Czas na podsumowanie jak wyglądał mój kwiecień w Czelendżu sportowym. Sporo się wydarzyło, drobne sukcesy, nowy sprzęt zawitał do mojego “zestawu sportowego”. Ale po kolei.
Wyniki kwietnia
W kwietniu:
- przebiegłem tylko 26,69 km
- przepłynąłem 10,77 km
- dynamicznie przeszedłem 133,75 km
- na trenażerze przejechałem 179,67km
- do tego w plenerze przejechałem 307,8 km
Wszystkie moje wysiłki przyniosły mi, w “naszym” przeliczeniu, 1166,34 km i… spadek na drugie miejsce w generalnej klasyfikacji. Ale spokojnie, już zacząłem odrabiać straty.
Kwiecień to dwie istotne kwestie – po pierwsze wróciłem w pełni do jazdy na rowerze w plenerze. Udało się przejechać ponad 300 km, choć jeszcze na początku miesiąca królował trenażer, na którym zrobiłem prawie 180 km.
Druga kwestia, z której jestem dumny, a co, to przepłynięcie dystansu ironmanowego, czyli 3800 m. Okazuje się, iż spokojnie daję radę takie odległości płynąć. Tutaj pozostaje tylko kwestia czasu, którego nie mam, a taki dystans to jednak ponad dwie bite godziny, które chyba wolę spędzić, jak już, na rowerze… tyle, iż pływanie ma lepszy współczynnik… “money ball”…
Bike Fitting
Wreszcie udało się. Mój przyjaciel, Maćku thnx, przekierował mnie do najlepszego w Polsce fittera – Wojtka Macjoniaka z cozmobike.pl. Myślałem o tym od dłuższego czasu, odkąd Adalbert Freeman opisywał fitting w iMagazine. Wojtek zajmuje się fittingiem od kilkunastu lat i ma na swoim koncie ponad 4000 ustawień. Wskoczyć w jego grafik nie jest łatwo. Ja czekałem ponad miesiąc.
Fitting zajmuje sporo czasu. U mnie to było ponad 4 godziny. Mierzenie, filmowanie, dobieranie odpowiednich długości i kątów, wybór odpowiednich części, które zastąpiły oryginalne z mojego roweru, itd. Efekt niesamowity.
Po fittingu zmieniła mi się kompletnie pozycja na rowerze, co wpłynęło totalnie na wygodę oraz bóle, które wcześniej miałem, a teraz…nie. Wcześniej po ~10 km zaczynały mi drętwieć dłonie i zaczynał doskwierać krzyż. Teraz, w majówkę dużo pojeździłem (ale o tym będzie w podsumowaniu maja) i plecy zacząłem czuć po około 80 km, zwyczajnie ze zmęczenia. Dłonie w ogóle nie drętwiały.
Cała operacja kosztowała mnie około 1400 PLN z czego sam fitting to był koszt 750 PLN, a reszta to były nowe części dobrane pod moje wymiary – kierownica, mostek, specjalne wkładki do butów. Od razu napiszę, iż jeżeli trochę więcej jeździcie na rowerze, to nie ma co się choćby zastanawiać.
Nowy sprzęt
W kwietniu mój zestaw sprzętu do treningu został uzupełniony o dwie pozycje – najnowszego Amazfita T-Rex Ultra i słuchawki Creative Outlier Free Pro.
Amazfit T-Rex Ultra to absolutna nowości i jako jedyni w Polsce go przetestowaliśmy. Mój tekst o nim znajdziecie w majowym wydaniu iMagazine.
Słuchawki Creative Outlier Free Pro to z kolei nowość w audio dedykowana dla sportowców. Dla mnie “game-changer”. Są to słuchawki zrobione w technologii przewodnictwa kostnego i nadają się do pływania. Całkowicie zmieniły mi komfort długich treningów na basenie. Ich recenzję znajdziecie w czerwcowym wydaniu. Póki co mogę z pełną odpowiedzialnością je polecić.
Zdrowie
Chciałbym zwrócić Wam uwagę na jedną bardzo ważną, w sumie najważniejszą sprawę – zdrowie. Nasze zdrowie jest najważniejsze. Zdradzę Wam, iż nie jesteśmy nieśmiertelni i niezniszczalni. Niestety.
25 kwietnia od rana dziwnie się czułem. Wszystko zrzuciłem na karb niewyspania. Byłem taki “skołowany”. Tymczasem mój Apple Watch Ultra co chwila alarmował mnie o niskim tętnie. I nie mówię o tętnie spoczynkowym. Robiąc coś miałem tętno na poziomie 40-45 bps. Po kolejnym “alarmie” z nadgarstka wziąłem mój Withings BPM Core i zmierzyłem ciśnienie. Wszystko na czerwono – pokazało 143/94 podczas gdy normalnie mam książkowe 120/80. Nie powiem zestresowałem się. Na tydzień odpuściłem treningi, dlatego spadłem na drugie miejsce. Tymczasem przez cały czas czekam na wizytę do lekarza. Jakaś masakra, choćby w prywatnych centrach medycznych terminy są 2-3 tygodniowe…
Dbajcie o siebie. Właśnie takie sytuacje pokazują jak na prawdę przydatne są smartwatche.