Sony XR-65X95K (dla uproszczenia dalej zwany 65X95K) jest telewizorem LCD z 65-calowym ekranem o rozdzielczości 3840 na 2160 pikseli. W trakcie testu działał pod kontrolą systemu w wersji 6.5770.0680EUA. Telewizor wyprodukowano w maju 2022 r., a egzemplarz testowy dostarczył sam producent.
Design
Sony 65X95K robi pozytywne wrażenie: konstrukcja jest mocna i solidna, stylistyka nowoczesna, a telewizor zbudowany starannie i solidnie. Szczególnie dobre wrażenie robi solidny bok ekranu z szerokim metalowym pasem.
W konstrukcji telewizora można wyróżnić następujące cechy:
- gruba, solidna obudowa;
- tylna ścianka wykonana z wysokiej jakości tworzywa sztucznego;
- metalowa ramka o grubości zaledwie 0,8 mm;
- solidne metalowe nóżki mocowane dzięki wkrętów;
- użytkownik może wybrać dwa ustawienia nóżek w pionie:
- zapewniające minimalny prześwit;
- dające większy prześwit (72,5 mm; na zdjęciu poniżej).
- w tym drugim ustawieniu rozstaw nóżek wynosi 1438 mm;
- jest też ustawienie wąskie z niemal zerowym prześwitem – rozstaw nóżek wynosi wtedy zaledwie 550 mm;
- w pudełku znajdziemy dwa piloty:
- pierwszy: wygodny, ergonomiczny z częściowo metalową obudową i podświetlanymi przyciskami;
- drugi: tradycyjny, plastikowy, bez podświetlenia.
Do konstrukcji, wykonania i wykończenie telewizora nie mam żadnych istotnych zastrzeżeń. Krótko mówiąc, jest bardzo dobrze.
Jakość obrazu Sony 65X95K
Wyświetlacz
Sony 65X95K wyposażono w wyświetlacz ciekłokrystaliczny typu VA. Zaletą tego typu wyświetlaczy jest kontrast – wyższy niż w matrycach typu IPS lub ADS.
Pod mikroskopem widać, iż struktura subpikseli jest nieostra, co wskazuje na zastosowanie specjalnej warstwy rozpraszającej, której zadaniem jest poprawa reprodukcji kolorów pod kątem. Więcej informacji o tym, jak spisuje się to rozwiązanie, podaję w sekcji poświęconej kolorom.
Termogram wykazał, iż zastosowano podświetlenie bezpośrednie.
Z kolei spektrogram wykazał, iż konstruktorzy zrezygnowali z ulubionego przez siebie fosforu PFS/KSF i postawili na… kropki kwantowe.
Już tłumaczę dlaczego: otóż implementacja fosforu na diodach LED w rozmiarze mini jest dużo trudniejsza i bardziej kosztowna niż na dużo większych diodach tradycyjnych. W związku z tym konwersja światła zachodzi nie na diodzie, ale poza nią (w tzw. folii QDEF).
Krótko mówiąc, w gamie telewizorów na rok 2022 firma Sony ma… telewizor QLED. I oczywiście trzyma ten fakt w tajemnicy. Niezła heca, co nie?
Kolory
W lekko ochłodzonym (tj. zaniebieszczonym) trybie własnym (6634K) średni błąd odwzorowania kolorów był niski i wyniósł 2,0.
Choć wprawne oko ją zauważy, degradacja kolorów pod kątem w poziomie jest doprawdy niewielka – widać, iż warstwa rozpraszająca działa skutecznie. Proszę zwrócić uwagę na brak winietowania w rogach ekranu.
W pionie nie jest już tak różowo – kolory zauważalnie bledną jednak bardziej niż w poziomie.
W pionie nie jest już tak dobrze – kolory bledną bardziej niż w poziomie
Szeroka paleta barw
Pokrycie przestrzeni UHDA-P3 (CIExy) wyniosło 94%. To bardzo dobry wynik – o 6 punktów procentowych lepszy niż w poprzedniku.
W trybie HDR średni błąd reprodukcji kolorów (3,57) utrzymywał się w strefie dolnej średniej, co również było wynikiem znacznie lepszym niż w 65X95J.
W trakcie testu nie zauważyłem też przypadków, aby telewizor źle dobierał przestrzeń kolorów do sygnału źródłowego, co niestety miało miejsce w poprzedniku. A zatem odwzorowanie kolorów w 65X95K to duży postęp w stosunku do 65X95J. Brawo!
Czerń i kontrast
Gdybym mógł opublikować tylko jedno, jedyne zdjęcie obrazujące jakość obrazu w Sony 65X95K, wybrałbym to poniżej.
Oczywiście tylko jedno zdjęcie wymagałoby obszernego komentarza, natomiast lepiej będzie jak porównamy je z drugim.
Oba zdjęcia pochodzą z samego początku katastroficznego filmu 2012 (2009, Emmerich). Pierwsze pokazuje ekran Sony 65X95K, drugie – jego poprzednika, modelu 65X95J. Kluczem do zrozumienia różnic są aureole widoczne wokół planet. Te w poprzedniku są większe i bardziej dokuczliwe – dla ułatwienia pokażę je raz jeszcze.
Oznacza to, iż rozdzielczość wygaszania mierzona liczbą stref w poziomie i pionie znacząco się poprawiła w nowym modelu. Podczas testu zidentyfikowałem 36 stref w poziomie i 12 w pionie, co daje łącznie 432 niezależne strefy. A oto porównanie z poprzednikami:
- 60 Sony 65XH9505 (2020)
- 60 Sony 65X95J (2021)
- 432 Sony 65X95K (2022)
Jak widać, po dwóch latach stagnacji mamy przyrost i to w dodatku nie byle jaki – siedmiokrotny. Oczywiście nie pozostało to bez wpływu na kontrast, który również wzrósł z około 2500:1 w poprzedniku do 3699:1 w 65X95K.
No dobrze, ale jak to wygląda w praktyce? Czy 432 strefy wystarczą? Zanim przejdę do szczegółów, nie mogę pominąć kilku faktów:
- konstruując swojego pierwszego „Mini LED-a”, inżynierowie Sony musieli znaleźć kompromis pomiędzy stopniem zaawansowania technicznego tego podświetlenia, a jego kosztem;
- wiadomo, iż im więcej stref, tym więcej diod i tym wyższy koszt tego podświetlenia;
- 432 strefy nie są najniższym wynikiem na rynku – niektóre z 65-calowych telewizorów „Mini LED” z roku 2021 miały zaledwie 128 stref (np. TCL 55C825);
- z drugiej strony najlepsi porównywalni 65-calowi rywale mieli (i przez cały czas mają) choćby 792 strefy (ba, zdarzają się I tacy, którzy mają powyżej tysiąca stref);
- w swojej historii Sony miała w ofercie telewizory z wyższą liczbą stref – na przykład znakomity model 65ZD9 z roku 2016 miał ich aż 646.
Zostawmy teraz specyfikację techniczną na boku i zobaczmy, jak podświetlenie działa w praktyce. W ww. scenie z filmu 2012 (Emmerich, 2009) nowy model ma ewidentną i dużą przewagę nad poprzednikiem – moim zdaniem po prostu go zmiażdżył. Z drugiej strony, czy poradzi sobie dobrze z każdą wymagająca sceną? Zobaczmy.
Z moją standardową sceną z filmu Zjawa (The Revenant, 2015), telewizor poradził sobie bardzo dobrze.
Niestety, pojawienie się napisów sprawiło, iż aureole wokół nich były już dobrze widoczne.
Jednakże w pozostałych scenach miniledowa Bravia poradziła sobie świetnie – plastyka obrazu była na bardzo wysokim poziomie, a brak gubienia ciemnych detali tak typowy dla większości „Mini LED-ów” oraz wielu OLED-ów był tym, co powitałem z dużą przyjemnością.
Na dowód poniżej galeria wybranych scen z filmu Dune (2021).
Z kolei w innym, równie dobrze zrealizowanym pod względem technicznym filmie Batman (The Batman, 2022) były zarówno sceny zachwycające, jak i rozczarowujące. Ponieważ tych pierwszych było więcej, zacznę od sceny, która mnie rozczarowała. Widać tu liczne jasne obiekty: z większością z nich Bravia sobie poradziła, ale niektóre z nich miały już widoczne aureole.
Pomimo tego w zdecydowanej większości scen 65-calowa Bravia poradziła sobie znakomicie. Oto kolejne trzy sceny z tego samego filmu.
Największe wrażenie i to trwające do dziś zrobiła na mnie scena, w której po brawurowym pościgu Batman oraz porucznik Gordon przesłuchują schwytanego mafioza. W scenie tej filmowcy umieścili w tle auto z włączonymi reflektorami. Ich jasne światło dosłownie raziło w oczy i dawało tej scenie taki kontrast, którego nie widziałem nigdzie indziej – choćby na obu QD OLED-ach (Sony 65A95K i Samsung 55S95B), na których również testowałem tę scenę.
Niestety, ze względu na ograniczenia techniczne powyższe zdjęcie jest tylko nędznym cieniem tego, co widziałem na ekranie Bravii 65X95K – tę scenę trzeba zobaczyć samemu, aby uwierzyć, jak wiele tracimy oglądając ją choćby na czołowych OLED-ach.
Oczywiście o zaletach i wadach miniledowego podświetlenia w Sony 65X95K można by napisać dużo więcej i przez cały czas nie wyczerpać tematu. Ważne, aby mieć na uwadze to, iż każde podświetlenie wielostrefowe jest kompromisem i nigdy nie pokaże w 100% obrazu zamierzonego przez twórcę. Konstruktorzy muszą wybierać czy preferują głęboką czerń, czy też zachowanie oryginalnej jasności. Sony wybrało tę drugą opcję. Szanuję ten wybór i zdaję sobie sprawę z zalet tego rozwiązania. Z drugiej strony widziałem też rywali, którzy w swych algorytmach postawili na głęboką czerń i to kosztem redukcji oryginalnej jasności.
Jak już wspomniałem, żadne rozwiązanie nie jest idealne i będzie miało swoich zwolenników i przeciwników. Oczywiście pewnym wyjściem są telewizory OLED, ale również i one dostają zadyszki w jasnych scenach, nie mówiąc o gubieniu detali w cieniach. Kto wie, być może wyjściem byłoby dodanie przez Sony (a także konkurentów) dodatkowej opcji w menu, która wskazywałaby algorytmom, co preferuje widz. Mam tu na myśli:
- zachowanie oryginalnej jasności (luminance preference);
- najgłębsza czerń (black preference).
Takich opcji lokalnego wygaszania nie ma jeszcze nikt, ale gdyby je wprowadzono i dobrze zaimplementowano, wtedy to każdy wymagający użytkownik i wideofil mógłby wreszcie wybrać ten rodzaj kompromisu, który najbardziej mu odpowiada.
Podsumowując: z jednej strony 65X95K stanowi ogromny postęp w stosunku do poprzednika (65X95J), natomiast z drugiej nie można powiedzieć, iż stanowi ostatnie słowo w dziedzinie kontrastu i czerni. Pomimo tego, moim zdaniem pod względem reprodukcji jasnych detali Sony 65X95K jest w absolutnej czołówce wśród telewizorów 4K.
HDR
W trybie własnym na planszy 10% maksymalna luminancja po trzech minutach pomiaru była generalnie stabilna i wyniosła niesamowite 1427 cd/m^2 (!!!).
Ten wybitny wynik jest niemalże o 60% lepszy od poprzednika (65X95J: 896 cd/m^2). I myślę, iż tego nie trzeba komentować – postęp jest ogromny.
Inną zaletą Sony 65X95K jest jasność w trybie pełnoekranowym, która wyniosła aż 728 cd/m^2.
Dla porównania dodam, iż typowe OLED-y w tej „konkurencji” osiągają 120-130 cd/m^2, a najlepsze ok. 210 cd/m^2 (QD OLED). Jak widać z luminancją na poziomie 728 cd/m^2 miniledowa Bravia nie tylko miażdży OLED-y pod względem jasności, ale przewyższa lub dorównuje wielu z nich, gdy weźmiemy pod uwagę korzystne dla nich wyniki na planszach zajmujących część lub skrawek ekranu, np. 10% jego powierzchni.
Odwzorowanie ruchu
Sony 65X95K wyposażono w matrycę LCD klasy 120Hz oraz układ poprawy ostrości i płynności ruchu o dobrze znanej nazwie Motionflow. Oto wyniki pomiarów, gdzie „g” oznacza gładkość, a „c” czystość:
- w trybie własnym przy opcji Motionflow w pozycji „wył.” lub „auto” ostrość obrazów ruchomych wynosi zaledwie 150 pionowych linii (na 1080; TVL);
- przy g=1, c=1 ostrość rośnie do 650 linii;
- przy g=2, c=1 ostrość wynosi znakomite 850 linii, ale mamy tu pewną nadpłynność ruchu, jaką daje g=2;
- zjawisko brudnego ekranu (ang. DSE) nie wystąpiło (brawo!);
- smużenie (czarny obiekt na białym tle) było małe.
Dwie uwagi:
- rywale mają więcej stopni upłynniania ruchu;
- tryb kliszy musi być w opcji duży, aby funkcja upłynniania była w ogóle aktywna.
Jak przystało na telewizor tej klasy, Sony 65X95K wyposażono w funkcję upłynniania ruchu. Zależność stopnia upłynnienia ruchu od wybranej opcji przedstawia zestawienie poniżej:
- Wył. – brak upłynniania ruchu;
- Auto – duże upłynnianie;
- Własny – upłynnianie regulowane (za pomocą opcji „gładkość”).
Jakość odwzorowania ruchu oceniam na 4,5/5, czyli więcej niż dobrze. Warto wspomnieć, iż Motionflow generuje mniej niepożądanych zniekształceń (tzw. artefaktów) od rywali.
Jakość dźwięku
Sony 65X95K wyposażono w cały szereg przetworników począwszy od wysokotonowych umieszczonych w ramkach aż po „niskotonowe” (na zdjęciu).
Użytkownik ma do dyspozycji 6 trybów dźwięku.
W trybie muzyka dźwięk był całkiem niezły: góra została poprawiona w stosunku do 65X95J i pozbawiona tej nieprzyjemnej metaliczności, którą miał poprzednik (pomimo tego lekkie rozjaśnienie i wyostrzenie pozostaje). Przy dużym poziomie wysterowania telewizor sprawuje się całkiem dobrze i nie słyszałem działania reduktora dynamiki.
Ogólnie jest nieźle, lepiej niż w 65X95J, ale nie na tyle dobrze, aby meloman miał zrezygnować z dobrej grajbelki.
Funkcje smart telewizora Sony 65X95K
Sony 65X95K może pochwalić się bardzo dobrymi możliwościami multimedialnymi, w tym unikalnym, bo występującym tylko w telewizorach tej marki serwisem VoD o nazwie Bravia CORE.
Jeśli chodzi o liczbę i wybór aplikacji, to wygląda ona następująco:
- Apple TV
- CDA
- Disney+
- FilmBox
- HBO Max
- Netflix
- Player
- Polsat Box Go
- Polsat Go
- Prime Video
- Rakuten
- TVP VOD
- YouTube
- Viaplay
Aplikacje do muzyki:
- Deezer
- Spotify
- Tidal
Jeśli chodzi o odtwarzacz multimediów, to ten zainstalowany fabrycznie pozostawia naprawdę sporo do życzenia. Nie tylko odtwarza mniej rodzajów plików wideo od rywali (np. VLC), ale także jest czasem niestabilny (np. sam przyspiesza odtwarzanie) oraz bardzo długo wczytuje listę plików. Co gorsza, fabryczny odtwarzacz nie chce pauzować niektórych plików, które pauzował bez problemu w poprzedniku: pojawia się komunikat „tej funkcji nie można stosować z tym plikiem”.
W związku z tym zalecam, aby zainstalować odtwarzacz VLC lub podobny.
Złącza i interfejsy
- HDMI 1 – 2.0
- HDMI 2 – 2.0
- HDMI 3 – 2.1 eARC
- HDMI 4 – 2.1
- USB – 2
- Ethernet – 1
- Optyczne – 1
- Słuchawkowe – brak
- Bluetooth – tak
- Wi-Fi – tak
Oba złącza HDMI nie mogą pracować z pełnym taktowaniem 1190MHz.
Pomimo tego, najprawdopodobniej dzięki zastosowaniu dodatkowego procesora, Sony 65X95K był w stanie pokazać pełną rozdzielczość na sygnale 4K/120Hz.
Najnowsza konsola Xbox podłączona do telewizora tak oto oceniła jego możliwości:
Specyfikacja sprzętowa
Parametry wg producenta:
- rodzaj wyświetlacza – LCD
- przekątna (cale) – 65
- kształt wyświetlacza – płaski
- maksymalna rozdzielczość – 3840×2160
- tunery TV – DVB-C, DVB-S2, DVB-T2
Parametry zmierzone (ustawienia fabryczne)
- kontrast ANSI(x:1) – 3699:1
- średni błąd odwz. kolorów dE2000 (BT709) – 2,0
- pokrycie przestrzeni UHDA-P3 (%) – 90
- input lag (ms) – 17,4
Warto zaznaczyć, że:
- im wyższy współczynnik kontrastu, tym lepiej,
- średni błąd odwzorowania kolorów poniżej 3,0 to bardzo dobry wynik, a jeżeli wynosi poniżej 1,0 – świetny wynik; generalnie im mniej, tym lepiej,
- im większe pokrycie przestrzeni UHDA-P3, tym kolory bardziej nasycone, a tym samym żywsze i bardziej atrakcyjne.
Podsumowanie
Co tu dużo gadać: Sony 65X95K jest znacznie lepszy od swojego poprzednika. Obszary, w których dokonał się wyraźny postęp to reprodukcja barw, ostrość obrazów ruchomych (+13%), kontrast (+43%) i jasność (+60%). Warto też wspomnieć o możliwości wyświetlania pełnej rozdzielczości 4K przy 120Hz (czego nie potrafił poprzednik) oraz o udoskonalonym brzmieniu. Osobiście najbardziej cenię Sony 65X95K za absolutnie wybitną i precyzyjną reprodukcję bardzo ciemnych detali, czym przewyższa on wielu miniledowych rywali, w tym także OLED-y. Polecam.
Minusy
- przedkładanie jasności nad głębię czerni nie każdemu przypadnie do gustu
- czerń nie jest tak ciemna jak u najlepszych rywali
- mniej stref od czołowych konkurentów
- degradacja kolorów pod kątem (mała, ale jest)
- standardowy odtwarzacz multimediów pozostawia sporo do życzenia
- brzmienie jest przez cały czas zestrojone po „japońsku”
- wysoka cena
Plusy
- wybitnie wysoka jasność (SDR i HDR)
- ostre obrazy ruchome (SDR)
- więcej niż dobra reprodukcja barw
- wyższy kontrast niż w poprzedniku
- brak winietowania w rogach
- bardzo szybkie działanie bez zacięć
- bogate multimedia
- regulowany prześwit (pod grajbelkę)
- dwa rozstawy nóżek
- dwa piloty (w tym jeden podświetlany)
Przydatność telewizora
Telewizory Sony znajdziesz w sklepie x-kom
W teście wykorzystano program Calman firmy Portrait Displays.