Czy da się naładować telefon słońcem? Sprawdziłem matę Xtorm Xtreme Solar Booster 21 W

10 miesięcy temu

Jak naładować telefon, powerbanka albo aparat, kiedy nie mamy dostępu do gniazdka? Sprawdziłem, czy jest to możliwe z matą Xtorm Xtreme Solar Booster 21 W i czy ta ma jeszcze do zaoferowania, poza bardzo dużą liczbą „X” w nazwie.

Zacznijmy może od kompletnych podstaw, w tym tego, co należy faktycznie wiedzieć, tym bardziej, iż niespecjalnie chce nam to powiedzieć nazwa.

Xtorm Xtreme Solar Booster 21 W – co trzeba wiedzieć?

I tutaj może ważna wiadomość na start – owszem, być może panele są w stanie zapewnić moc na poziomie 21 W, ale to ani trochę nie oznacza, iż będziemy w stanie tak mocno naładować podłączony sprzęt. Parametry „wyjścia” dla tej maty, to maksymalnie 5V/3A – i to tylko jeżeli skorzystamy ze złącza USB-C. jeżeli skorzystamy ze złącza USB-A, wtedy możemy liczyć na 5V/2,4A.

W skrócie – możemy tutaj raczej liczyć maksymalnie na przedział w okolicach 12-15 W, a nie 21. W sumie byłoby miło, gdyby ta wartość znalazła się w nazwie, tym bardziej, iż na stronie producenta mamy tak: w nazwie – 21 W, w specyfikacji – 17 W, w dalszej części specyfikacji – wspomniane 12 i 15 W w zależności od złącza. Obstawiam, iż większość kupujący chciałaby znać właśnie moc ładowania, a nie moc paneli. Ale wystarczą już 2 akapity na to oburzenie.

Co poza tym trzeba wiedzieć na start? Xtorm Xtreme Solar Booster 21 W jest przede wszystkim konstrukcją składaną, co widać na powyższym zdjęciu. W wersji złożonej ma 320x155x35 mm i przypomina pod tym względem sporą damską kopertówkę. Bez większych problemów powinniśmy taką matę upchnąć do średniego plecaka, ewentualnie dostarczanym w zestawie karabińczykiem przyczepić gdzieś na wierzchu. Niestety nie udało mi się zmieścić Boostera w bocznych, siateczkowych kieszeniach plecaka, przynajmniej nie bez obawy o to, iż uszkodzę zestaw znajdujących się w środku paneli.

W kwestii masy – nie będzie to raczej wielkie obciążenie na tle wszystkiego, co musimy zabrać w dzicz, bo według producenta sprzęt ma masę 425 g, aczkolwiek… moja kuchenna waga nie chce się z tym zgodzić. Z zamontowanym karabińczykiem pokazywała 486 g, natomiast bez niego – 480 g. Aż sprawdziłem, czy przypadkiem niczego nie ma we wbudowanej kieszonce, bo tak – Xtorm Xtreme Solar Booster 21 W oferuje nam bardzo praktyczną kieszonkę:

Co zmieści się w środku? Bez problemu zestaw przewodów do ładowania – i to faktycznie zestaw, a nie jeden smętny kabelek. Wrzuciłem też do środka naprawdę sporego powerbanka, czyli Xtorm XR102, i też dało się go w ten sposób przenosić, aczkolwiek na eleganckie zapięcie tej kieszonki nie ma wtedy co liczyć.

Przy okazji drobna uwaga – nie jestem pewien, czy trzymałbym w tej kieszeni np. telefon podczas długotrwałego ładowania w upale. Robi się w tym miejscu naprawdę ciepło i dużo bardziej podobała mi się opcja z położeniem telefonu w cieniu pod matą, zamiast bezpośrednio przy nagrzewającej się powierzchni. Ale do transportu – świetny pomysł, choć zapięcie mogłoby być trochę wyżej i dzięki temu łatwiej byłoby przenosić np. wspomnianego i świetnie pasującego do zestawu XR102.

Całość w ryzach – w trakcie bycia złożonym – trzyma zestaw zapięć.

Po rozłożeniu rozmiary oczywiście znacząco wzrastają i Xtorm Xtreme Solar Booster 21 W ma już 630×320 mm. To w tej formie najbardziej przyda nam się karabińczyk – wprawdzie nie dał rady zapiąć się na oparciu testowego krzesła, ale powieszenie go na namiocie czy innej gałęzi nie powinno stanowić najmniejszego problemu.

Można przy tym próbować ustawić matę w innej konfiguracji (np. szerszym bokiem do podłoża), ale zdecydowanie całość została zaprojektowana właśnie do takiej pionowej orientacji – i to właśnie w niej najłatwiej jest uzyskać najlepsze wyniki podczas ładowania.

Tyle teorii i odrobiny praktyki – jak spisuje się Xtorm Xtreme Solar Booster 21 W podczas ładowania?

To w dużej mierze zależy od tego, jak ustawimy matę – na szczęście w ocenie tego, czy dobrze nam idzie, pomaga nam nie własne przeczucie, a wbudowany, całkiem spory i bardzo czytelny wyświetlacz. Co na nim zobaczymy? Natężenie „wychodzącego” prądu, wyrażone w amperach, co jednocześnie może nam – po prostym przemnożeniu – pomóc obliczyć, z jaką mocą ładowany jest telefon.

Od razu może zaznaczę – nie udało mi się, a próbowałem mocno i w mocno słoneczne dni, zobaczyć na tym wyświetlaczu maksymalnych deklarowanych wartości dla dwóch dostępnych złącz (USB-A i USB-C). W przypadku USB-A przeważnie kończyło się na okolicach 2-2,2 A, natomiast w przypadku USB-C mogłem zobaczyć wyniki o ok. 0,2-0,4 A wyższe. Możliwe, iż dla uzyskania idealnych wyników potrzebne były idealne warunki, których w moim przypadku nie było.

Nie zmienia to jednak faktu, iż a) mata jak najbardziej, zgodnie z deklaracjami, bez najmniejszego problemu ładowała podłączone sprzęty i b) robiła to z taką mocą, iż większość z nich dało się naładować w zdecydowanie mniej niż jeden dzień. W sumie nic dziwnego, biorąc pod uwagę, iż takie ładowanie ze słońca w tym przypadku oferowało większą moc, niż np. ta najzwyklejsza, 5-watowa ładowarka Apple’a, z której pewnie przez cały czas korzystają miliony osób na całym świecie.

Jak to jednak wygląda naprawdę-naprawdę w praktyce? iPhone’a 12 Pro Max udawało mi się w sposób powtarzalny naładować od prawie zera do 100 proc. w nieco ponad 2 godziny. Powerbank 10 000 mAh (37 Wh) ładowałem natomiast trochę ponad 4 godziny, co oznacza, iż spokojnie da się taką paczkę energii uzupełnić w ciągu jednego dnia, i to choćby nie musiałbym zaczynać o świcie. Trochę bardziej wymagający był powerbank XR102 o pojemności 20 000 mAh (74 Wh), gdzie już choćby z prostej kalkulacji z poprzednich przykładów wynika, iż potrzebne byłoby co najmniej 8-9 godzin na takie ładowanie. W lecie, jeżeli zaczniemy wcześnie rano i będziemy obracać odpowiednio matę solarną do słońca – powinno się udać. U mnie, bez większego przykładania się do tego, pierwszego dnia udało się naładować XR102 do ponad 75 proc. (niestety diody nie informują bardziej precyzyjnie o poziomie naładowania), a resztę uzupełniłem już kolejnego dnia. Inna sprawa, iż choćby taki zapas energii w powerbanku to naprawdę sporo, niezależnie od tego, co będziemy z niego ładować (może poza samochodem).

Co istotne, w trakcie całego okresu trwania testów – czyli ładnych kilku tygodni intensywnego użytkowania – nic nie wskazywało na jakiekolwiek problemy z działaniem maty, choćby pomimo tego, iż – cóż – przebywała godzinami na słońcu i to w prawdziwym upale. Dla formalności – matę wyposażono w zabezpieczenie przed przeładowaniem ładowanego urządzenia, zabezpieczenie przed przegrzaniem maty, a także przegrzaniem podłączonego urządzenia lub urządzeń (tak, można ładować jednocześnie dwa urządzenia).

Czego nie sprawdziłem?

Jak sprawdzi się mata np. po roku czy dwóch w trudniejszych warunkach, bo… po prostu nie miałem jej przez rok albo dwa na testach. Po kilku tygodniach mocno niedbałego użytkowania wygląda adekwatnie jak nowa, więc zapowiada się to dobrze, ale co z tego będzie za jakiś czas – trudno na tym etapie ocenić.

Przy okazji – odporność deklarowana przez producenta to IPX4, więc nie należy się za bardzo obnosić z tą matą w deszczu. Zresztą producent w instrukcji wyraźnie zaznacza, iż nie należy zostawiać urządzenia podczas opadów, nie wspominając już w ogóle o ładowaniu w takich warunkach.

Xtorm Xtreme Solar Booster 21 W – czy warto?

Jeśli chodzi o to, czy robi to, co obiecuje producent – może poza tym zamieszaniem z 21 W, 17 W, a potem 10 i 15 W – to zdecydowanie tak. Xtorm Xtreme Solar Booster 21 W jest solidnie wykonany, składa się do całkiem kompaktowych wymiarów, jest banalnie prosty w obsłudze, ma przydatną kieszonkę, czytelny wyświetlacz podpowiadający, jak należy ustawić całość do słońca, ładuje podłączone urządzenia i… nie sprawia problemów.

Oczywiście można trochę ponarzekać – np. kieszonka z tyłu mogłaby być większa, żeby wspomniany powerbank XR102 lepiej mieścił się do środka na czas transportu. Odporność na wodę też trochę ogranicza stosowanie maty w sposób całkowicie bezstresowy. W komplecie też mamy bezapelacyjnie – choć to nie wada tego konkretnego produktu – zależność od tego, czy mamy dzisiaj ładne słońce, czy nie. jeżeli tak – naładowanie telefonu, aparatu i może jeszcze średniego powerbanka nie powinno być żadnym problemem, a nie musimy opuszczać naszego schronienia w głuszy.

Pytanie tylko, czy jesteśmy gotowi wydać na to ok. 600 zł, bo tyle w tej chwili trzeba zapłacić za matę Xtorm Xtreme Solar Booster 21 W. Aczkolwiek zdecydowanie jest to przyjemna alternatywa dla obładowywania się nieskończoną liczbą powerbanków czy… rezygnacji z prądu w ogóle. Tego by chyba nikt nie chciał.

Idź do oryginalnego materiału