Za dobry system mesh, który pokryje swoim zasięgiem większy dom, niekiedy trzeba zapłacić sporo ponad 1000 złotych, choć oczywiście w sklepach znaleźć można także nieco bardziej budżetowe rozwiązania. Właśnie do tego grona zalicza się system M3000 od Cudy, czyli chińskiego producenta, który zaczął rozpychać się łokciami na polskim rynku. Czy warto się nim zainteresować? Sprawdzamy!
Wygląd i pierwsze wrażenia
Wiele osób twierdzi, iż wygląd routera ma marginalne znaczenie. W końcu zawsze można go gdzieś ukryć w kącie czy na półce. O ile w przypadku klasycznych rozwiązań jest w tym sporo prawdy, tak przy sieci mesh design musi być dopracowany.

W końcu kolejne składowe zestawu będą rozmieszczane po całym domu, by efektywnie pokryć zasięgiem sieci każdy zakamarek. Mniej jest tu przestrzeni na kamuflaż, więc sprzęt po prostu musi dobrze wyglądać.
Czy tak jest w przypadku Cudy M3000? Zdecydowanie tak. Producent postawił na ciemną kolorystykę akcentowaną czerwonymi wstawkami, która może się podobać. Nie rzuca się w oczy, ale gdy już spojrzymy na router, nie wywołuje on politowania, nawiązując nieco do gamingowej stylistyki.
Sprzęt ma charakterystyczny kształt walca i jest w całości wykonany z plastiku. W dotyku sprawia on wrażenie taniego, ale przecież nie jest to urządzenie, które stoi gdzieś w kącie, więc jest to akceptowalne.
Oprócz nazwy marki z przodu znalazło się też miejsce na diodę sygnalizującą aktualny stan urządzenia. Podpowiada ona na przykład, gdy sygnał do głównego routera jest przeciętny i warto zmniejszyć odległość. To pomocne przy planowaniu rozmieszczenia całej sieci mesh.
Z tyłu natomiast znajdziemy dwa porty – 1 LAN o przepustowości 1 Gb/s oraz 1 WAN o przepustowości 2,5 Gb/s. Oprócz tego jest tam też przycisk do parowania kolejnego urządzenia.

Testowany przez nas zestaw był wyposażony aż w trzy routery, których efektywne pokrycie według producenta wynosi aż 600 m2. Polemizowałbym z tą wartością, ale o tym nieco później.
W sprzedaży są dostępne również zestawy z dwoma lub jednym routerem, więc liczbę elementów można dobrać pod swoje zapotrzebowanie. Nic nie stoi również na przeszkodzie, aby w przyszłości dokupić kolejny egzemplarz i sparować go z już istniejącą siecią. Producent wycenia każdy router M3000 na 200 zł (trzyelementowy zestaw kosztuje 600 zł), a więc jest to akceptowalna kwota, biorąc pod uwagę ceny renomowanej konkurencji.

Łatwa konfiguracja sieci
Konfiguracja zestawu Cudy M3000 jest niezwykle prosta. Sprzęt jest wyposażony jedynie w złącze RJ-45, a więc w przypadku internetu światłowodowego czy też klasycznego ADSL nie zastąpi on standardowego modemu. Wystarczy jednak wpiąć kabel z modemu do złącza WAN, a następnie z poziomu aplikacji mobilnej bądź interfejsu webowego przejść przez intuicyjny kreator, by uzyskać połączenie z internetem.
Routery umieszczone w tym samym zestawie są już fabrycznie ze sobą skonfigurowane. Nie trzeba ich więc choćby parować. Po aktywacji pierwszego egzemplarza wystarczy podłączyć do prądu kolejne sztuki, by po chwili automatycznie nawiązały ze sobą połączenie. Dzięki temu z konfiguracją sieci mesh poradzi sobie choćby mniej wtajemniczony użytkownik.

Ponadto diody sygnalizują, czy oddalenie od poprzedniego routera nie jest zbyt duże, co może mieć wpływ na ogólną prędkość połączenia. Dzięki temu można w miarę gwałtownie uzyskać pożądane rezultaty.
Jakość połączenia i działanie
Standardowo w mieszkaniu o powierzchni 70 m2 korzystam z jednego routera, który rozgłasza sygnał praktycznie na całym obszarze. Jest on umieszczony dość niefortunnie, bo w rogu mieszkania (na jego wejściu), a więc w znajdującej się w najdalszym od niego punkcie w sypialni zasięg jest już przeciętny (częstotliwość 5 GHz często tam już nie dociera, a sieć 2,4 GHz charakteryzuje się nieakceptowalną prędkością). Jest tu więc sporo przestrzeni do poprawy.
Dla takiego scenariusza trzyelementowy zestaw Cudy M3000 zdaje się być przerostem formy nad treścią. 5 anten w każdym routerze, obsługa Wi-Fi 6 AX3000 i technologii MU-MIMO oraz OFDMA przynajmniej na papierze zapowiadają szybką i responsywną sieć w całym domu.
Urządzenia rozmieściłem w taki sposób, aby mniej więcej sprawiedliwie pokrywały zasięgiem całe mieszkanie. Dzięki temu mogłem się cieszyć szybką siecią 5 GHz praktycznie na całej dostępnej przestrzeni.

Nie oznacza to jednak, iż wszędzie uzyskałem maksymalną prędkość internetu. Posiadam w domu światłowód 600 Mb/s. Główny komputer stojący zaledwie 1 metr od routera, przy połączeniu bezprzewodowym, uzyskiwał maksymalną prędkość łącza, co jest kwestią oczywistą.
Satelitka oddalona od pierwszego routera o około 5 metrów i jedną ścianę rozgłaszała internet o prędkości 560 Mb/s (test wykonywany telefonem, stojąc przy routerze), a więc niemal pełną możliwą prędkość. Tutaj również wynik był więcej niż zadowalający.
Kolejna, która znajdowała się w salonie (oddalona od poprzedniej satelitki o około 10 metrów i kilkanaście metrów od głównej), nadawała już jednak internet o prędkości wahającej się w przedziale 200-300 Mb/s. Utrata prędkości w tym przypadku była znacząca, ale przez cały czas akceptowalna w codziennym użytkowaniu.
W najdalej oddalonych punktach mieszkania notowałem wyniki przynajmniej na poziomie 200 Mb/s, a więc ⅓ prędkości mojego łącza. Nigdzie też zasięg nie spadł poniżej 4 kresek z 5 możliwych, więc takie rozwiązanie pozwoliło mi cieszyć się szybkim połączeniem w każdym pomieszczeniu.
Prawdopodobnie można by ten wynik usprawnić jeszcze bardziej przy lepiej przemyślanym rozmieszczeniu routerów. Ja specjalnie podszedłem do tego nieco nonszalancko, symulując tym samym użytkowanie przez mniej ogarniętą w tym temacie osobę, która po prostu intuicyjnie umieści po jednym routerze w każdym większym pokoju.

Cudy M3000 rozgłasza też oczywiście sieć w częstotliwości 2,4 GHz (oba pasma można opcjonalnie połączyć w jeden identyfikator SSID, by urządzenie samo wybierało sobie to o lepszym zasięgu), ale uzyskiwane tu prędkości ze względu na techniczne ograniczenia tego pasma są znacznie mniejsze. w tej chwili większość dostępnych na rynku urządzeń obsługuje już Wi-Fi 5 GHz, więc korzystanie z wolniejszego pasma w przypadku sieci mesh mija się z celem. Nadmienię jedynie, iż także tu zasięg był perfekcyjny.
System mesh od Cudy działa sprawnie także podczas przemieszczania się po pomieszczeniach, przełączając nas na najbliższy router w około 10 sekund. Pod tym względem nie zauważyłem większych problemów.
Do sieci miałem podpiętych sporo urządzeń. Oprócz telefonów i tabletów wszystkich domowników, był to także telewizor, komputer, przystawki TV, lodówka, odkurzacz, dekoder, bramka Zigbee czy głośniki Google Home. Jednocześnie z internetem komunikowało się choćby kilkanaście sprzętów, a sieć to sprawnie obsługiwała.
Okazjonalnie zdarzyło się jednak, iż na kilka sekund urządzenia traciły połączenie, podczas gdy w tym samym czasie domyślna sieć domowa z routera operatora działała sprawnie. Możliwe, iż jest to kwestia konfiguracji tej konkretnej sieci, a może producent udostępni stosowną aktualizację, która wyeliminuje tego typu problemy.
Aplikacja i interfejs do poprawki
Siecią mesh można zarządzać z poziomu aplikacji mobilnej Cudy. Możemy tu przeprowadzić szybką konfigurację, dodać kolejny router, sprawdzić aktualnie połączone urządzenia czy skonfigurować sieć gościnną.


Ciekawym rozwiązaniem jest kontrola rodzicielska, w ramach której możliwe jest ograniczenie dostępu do stron internetowych z czarnej listy dla konkretnych urządzeń w sieci. Użytkownik może też nadać limit czasu spędzonego w internecie, czy całkowicie wstrzymać dostęp do sieci.
Jest też kilka bardziej zaawansowanych opcji, takich jak IPTV, DDNS, IPv6 czy DHCP. Zdecydowanie więcej możliwości uzyskamy jednak, logując się do interfejsu webowego w przeglądarce. Można tu skonfigurować VPN, captive portal, który może się przydać w przypadku konfiguracji sieci gościnnej, własne DNS-y, usługę QoS, forwardowanie portów, DMZ, Wake on Lan, TTL, UPnP, filtrowanie adresów MAC i IP czy opcje firewalla.


Oprogramowanie oferuje więc całkiem sporo możliwości, jak na sprzęt o stosunkowo niskiej cenie zakupu. Niestety polski użytkownik został potraktowany po macoszemu. Aplikacja jest przetłumaczona maszynowo i nikt nie pokusił się nawet, by wyeliminować z niej takie kwiatki, jak „ratować” zamiast „zapisać”. Zdecydowanie lepiej więc korzystać z wersji angielskiej, by nie domyślać się, jaką opcję aktualnie zmieniamy.
Chiński mesh daje radę
Pomimo drobnych niedociągnięć, sieć mesh od Cudy wypada bardzo dobrze. Dzięki niej można w prosty sposób objąć internetem cały dom, nie mając przy tym zaawansowanej wiedzy.
Konfiguracja jest łatwa, a płynność działania i zasięg bardzo dobry. Choć jest to sprzęt raczej dla mniej wymagających użytkowników, oferuje całkiem sporo opcji znanych z droższych urządzeń (ale tylko z poziomu interfejsu webowego).

W oczy gryzie jedynie maszynowe tłumaczenie, którego nikt choćby nie zweryfikował. Może to wywoływać pewne obawy związane z obsługą polskiego klienta, gdyby ten potrzebował pomocy – czy przykładowo za rok nie zostanie pozostawiony bez wsparcia? Mimo wszystko w tej cenie uważam, iż warto zaryzykować.
Mocne strony:
- atrakcyjna cena
- estetyczny wygląd
- prosta konfiguracja
- dobre pokrycie zasięgiem
- stabilność połączenia
- kontrola rodzicielska
- bogate możliwości konfiguracyjne przez interfejs webowy
Słabe strony:
- błędne tłumaczenie w aplikacji mobilnej