznym, który został dodatkowo zoptymalizowany pod karty NVIDIA, by móc jeszcze więcej wycisnąć z wydajności i/lub ograniczyć pobór energii. Patrząc na różnice w poborze mocy konkurencyjnych GPU nowych generacji, „zielonym” nie bez powodu zależało na usprawnionym procesie – 4N TSMC (4 w nazwie nie oznacza 4 nm!). A nie wydaje się, żeby NVIDIA za tę optymalizację nie wykosztowała się.

Jak układy Lovelace mają się do RDNA 3? AMD postawiło na rewolucję chipletową, co pozwoliło firmie zmniejszyć powierzchnię rdzenia graficznego, który uzupełniają tzw. chiplety (do 6), czyli mniejsze matryce MCD z podsystemem pamięci. Te w przeciwieństwie do głównej matrycy GCD są wytwarzane w znacznie tańszym procesie technologicznym (6 nm TSMC zamiast 5 nm, który pozostało tańszy niż 7 nm, który używany był do produkcji Radeonów RX 6000). Chipletowa budowa pozwoliła obniżyć koszty produkcji, a niższe koszty to niższa cena GPU.

Więcej (szybszej) pamięci VRAM i podwyżki cen DRAM

W nowych kartach graficznych producenci sięgają po nowsze i szybsze pamięci VRAM (zarówno GDDR6 i GDDR6X). NVIDIA korzysta z typu pamięci z dopiskiem X, który jest produkowany na ich wyłączność przez Microna.

W górę poszła także jej ilość, a to także ma znaczenie w kontekście cen kart graficznych. Radeony RX 7900 XTX i RX 7900 XT mają jej 24 GB i 20 GB zamiast 16 GB, natomiast GeForce RTX 4080 ma 16 GB zamiast 10 i 12 GB. Każdy z nowych modeli cechuje się też wyższym taktowaniem, która sięga choćby ponad 20000 MHz.

Nie ma on takiego znaczenia jak inne opisane wyżej czynniki, bo choć rósł w 2021 roku, w 2022 roku można zauważyć spadki cen, tylko iż to tak naprawdę powolny powrót do tych sprzed pandemii. A co więcej, powrót wcale nie jest pewny, bo ograniczana produkcja może przełożyć się nie tyle na wzrost, co utrzymanie wyższych cen.

Wyższe koszty – nie tylko produkcyjne, ale także logistyczne

Wspomniałem już, iż GPU są coraz bardziej skomplikowane. Elementy wykorzystywane przy ich produkcji podrożały, podobnie jak wyraźnie zwiększyły się koszty transportu, a to wszystko odbija się także na cenach finalnych produktów, które widzisz w sklepach.

W USA nie jest lepiej – w tym miejscu warto wspomnieć o wojnie handlowej z Chinami. Stany Zjednoczone za czasów jeszcze prezydenta Donalda Trumpa wprowadziły nowe taryfy celne i zwiększyły do 25% cło na podzespoły komputerowe importowane z Chin. To w konsekwencji zmusiło producentów (nie tylko) kart graficznych do podwyżek cen choćby o ponad 20%.

Brak konkurencji. Czy to też może być powodem?

Jak najbardziej! Duopol jest adekwatnie jak monopol. Na rynku konsumenckich kart graficznych rywalizują ze sobą tak naprawdę dwie firmy: NVIDIA i AMD, a gdzieś w desktopowych układach raczkuje dopiero Intel, wydając na świat daleką od doskonałości serię ARC. Zanim jednak odegra poważniejszą rolę w starciu, upłynie jeszcze trochę wody w Wiśle.

Dodatkowo NVIDIA nie ma tak naprawdę znaczącej konkurencji w topowej półce i w ray tracingu. W zastosowaniach (pół)profesjonalnych RTX-y 3000 i 4000 także spisują się o (wiele) lepiej niż Radeony RX 6000. O ile jeszcze w poprzedniej generacji AMD rywalizowało całkiem godnie wśród flagowców, o tyle w nowej serii od samego początku przyznało otwarcie, iż topowe Radeony RX 7900 walczą z GeForce’em RTX 4080, a nie RTX-em 4090.

Te słowa można odebrać tak, iż AMD poddało się, oddając tę półkę całkowicie NVIDII, choć do ostatecznych wniosków wstrzymałbym się do wydania RX-a 7900 XTX i poczekał, czy AMD zamierza odpowiedzieć mocniejszą wersją tej karty po nieuniknionej premierze RTX-a 4090 Ti (RX 7950 XT?).

Brak realnej konkurencji chociażby w określonych półkach wydajnościowych pozwala jednemu producentowi zwiększać ceny wybranych produktów. W końcu przyjęło się, iż za choćby kilka dodatkowych procent i możliwość zamontowania w swoim PC absolutnego króla wydajności płacisz często niebagatelne sumy.

Nieważne ile i nieważne za ile – ważne, iż masz do czynienia z panem i władcą wśród GPU. Jedna firma może dyktować politykę cenową bez obaw, iż druga zagrozi jej pozycji, choćby jeżeli nie dzieje się to w kontekście całej serii kart graficznych.

Pandemia, konflikt zbrojny, kurs walut i inflacja

Te wszystkie podpunkty wiążą się ze sobą. Wartość dolara jest przesadnie mocna na tle złotówki i euro, które znacznie osłabiły się w ostatnich miesiącach. To wynik przede wszystkim wojny na Ukrainie, która ciągnie się od miesięcy. Sama pandemia zwiększyłaby inflację, ale nie w takim stopniu, jak po rozpoczęciu konfliktu zbrojnego przez Rosję. To siłą rzeczy niekorzystnie wpływa na ceny różnych produktów, nie tylko kart graficznych.

Niestety, w obliczu słabnącej złotówki i euro na tle ciągle wysokiego dolara ceny w Polsce kart graficznych są jeszcze mniej korzystne, co widać chociażby po cenach RTX-a 4080. W dolarach różnica wynosi 500 dolarów względem RTX-a 3080 (1199 vs 699 dol., czyli płacisz za nowszą generację o ok. 72% więcej), ale już w złotówkach jest to aż 3770 zł! (7049 vs 3279 zł, czyli świeższe GPU kosztuje Cię o ok. 115% więcej!).

Oczywiście to skrajny przykład, który odnosi się do pierwotnych cen przed podwyżkami producentów i wzrostem inflacji. W końcu cena za RTX-a 3080 z 2020 roku przestała być już aktualna w 2022 roku (prawdę mówiąc, prawie nigdy nie była przez czynniki opisane poniżej).

Jakie są oficjalne powody wysokich cen GPU? Co na to Jensen Huang z NVIDII?

Czasy, w których karty graficzne były tanie, odchodzą w zapomnienie i według Jensena Huanga, prezesa firmy NVIDIA, nie powrócą. Jego zdaniem konsumenci powinni dostosować swoje oczekiwania co do cen nowych GPU. Wskazuje on jednoznacznie na wysokie koszty produkcji, znacznie wyższe niż w poprzednich generacjach. Ceny wafli krzemowych są droższe niż kiedyś (podkreśla: nie trochę, a znacznie).

Przyznał także, ż prawo Moore’a jest „martwe”. Możliwość dwukrotnego zwiększenia wydajności przy tym samym koszcie lub uzyskanie tej samej wydajności przy o połowę niższym wydatku w określonych odstępach czasu (co półtora roku lub dwa lata) nie jest już dłużej aktualne.

Według Jensena doszło teraz do znacznego spowolnienia wzrostu wydajności GPU. Przyznał również, iż nie bez znaczenia było to, o czym już wcześniej wspomniałem, czyli pandemia, wojna, inflacja czy trudności i koszty związane z tak z łańcuchem dostaw, jak i samą produkcją.

Odkrywczego nic powiedział, ale AMD udowadnia serią Radeon RX 7000, iż można zaoferować wysoką wydajność niższym kosztem. Zobaczymy, jaki stosunek wydajności do ceny zaoferują niższe modele z obu serii i czy oraz ewentualnie jak bardzo ceny RDNA 3 wpłyną na kolejne decyzje NVIDII (RTX 4080 według pierwszych doniesień nie budzi szczególnego zainteresowania wśród konsumentów).

Dlaczego karty graficzne były drogie? Powody, które nie są dłużej aktualne

Przynajmniej część powyższych powodów miała znaczenie także przez ostatnie dwa lata, ale wówczas tych przyczyn było więcej. Bo był boom na kopanie kryptowalut, bo był wzmożony popyt wywołany przez pandemię COVID-19, było masowe siedzenie w domach i przerzucanie się na pracę zdalną.

Jakby tego było mało, dochodziły – jak na złość – czynniki losowe związane z naturą, jak największa susza od ponad 50 lat na Tajwanie, gdzie TSMC ma lwią część swoich fabryk, a do produkcji wafli krzemowych używa się hektolitrów wody, czy mrozy i opady śniegu, które spowodowały odcięcie prądu w fabrykach Samsunga w Austin w Teksasie.

Każdy z tych powodów miał mniejsze lub większe przełożenie na i tak już mocno ograniczoną i spowolnioną produkcję chipów do m.in. kart graficznych, a co za tym idzie – także na dostępność i ceny GPU w sklepach.

Co z tego, iż seria GeForce RTX 3000 (Ampere) zaskoczyła dobrą wyceną (szczególnie RTX 3080 i RTX 3060 Ti wyróżniały się na tle pozostałych modeli), jak mało komu udało się kupić je w ludzkiej cenie? Z każdym kolejnym miesiącem postępującego stopniowo od początku 2021 roku wielkiego dramatu, jaki dotknął rynek GPU, było to coraz trudniejsze.

Górnicy i boom na kryptowaluty

Jak poczytasz sobie komentarze czytelników różnego rodzaju portali technologicznych oraz dyskusje na forach typu Reddit, możesz wyciągnąć prostą konkluzję i znaleźć sprawcę całego zamieszania wokół niedostępności GPU. To na kopaczy kryptowalut zganiało się całe zło związane z brakiem dostępności kart graficznych i ich kosmiczne ceny, które utrzymywały się aż do początku 2022 roku i stopniowo malały na przestrzeni tego roku. To jednak nie do końca prawda, choć bez wątpienia mieli oni swój udział w tym dramacie.

„Górnicy” nie bez powodu rzucili się na konsumenckie karty graficzne. Oferowały one wysoką wydajność w wydobywaniu kryptowalut (mierzoną w MH/s, czyli liczba hashy, tj. funkcji skrótów, na sekundę). Potem mogli je bez problemu odsprzedać, nie tracąc tyle, ile mogliby stracić w przypadku koparek ASIC, które nadają się wyłącznie do kopania, tanie nie są i w razie krachu nikt się nimi nie zainteresuje.

NVIDIA próbowała z tym walczyć, wprowadzając w serii RTX 3000 blokadę LHR (ostatecznie ją złamano) oraz wydając specjalne układy do kopania (CMP HX). Oba pomysły zostały wdrożone w życie zbyt późno i w gruncie rzeczy wydaje się, iż nie wpłynęły aż tak mocno na sytuację na rynku GPU.

Rekordowe wartości BTC i ETH, a potem krach na rynku kryptowalut

Wzmożone zainteresowanie wydobywaniem kryptowalut, przede wszystkim Ethereum, wiązało się naturalnie ze wzrostem ich wartości od lutego 2021 rok i osiągnęło nowe szczyty w maju tego samego roku. Wysokie kursy bitcoina (BTC) i ETH utrzymywały się do grudnia tego samego roku, by jeszcze mocniej spaść na początku 2022 roku.

Duży spadek wartości oraz wyższa trudność w wydobywaniu kryptowalut przyczyniły się do masowej wyprzedaży konsumenckich GPU przez „górników” na początku 2022 roku. Cały proceder po prostu przestawał być opłacalny i na kilka zdały się okresowe tendencje wzrostowe w dalszej części roku. Obecnie „górnicy” nie stanowią zagrożenia dla dostępności i cen GPU.

Wartość Ethereum na przestrzeni ostatnich lat. Źródło: CoinMarketCap

Nawet nie trzeba było czekać do września 2022 roku na przejście ETH na model PoS (ang. Proof of Stake, dowód stawki). Ten – w przeciwieństwie do poprzedniej wersji Ethereum (oparty na algorytmie Proof of Work, czyli dowodu pracy) – nie wymaga do kopania kryptowaluty dużej mocy obliczeniowej kart graficznych i obniża pobór energii elektrycznej.

Spekulanci, czyli drapieżniki, które polują na wszystko, co niedostępne

Drugą grupą winowajców całego stanu rzeczy to naturalnie spekulanci, nazywani z angielskiego scalperami. Gdy towar jest niemalże niedostępny, to ci biorą sprawy w swoje ręce i wykupują (często dzięki specjalnych botów) pożądane przez konsumentów produkty, których nie da się praktycznie kupić.

Po co? Po to, by sprzedać je z zyskiem, i to często takim, który przekracza kilkukrotnie wycenę przez producenta. To sposób na łatwy i szybki zarobek, więc nic dziwnego, iż i karty graficzne zwróciły uwagę spekulantów, którzy żerują na desperacji, a ich biznes opiera się na spragnionych brakującego towaru konsumentach. Gdy występują problemy z dostępnością czegokolwiek pożądanego przez tysiące użytkowników, spekulanci są w siódmym niebie. To dla nich jednoznaczny sygnał do działania i pokusa, której trudno się oprzeć.

Proceder trwa także teraz w przypadku serii RTX 4000, ale tym razem nie ma on tak dużego wpływu jak wcześniej i spekulanci mogą się mocno przeliczyć. Ba, z RTX-ami 4080, które przez cały czas są dostępne w sklepach, już się przeliczyli.

Praca i nauka zdalna oraz zasiedzenie się w domach

Pandemia spowodowała, iż więcej ludzi siedziało zamkniętych w czterech ścianach, by uniknąć zakażenia (albo wręcz musieli w nich przesiadywać, by nie zarażać innych koronawirusem). To z kolei spotęgowało potrzebę posiadania czegoś, co najpewniej korzysta z różnego rodzaju (mikro)chipów, które są wykorzystywane nie tylko do produkcji kart graficznych.

Nie tylko zapaleni gracze chętniej spędzali wolny czas na graniu w czasie lockdownów i obostrzeń, a w końcu granie wymaga odpowiednio mocnych układów GPU. Do pracy i w mniejszym stopniu nauki zdalnej także był potrzebny konkretny komputer (laptop). A karty graficzne GeForce RTX 3000 to nie tylko był najlepszy wybór do gier, ale także do zastosowań (pół)profesjonalnych.

Przeczytaj: Jak wykorzystać pełny potencjał kart graficznych GeForce RTX 30?

Wniosek? Wysoki popyt, niska podaż, wysokie ceny

Wszystko powyższe sprowadza się de facto do jednego wniosku: popyt po wybuchu pandemii i nadmiernego siedzenia w domach poszybował w kosmiczne rejony. Przez problemy z dostępnością podzespołów do produkcji chipów (nawet tych najmniejszych i najtańszych, na które nie czekało się już 4-8 tygodni, ale w skrajnych przypadkach choćby 24-48 tygodni!) oraz ograniczone możliwości fabryk przyczyniły się do tego, iż produkcja kart graficznych nie nadążała za popytem.

A jak do tego wybuchowego miksu dodasz jeszcze masowe wykupywanie GPU przez kopaczy kryptowalut i spekulantów, robi się z całej sytuacji prawdziwa katastrofa, której skutki trudno opanować.

Wszystkie powyższe czynniki złożyły się na to, iż sytuacja (nie tylko) na rynku GPU była dramatyczna od końcówki 2020 roku do początku 2022 roku. Potem przyszedł krach na giełdach kryptowalut, poprawiły się możliwości fabryk produkujących układy graficzne i dostępność (mniejszych) części, więc z miesiąca na miesiąca sytuacja coraz bardziej się poprawia.

W sklepach wciąż jednak znajdziesz wyższe ceny od tych, po których GPU powinny być sprzedawane. Po pierwsze, to kwestia cen, po jakich były kupowane. A po drugie: inflacja i podwyżki cen sugerowanych przez producentów.

W związku z sytuacją rynkową doszło do ich wzrostu. GeForce RTX 3080, który był wyceniony w 2020 roku na 719 euro, w 2022 roku miał MSRP na poziomie 759 euro, a RTX 3090 podrożał z 1549 euro na 1649 euro. jeżeli więc producenci nie wprowadzają na rynek nowych modeli, które są odpowiednikiem cenowym starych, trudno oczekiwać wyraźnego spadku cen układów z poprzedniej generacji.

Czy to koniec kryzysu na rynku kart graficznych?

Dostępność kart graficznych jest już na tyle duża, a liczba zagrożeń na tyle mała, iż można śmiało stwierdzić, iż kryzys na rynku GPU jest już przeszłością, która mam nadzieję (prędko) nie wróci. Budowane są kolejne fabryki m.in. TSMC, Samsunga i Intela, w tym w USA i Europie, więc możliwości potentatów branży półprzewodnikowej znacząco zwiększą się, i to już w najbliższych latach.

To wpłynie pozytywnie na produkcję m.in. chipów do kart graficznych, nie tylko GeForce RTX i Radeon RX, ale także przyszłych generacji Intel ARC.

Niestety, wysoka inflacja, wahania kursów walut, wzrost szeroko pojętych kosztów produkcji, a także coraz bardziej skomplikowana budowa GPU, obniżanie procesów technologicznych i parcie na (rewolucyjne) nowości wpływają na ceny GeForce’ów i Radeonów. To czas drożyzny, który w kontekście (zwłaszcza tych najwydajniejszych) kart graficznych może nie minąć.

Podzespoły komputerowe stają się bowiem sprzętem dla największych entuzjastów, którzy muszą dysponować odpowiednio grubym portfelem, by być na czasie. Można także zauważyć niepokojący trend zaniedbywania przez producentów GPU niższych półek wydajnościowo-cenowych, które z generacji na generację marginalizuje się coraz mocniej z niekorzyścią dla nas – konsumentów. Z nadzieją patrzę na Intela, który w kolejnych latach powinien odgrywać coraz większą rolę w walce o klientów na rynku desktopowych kart graficznych.

Źródło: NVIDIA, MyDrivers, Kuai Technology, WSJ, DigiTimes, Gartner, TrendForce, IC Insights, opracowanie własne

Przeczytaj również:

Sprawdź pełną ofertę kart graficznych w x-komie

Idź do oryginalnego materiału