Rynek Air Fryerów jest już tak nasycony, iż ich producenci szukają kolejnych sposobów na to, by przyciągnąć potencjalną klientelę. W sklepach można kupić już choćby Air Fryery piętrowe oraz takie z dzielonymi komorami, a w ostatnim czasie marka MOVA wprowadziła do sprzedaży kolejne nietypowe urządzenie z tej kategorii. Mam na myśli model MOVA Aeroglass AF20 Pro, z pojemnikami wykonanymi ze szkła, które mają zapewniać widoczność 360 stopni i lepszą kontrolę nad procesem pieczenia. Ale jak to rozwiązanie wypada w praktyce? Miałam okazję to sprawdzić.
Specyfikacja i cena
MOVA Aeroglass AF20 Pro trafił do sklepów w Polsce w cenie 859 złotych. W praktyce można go jednak kupić sporo taniej. Ten sprzęt został wyposażony w bezszczotkowy silnik, oferuje moc 1700 W i ma dwa wymienne, szklane pojemniki – jeden o pojemności 4 litrów, a drugi o pojemności 2,5 litrów. Jego wnętrze można rozgrzać do temperatury 185 stopni Celsjusza. Pełną specyfikację umieściłam poniżej.
MOVA Aeroglass AF20 Pro – specyfikacja techniczna:
Budowa i jakość wykonania
Najważniejszym i najbardziej wyróżniającym się elementem konstrukcyjnym tego modelu są oczywiście same pojemniki, pełniące rolę koszów. Producent zastosował tutaj szkło borokrzemowe o grubości około 5 mm. W dotyku sprawia ono wrażenie bardzo solidnego. To daje nadzieję na to, iż będzie odporne na upływ czasu. Jest ono idealnie przejrzyste, co wygląda estetycznie. Należy jednak pamiętać, iż jakość ma swoją cenę – szklane misy są wyraźnie cięższe od standardowych odpowiedników.
Obydwa pojemniki mają na stałe przytwierdzone uchwyty z podstawą i nóżkami – wykonane z tworzywa sztucznego. Uchwyty zbierają odciski palców, ale nie nagrzewają się, gdy urządzenie pracuje – w przeciwieństwie do szkła. Nóżki skutecznie zapobiegają ślizganiu się frytkownicy na blacie. Dodam, iż w pojemnikach można umieścić metalowy ruszt (w zestawie są dwa). Każdy z rusztów jest pokryty nieprzywierającą powłoką i ma na rogach silikonowe gumki, które zapobiegają rysowaniu szkła podczas wkładania i wyjmowania, a także stabilizują ruszt.
Korpus urządzenia to z zewnątrz również tworzywo sztuczne, ale w środku nie brakuje metalu, na przykład w postaci grzałki osłaniającej grzałkę i wentylator. Jego design jest minimalistyczny, ale praktyczny. Po bokach znalazły się wklęsłe rączki do podnoszenia go. Z tyłu mamy otwory wentylacyjne. U góry umieszczono zaś prosty, dotykowy wyświetlacz LED. Ten górny panel także jest podatny na zabrudzenia, ale jego obsługa nie stanowi żadnego problemu – dlatego iż jest responsywny.

Co do jakości urządzenia nie mam żadnych zastrzeżeń. Miło, iż do zestawu dołączono nie tylko samo urządzenie z dwoma pojemnikami i rusztami, ale też przenośny szklany pojemnik z pokrywką – na lunch. W pudełku znalazłam również instrukcję obsługi, napisaną między innymi po polsku.
Przygotowanie do użycia
MOVA Aeroglass AF20 Pro dotarła do mnie w małym pudełku, w którym każdy z elementów urządzenia został bardzo dobrze zabezpieczony. Przed pierwszym użyciem wiele z nich trzeba było odpakować z folii, ale nie zajęło to długo, podobniej jak odklejenie naklejek ze sprzętu. Tych producent na szczęście nie umieścił we wnętrzu szklanych mis – rozsądnie. Co ciekawe, naklejka znajdująca się u góry zawiera kod QR, który przekierowuje do strony internetowej z przepisami przygotowanymi pod kątem frytkownicy beztłuszczowej. Nie skorzystałam z nich jednak, ponieważ nie zawierają żadnych grafik i zdjęć, a goły tekst. Dla części z Was może mieć też znaczenie to, iż nie zostały przetłumaczone z języka angielskiego na polski. MOVA deklaruje natomiast, iż zamierza ich bazę stale poszerzać, a więc trzymam producenta za słowo.
Zanim włączyłam Air Fryer, musiałam jeszcze przetrzeć jego wnętrze wilgotną ściereczką, zgodnie z zaleceniami instrukcji. Do tego umieściłam metalowe ruszty w pojemnikach, a następnie przez 10 minut wygrzałam urządzenie, by pozbyć się „zapachu nowości”. Potem jednak nic nie stało na przeszkodzie ku temu, by zacząć gotować.
MOVA Aeroglass AF20 Pro w praktyce
W ramach moich testów w nowej beztłuszczowej frytkownicy AirFryera przygotowałam kilka różnych potraw. Można natomiast powiedzieć, iż zaczęłam z grubej rury, bo najpierw upiekłam w nim… całego kurczaka. Tak. Tego kurczaka umieściłam oczywiście w większej misie urządzenia. Zmieścił się tam ledwo, bo dotykał górnej kratki górnego modułu, ale zmieścił. Pieczenie zaczęłam bez wstępnego nagrzewania. No cóż, wstępne nagrzewanie AirFryera prawie nigdy nie jest koniecznością, bo takie urządzenia osiągają pożądaną temperaturę błyskawicznie i nie inaczej jest tutaj.
Choć MOVA Aeroglass AF20 Pro posiada wbudowane programy gotowania, ja zawsze sama dostosowywałam jej ustawienia, by ułatwić sobie podążanie za przepisami znalezionymi w sieci. Kurczaka piekłam w temperaturze 180 stopni przez godzinę i pięć minut, zaczynając piersiami w dół. Po 30 minutach obróciłam go piersiami do góry. To było istotne, bo mimo rusztu, cyrkulacja powietrza na samym dole nie była idealna ze względu na gromadzące się na spodzie pojemnika soki i tłuszcz. No dobra, ale jaki był rezultat? Kurczak był może odrobinę przeciągnięty (moja wina ), ale miał złotą chrupiącą skórkę.
Co ciekawe, gdy kurczak odpoczywał po pieczeniu przed podaniem, w mniejszej misie uruchomiłam pieczenie jednego z moich ulubionych warzyw – broccolini. Je niestety również piekłam nieco zbyt długo. Ten przykład pokazał mi, iż tego, jak MOVA Aeroglass AF20 Pro piecze, trzeba się przyzwyczaić. Trzeba to urządzenie wyczuć. Maksymalna temperatura 185 stopni Celsjusza wydaje się niska, ale jako iż w środku grzałka znajduje się blisko żywności a wentylator generuje mocny nadmuch ciepła, to przypieka się mocniej niż zwykły piekarnik piekący przy wyższej temperaturze. W piekarniku broccolini piekę zwykle 15 minut w temperaturze 220 stopni. W Air Fryerze piekłam je w temperaturze 185 stopni przez 8 minut, a i tak powinnam była je wyjąć dwie minuty wcześniej.
Po kurczaku i broccolini przyszedł czas na zupę. Wpadłam na pomysł, by zrobić w tym sprzęcie zupę krem, bo warzywa mogłam podpiec bez rusztu, a potem wszystko razem zblendować, w naczyniu samego urządzenia. Tak też zrobiłam, a padło na krem z pomidorów z dodatkiem odrobiny czosnku, cebuli, marchewki (tę warto drobno pokroić żeby doszła szybciej), selera naciowego i papryki czerwonej. Wyszedł super, zwłaszcza iż uzupełniłam go bulionem przygotowanym na pozostałościach z upieczonego dwa dni wcześniej kurczaka.
Na koniec postanowiłam „usmażyć” w Air Fryerze frytki, takie mrożone, ze sklepu, ale nie najcieńsze, tylko te z tych większych. Tym razem skorzystałam z dedykowanego programu do przygotowania frytek. Jako iż takie frytki przed mrożeniem były smażone na głębokim tłuszczu, po upieczeniu były chrupiące. Nie miałam wobec nich żadnych zarzutów. Ustawienia domyślnego trybu nieco jednak zmodyfikowałam, by zbliżyć je do zaleceń na opakowaniu.
Czy po gotowaniu z użyciem MOVA Aeroglass AF20 Pro mam jakieś wnioski? Przede wszystkim cieszy to, iż ten Air Fryer jest dosyć kompaktowy i nie zajmuje na blacie kuchennym dużo miejsca. Wadą jest tu natomiast fakt, iż nie ma on wysuwanego koszyka. Aby zamieszać piekące się warzywa czy frytki, trzeba podnieść górny moduł i gdzieś go odłożyć – najlepiej na drugą misę, inny garnek czy płytę indukcyjną. Trzeba przy tym pamiętać, iż od spodu jest gorący i lepiej go nie kłaść na blacie kuchennym czy desce, a znalezienie dla niego miejsca, zwłaszcza w małej kuchni, bywa trudne. Manewrując nim należy też uważać, by nie zamoczyć w gorącej misie przewodu urządzenia. Poza tym dotykowy panel modułu jest magnesem na kurz i odciski palców, ale to już kwestia estetyczna, czyli mniej istotna.
Fakt, iż na przygotowywane jedzenie można tu patrzeć z trzech stron (nie z czterech, bo musiałabym obracać urządzenie), nie miało dla mnie aż takiego znaczenia. Okno znajdujące się z przodu, by tu w zupełności wystarczyło. W praktyce widoczność w środku i tak jest bowiem słaba ze względu na brak podświetlenia i fakt, iż górny moduł całkowicie zasłania widok od góry, dopóki go nie zdejmiemy.
Czyszczenie Air Fryera
Jak już wspomniałam, pojemniki omawianego urządzenia są dość ciężkie, a więc manewrowanie nimi nie należy do najprostszych, zwłaszcza w kuchennym zlewie. Ich szkło nie jest jednak przesadnie śliskie, więc ich manualne mycie nie było dla mnie bardziej problematyczne niż mycie klasycznych naczyń żaroodpornych. Szkła niestety nie da się oddzielić od plastikowych elementów – niestety, bo między nie a szkło dostaje się woda, która nie ma ujścia i tam pozostaje, parując. Czy to problem? W dłuższej perspektywie może nim być, bo tam gdzie w przyborach kuchennych zostaje woda, zwykle powstają cywilizacje mikroorganizmów.
Dobrą wiadomością jest to, iż MOVA dopuszcza możliwość mycia mis tego sprzętu w zmywarce. Korpus główny trzeba już przecierać ściereczką. Myślę, iż aby w razie potrzeby skutecznie doczyścić grzałkę i chroniącą ją kratkę, kratkę trzeba będzie wyjąć po odkręceniu śrubek, ale przy konserwacji sprzętu na pewno trzeba mieć na uwadze wskazówki umieszczone w instrukcji.
Podsumowanie: Czy warto kupić MOVA Aeroglass AF20 Pro?
MOVA Aeroglass AF20 Pro to sprzęt, który na pewno przyciąga wzrok i wprowadza powiew świeżości do kuchni zdominowanej przez klasyczne, „szufladowe” frytkownice. Jego największą zaletą jest bez wątpienia szybkość działania i jakość przygotowywanych potraw (które objętościowo mogą być spore, choćby dla czterech osób). Wszystko wychodzi tu naprawdę smaczne, o ile wyczujemy specyfikę działania tego urządzenia, bo w praktyce grzeje ono mocniej niż klasyczny piekarnik. Fajnie, iż bezpośrednio w szklanych misach można coś zblendować ręcznym blenderem, o ile pieczemy bez rusztu. Druga misa z zestawu potrafi się przydać.
Niestety, nietypowa konstrukcja ma swoje wady. Konieczność żonglowania gorącym modułem z silnikiem i szukania dla niego miejsca na blacie bywa uciążliwa, zwłaszcza w mniejszej kuchni. Szkoda też, iż w działającym urządzeniu nie ma podświetlenia, a w elementach pojemników po umyciu gromadzi się woda.
Dla kogo jest więc ten sprzęt? jeżeli priorytetem jest dla Ciebie estetyka i nie przeszkadza Ci nieco większa masa naczyń oraz specyficzny sposób obsługi – będziesz zadowolona (lub zadowolony ). Osobiście chyba wolałabym jednak klasycznego Air Fryera z wysuwanym koszykiem.
Mocne strony:
- Schludny design
- Wysoka jakość wykonania
- Szklane misy pozwalają uniknąć teflonu
- Urządzenie błyskawicznie się nagrzewa
- Możliwość mycia mis w zmywarce
- Sprzęt nie ślizga się po blacie
- Nie zajmuje na blacie wiele miejsca (gdy jest złożony)
- Dwie misy o różnych pojemnościach w zestawie i dodatkowy szklany pojemnik na luch
- Skuteczność pieczenia
- Możliwość pieczenia potraw choćby dla czterech osób
Słabe strony:
- Konieczność zdejmowania i odkładania gorącego modułu górnego (silnika) jest mniej wygodna niż wysuwana szuflada
- Woda zbierająca się między szkłem a plastikiem to potencjalne siedlisko bakterii
- Brak podświetlenia wewnątrz
- Szklane misy są ciężkie, co utrudnia manualne mycie i manewrowanie
- Trzeba nieco wyczuć urządzenie, zanim będziemy idealnie nim gotować

1 tydzień temu














