Bardzo dobre ANC, przyjemna jakość dźwięku, świetny akumulator, wysoki komfort i cena, która nie zmiata z krzesła – tak w uproszczeniu można opisać słuchawki Edifier WH950NB. Patrząc zresztą na całokształt, trudno znaleźć powód, żeby odradzić te słuchawki w cenie, w jakiej aktualnie można je kupić. Szczególnie tym, którzy lubią taki właśnie typ słuchawek.
O jaki typ chodzi? Zacznijmy może, tradycyjnie, od specyfikacji.
Edifier WH950NB – specyfikacja i co trzeba wiedzieć
Na start przede wszystkim to, iż są to słuchawki nauszne, wyposażone w aktywną redukcję szumów (ANC), które możemy do źródła dźwięku połączyć zarówno dzięki Bluetooth, jak i dołączanego do zestawu przewodu.
W komplecie znajdziemy też bardzo przyjemnej jakości, sztywny i wytrzymały, ale obity miękką tkaniną pokrowiec transportowy:
Poza tym, w kwestiach technicznych, Edifier WH950NB wyposażone zostały m.in. w:
- zestaw 4 mikrofonów
- regulowany poziom i tryby pracy ANC/ENC
- 40-mm przetworniki
- certyfikat Hi-Res Audio i obsługę kodeka LDAC i SBC
- akumulator 480 mAh – do 55 godzin odsłuchu bez włączonego ANC, do 34 godzin z włączonym ANC
- szybkie ładowanie – 10 minut ładowania to 7 godzin słuchania (bez ANC)
- trzy tryby pracy, w tym tryb Game (zmniejszone opóźnienie) i Theatre
- aplikację mobilną, z opcją własnej zmiany ustawień equalizera
- obsługę Google Fast Pair
- Bluetooth 5.3
- funkcję automatycznego ograniczania głośności
Masa? 296 g. Cena? W chwili pisania tego tekstu – około 800 zł, przy czym da się znaleźć oferty choćby o kilkadziesiąt złotych tańsze. Do wyboru są dwie wersje kolorystyczne – czarna (to te w okolicach 800 zł) i nieco droższe (ok. 900 zł) beżowe, które trafiły do mnie na testy. To drugie wykończenie jest o tyle specyficzne, iż w mocniejszym świetle słuchawki wydają się białe, ze złotymi akcentami, natomiast przy cieplejszym albo słabszym świetle – beżowe.
Czy warto kupić słuchawki Edifier WH950NB? Przekonajmy się.
Edifier WH950NB – pierwszy kontakt
Pierwsze wrażenia? Jak na słuchawki w tej cenie – jest naprawdę bardzo, bardzo przyjemnie. Pałąk w dużej części wypełniony jest metalową wstawką, a w centralnej części, która będzie się opierać o naszą głowę, zastosowano ekstremalnie wręcz miękkie wyściełanie. Tak samo miękkie są nauszniki, które przy okazji są na tyle spore, iż bez problemu pochłonęły w całości moje spore uszy, sprawiając, iż choćby podczas wielogodzinnego słuchania muzyki w tych słuchawkach trudno było mówić o jakimkolwiek dyskomforcie.
Nie miałem też najmniejszych problemów z dopasowaniem słuchawek do swojej głowy. Regulacja ma spory (choć skokowy) zakres, a raz wybrane ustawienie pozostaje z nami do czasu, aż świadomie postanowimy go zmienić. Nie ma mowy o tym, żeby coś przestawiło się przypadkowo, podobnie o tym, żeby słuchawki spadły nam z głowy choćby w trakcie dynamicznych ruchów – choćby przy kompletnie nieracjonalnym i nieżyciowym machaniu głową w celach testowych, słuchawki pozostały na swoim miejscu i w ustawieniu, które im zadałem.
Jedyny drobny zgrzyt w tej całkiem przemyślanej i atrakcyjnej konstrukcji to chyba faktura tworzywa, którym wykończono zewnętrzne części nauszników. Podejrzewam, iż miało to przypominać skórę, ale efekt nie jest specjalnie wiarygodny, a do tego powierzchnia jest przez to chropowata i twarda. Mało premium i jakoś średnio pasuje do do wysokiego poziomu reszty. Na pocieszenie – tej faktury adekwatnie nie widać, więc nie powinno nam to szczególnie przeszkadzać. Z drugiej strony – skoro tego nie widać, to po co w ogóle to robić?
Z dobrych informacji odnośnie konstrukcji – mimo całkiem sporych rozmiarów, słuchawki składają się do formy naprawdę kompaktowej. Do kieszeni ich raczej nie zmieścimy, ale wrzucenie do plecaka – choćby w etui ochronnym – nie będzie stanowiło najmniejszego problemu.
Na plus: bardzo przyjemna jakość wykonania, odpowiednie wyściełanie wszystkich punktów kontaktu, szeroki zakres regulacji, spore nauszniki
Na minus: plastikową niby-skóra na nausznikach można było sobie darować
Edifier WH950NB – jak to się obsługuje?
Pełnoprawnymi fizycznymi przyciskami – nie ma tutaj żadnych przycisków pojemnościowych ani innych dotykowych pomysłów. Wszystkimi funkcjami sterujemy dzięki jednego podłużnego, trzyfunkcyjnego przycisku i drugiego – już pojedynczego.
Taka konstrukcja wymaga przy tym pewnego przyzwyczajenia. Teoretycznie potrójny przycisk ma oznaczone wszystkie swoje funkcje (głośność, zasilanie, etc.), ale w praktyce trudno wyczuć, co oznaczają które wypukłości i trzeba się nauczyć, w którym miejscu mniej więcej jest która opcja. Sam gumowy przycisk zresztą też nie jest najwyższej jakości, ale poza tym – spełnia swoją rolę jak trzeba.
Osobny przycisk służy do zmiany trybów pracy słuchawek, a także – po dłuższym przytrzymaniu – do aktywacji asystenta głosowego z naszego telefonu.
Poza tym na obudowie znajdziemy już – jeżeli chodzi o elementy interwaktywne – wyłącznie gniazdo USB-C do ładowania.
Na plus: fizyczne przyciski i szybki dostęp do najważniejszych funkcji, intuicyjna obsługa
Na minus: potrójny przycisk w wersji podzielonej byłby pewnie jeszcze lepszy
Edifier WH950NB – komfort noszenia
Zero zastrzeżeń z mojej strony, choćby po 2-3 godzinach noszenia słuchawek bez przerwy, co – swoją drogą – na co dzień zdarza mi się dosyć rzadko, więc tym bardziej poziom trudności tego testu stał dość wysoko.
Właściwie wszystko tutaj gra tak, jak trzeba. Miękka pianka w górnej części odpowiednio niweluje nacisk na górną część głowy. Materiał nauszników stykający się ze skórą jest przyjemny w dotyku, nie uwiera choćby po dłuższym czasie i nie sprawia, iż uszy nam się gotują (a to się zdarza). 296 g wprawdzie nie jest rekordowym wynikiem, ale i tak udawało mi się bez problemu po założeniu słuchawek skupić na tym, czego na nich słuchałem, zamiast na tym, iż mam coś na głowie.
Nieprzesadnie słyszalny był też biały szum, generowany w trybie ANC przy wyłączonym odtwarzaniu muzyki. Z drugiej strony – izolacja od otoczenia w tych słuchawkach jest o tyle skuteczna choćby z wyłączonym ANC, iż często siedziałem w cichym biurze właśnie z wyłączonym tym dodatkiem i już dawało to bardzo satysfakcjonujący efekt. Kiedy do domu przychodziła żona albo włączałem pralkę lub zmywarkę – wtedy dopiero włączałem ANC, przy czym przeważnie wystarczył tryb „niski” (do wyboru pozostało „wysoki”), gdzie szumu było odpowiednio mało, natomiast wyciszanie hałasu tła – wystraczająco skuteczne.
Ale to może omówmy w kolejnym rozdziale.
Na plus: bardzo wygodne, odpowiednio wyściełane gdzie trzeba, nie uciskają, nie gotują uszu, nie drażnią, eliminacja hałasu jest całkiem skuteczna choćby po wyłaczeniu ANC
Na minus: w cichych pomieszczeniach ANC na wysokim poziomie wyciszania może być trochę męczące
Edifier WH950NB – ANC i… głośność
W skrócie: jest bardzo dobrze i to adekwatnie w większości przypadków. Nie jest to może absolutnie najlepsze ANC na rynku, ale w tej cenie – adekwatnie wszyscy powinni być zadowoleni.
Już samo założenie słuchawek na uszy dość skutecznie odcina nas od otoczenia, więc oczekiwania są spore – a potem jest tylko lepiej, choćby jeżeli nie planujemy niczego na tych słuchawkach odtwarzać. Edifier WH950NB bez problemu potrafią przynajmniej skutecznie wytłumić zdecydowaną większość codziennych odgłosów. Pralka bucząca w tle, suszarka do włosów kilka metrów dalej, szczekający pies, samochodowe klaksony czy hałas rozmów – o ile te dźwięki nie są generowane bezpośrednio przy nas, prawdopodobnie nie będziemy mieli o nich większego pojęcia albo dotrą do nas w formie przytłumionej, tak jakby powstały dużo, dużo dalej. Zdarza się wprawdzie, iż czasem któryś odstający od reszty głośny hałas przedrze się do naszej wyciszonej bańki – tak samo np. siedząc przy komputerze podczas pisania tej recenzji, jestem w stanie usłyszeć dźwięk wciskanych klawiszy na klawiaturze. Tyle tylko, iż różnica pomiędzy tym, co słychać w słuchawkach, a tym, co słychać bez nich, jest gigantyczna. Zresztą gdyby źródło tego klikania znajdowało się tak ze dwa metry dalej, prawdopodobnie w ogóle byśmy tego nie słyszeli, a nasze klikanie – jak wiadomo – aż tak bardzo nas nie denerwuje.
W walce z hałasem tła oczywiście może nam też pomóc samo włączenie muzyki i tutaj przy okazji ważna uwaga – Edifier WH950NB są naprawdę głośne. Do tego stopnia, iż poza testowymi momentami ani razu nie przekroczyłem ok. 60 proc. maksymalnej głośności, a domyślnie wyłączonego ograniczenia głośności (85 dB) nigdy z własnej woli bym nie przekroczył.
Mamy więc do dyspozycji w walce z hałasem całkiem pokaźny arsenał – który w większości przypadków będzie naprawdę skuteczny. Nie zapewni nam wprawdzie absolutnie nieprzepuszczalnej bariery między nami a światem zewnętrznym, ale i tak znakomita większość użytkowników będzie pod wrażeniem tych możliwości.
Na plus: bardzo skuteczne ANC, bardzo dobre wyciszenie hałasów choćby bez włączonego ANC albo z niskim poziomem ANC, bardzo wysoki poziom maksymalnej głośności
Na minus: można mieć jeszcze lepsze ANC – ale będzie to nas kosztować proporcjonalnie więcej. Albo nieproporcjonalnie więcej, bo już tutaj jesteśmy w okolicach poziomu „wow”.
Edifier WH950NB – jakość dźwięku
Jest po prostu dobrze, a może choćby dobrze z plusem. I od razu jest kilka dobrych wiadomości.
Po pierwsze – domyślne ustawienie jest dość spokojne, bez nieproporcjonalnego podbicia basów i tonów wysokich, z zaniedbaniem tonów średnich. Nie oznacza to na szczęście, iż dźwięk w takiej konfiguracji jest płaski i nieciekawy – jest raczej po prostu neutralny (i przy okazji dość ciepły), z odpowiednio wyważonymi, głębokimi basami, może minimalnie wycofanym środkiem i czystymi tonami wysokimi. Przy czym nic nie wysuwa się tutaj przesadnie na pierwszy plan. To dobra informacja, bo oznacza, iż sporo użytkowników może sobie darować zmianę ustawień w aplikacji Edifier Connect i po prostu korzystać z tych słuchawek w stanie, w jakim do nas dotarły.
Druga dobra informacja jest taka, iż w aplikacji znajdują się alternatywne, gotowe ustawienia equalizera i są one zrobione… po prostu z głową. To zresztą chyba pierwszy przypadek, kiedy zdecydowanie bardziej od domyślnego podobał mi się tryb Dynamic, sprawiający, iż spora część słuchanych przeze mnie utworów, stała się – cóż, to zabrzmi banalnie, ale tak było – bardziej dynamicznie i to bez wyraźnych strat w jakości brzmienia.
Trzecia dobra wiadomość: Edifier Connect oferuje jeden z najbardziej rozbudowanych systemów samodzielnego dopasowania dźwięku do naszych preferencji. jeżeli wiemy, co robimy – możemy z tych słuchawek wycisnąć jeszcze więcej. Jedyne, czego trochę mi brakowało, to opcji edycji domyślnych ustawień Classic i Dynamic – szczególnie osobom początkującym byłoby łatwiej w ten sposób dopasować dźwięk do ich gustów, mając jakiś punkt startowy, niż zaczynać kompletnie od zera z naprawdę bardzo zaawansowaną personalizacją.
Złe wiadomości? Niestety też są. Dokładniej chodzi o brak obsługi kodeka AAC, więc niestety trochę z tej jakości dźwięku stracimy, jeżeli zdecydujemy się podłączyć te słuchawki np. do iPhone’a. Co nie zmienia faktu, iż przez większy czas testów korzystałem z nich właśnie z telefonu Apple’a i… nie narzekałem, zdecydowanie.
Ach, jeżeli chodzi o „wyciek” dźwięku podczas słuchania – jest na tyle niewielki przy satysfakcjonującej głośności, iż nie miałem problemu siedzieć obok żony, która testowała sobie WH950NB pod kątem poszukiwania odpowiednich słuchawek dla niej. Owszem, na zewnątrz wydostaje się trochę dźwięku, ale nie jest on przesadnie irytujący – chyba iż postanowimy rozerwać sobie mózg i uszy maksymalnymi poziomami głośności.
Na plus: dobra jakość dźwięku, domyślny tryb bez przerysowania, tryb Dynamic ma sens, bardzo bogate możliwości personalizacji
Na minus: brak obsługi AAC, tylko LDAC
Edifier WH950NB – jakość rozmów telefonicznych
Bez zaskoczeń, ale i bez rozczarowań. Dźwięk zbierany przez mikrofony i dostarczany do naszych rozmówców jest wystarczająco klarowny, głośny i wyraźny, natomiast ich głos docierający do nich jest… prawie taki sam. Prawie, bo momentami miałem wrażenie, iż jest minimalnie bardziej przytłumiony niż przy rozmowie przez wbudowany głośnik, ale nie jest to coś, co szczególnie przeszkadzałoby choćby w długo trwających dyskusjach.
Edifier WH950NB – akumulator
Według producenta – jedno ładowanie (trwające w praktyce około 1,5 godziny) starczy na ok. 34 godziny odsłuchu z włączonym ANC. W praktyce – jest to wynik możliwy do uzyskania, a przynajmniej bez problemu uda nam się osiągnąć ponad 30 godzin. Tym bardziej, iż nie trzeba specjalnie rozkręcać głośności WH950NB, żeby cieszyć się dźwiękiem, więc pewnie i stąd zbieżność z testami producenta.
Edifier WH950NB – co jeszcze warto wiedzieć?
Z dobrych informacji – jest opcja jednoczesnego łączenia z dwoma urządzeniami. Jest też opcja automatycznego wyłączenia po zadanym czasie (jeśli np. planujemy zasnąć w tych słuchawkach…) i opcja zmiany funkcji fizycznych przycisków na obudowie.
Czego zabrakło? Jak dla mnie – opcji automatycznego zatrzymywania odtwarzania po zdjęciu słuchawek z głowy i automatycznego wyłączania po określonym czasie po takim zdjęciu. Z czegoś trzeba było prawdopodobnie zrezygnować, żeby uzyskać tak dobrą cenę, ale niestety w moim przypadku powodowało to, iż np. po dłuższym czasie od zakończenia słuchania orientowałem się, iż słuchawki dalej są podłączone do telefonu.
Edifier WH950NB – czy warto?
W tej cenie – trudno znaleźć powód, żeby napisać, iż nie. Oczywiście, nie są to słuchawki z absolutnie najwyższej półki, oferujące bezkompromisową jakość dźwięku czy najlepsze na świecie ANC – ale za takie coś musielibyśmy zapłacić dużo, dużo więcej, rozpoczynając dyskusję w sklepie od kwoty pewnie o połowę albo i dwukrotnie wyższej.
Zamiast tego, za mniej niż 800 zł, dostajemy naprawdę wygodne słuchawki nauszne, z bardzo dobrym ANC, o przyjemnym brzmieniu, ze świetnym czasem pracy na jednym ładowaniu, bogatymi opcjami personalizacji, sensowną aplikacją i bardzo dobrą jakością wykonania. Brzmi jak bardzo uczciwa oferta.
Edifier WH950NB zalety:
- dobry wygląd i jakość wykonania
- bardzo wysoki komfort noszenia
- bardzo dobre ANC
- fizyczne przyciski do obsługi, żadnych udziwnień
- dobra jakość dźwięku
- bogate opcje personalizacji brzmienia
- dobrze działająca aplikacja
- solidne etui w cenie
- rozsądnie dobrana cena
Edifier WH950NB wady:
- brak obsługi AAC
- do potrójnego przycisku trzeba się przyzwyczaić
- brak możliwości edycji gotowych presetów
Sprzęt do testów dostarczyła firma InnPro, dystrybur marki Edifier,