Canon EOS RP to, jak pisze polski importer marki, niewielki, lekki i łatwy w obsłudze aparat bezlusterkowy, idealny do fotografowania w podróży i na co dzień. Z mojego testu dowiesz się, jak fotografuje się tym aparatem i dla kogo Canon EOS RP jest dobrą propozycją.
Jeżeli Canon EOS R50, którego testowałem kilka miesięcy, był aparatem dla fotografujących, którzy dotychczas robili zdjęcia aparatami w telefonach czy prostymi aparatami kompaktowymi (tzw. point and shot), to Canon EOS RP jest propozycją dla fotografów bardziej zaawansowanych. Takich, którzy zdobyli doświadczenie na aparatach z matrycą APS-C, czy 4/3, a teraz chcą przesiąść się na aparat z matrycą pełnoklatkową. Na Canona EOS RP powinni zwrócić uwagę przede wszystkim ci fotografujący, którzy do tej pory używali cyfrowych lustrzanek z serii Canon EOS (o tym, dlaczego tak jest, przeczytacie w dalszej części tekstu).
Canon EOS RP – specyfikacja techniczna
Tym razem zacznę nietypowo, bo od przedstawienia specyfikacji technicznej aparatu. Jego sercem jest pełnoklatkowa matryca CMOS o rozdzielczości 26,2 megapikseli (jej łączna liczba pikseli to ok. 27,1 megapikseli). Pozostałe elementy specyfikacji technicznej Canona EOS RP przedstawiają się następująco:
- Procesor obrazu — DIGIC 8.
- Mocowanie obiektywu – Canon RF.
- Autofocus — CMOS Dual Pixel AF z detekcją fazy.
- Tryby AF — One Shot, Servo AF.
- Korekta ekspozycji — +/- 3 EV z przyrostem co 1/3 lub 1/2 stopnia (możliwość połączenia z automatyczną sekwencją naświetlania).
- Czułość ISO — automatycznie od 100 do 40 000 (z przyrostem co 1/3 stopnia lub 1 stopień). Czułość ISO można rozszerzyć do wartości L: 50, H1: 51 200 i H2: 102 400.
- Migawka — od 30 sek. do 1/4 000 sek., tryb Bulb.
- Wizjer — kolorowy EVF OLED o wielkości 0,39 cala i rozdzielczości 2,36 mln punktów.
- Ekran LCD — dotykowy Clear View LCD II o przekątnej 3 cali i rozdzielczości 1,04 mln punktów.
Całą specyfikację aparatu można sprawdzić na stronie internetowej importera.
Canon EOS RP – pierwsze wrażenie
Pierwsze spostrzeżenie to kompaktowość korpusu Canona EOS RP. Jak na aparat pełnoklatkowy jest on nieduży (jego rozmiary to 132,5 x 85 x 70 mm) i lekki (waży 440 g). Tak niska waga to duża zaleta tego aparatu. choćby kiedy podłączysz do niego zmiennoogniskowy obiektyw (np. RF 24-105 mm F4L IS USM, który waży 700 g), to taki zestaw będzie ważył kilka ponad kilogram. A co za tym idzie nie będzie zbytnio ciążył – ani na szyi, ani w torbie.
Spostrzeżenie drugie to pewny chwyt. Zapewniał go nie tylko duży grip, ale też korpus oklejony lepiącym się do rąk tworzywem.
A jak z guzikologią? Co prawda na co dzień używam aparatu innego producenta (Fujifilm X-S20), a od testu Canona EOS R6 Mark II upłynęło kilka miesięcy, to kilka minut treningu na sucho wystarczyło, żebym przypomniał sobie, jak obsługuje się ten aparat.
Jakość zdjęć
Większość zdjęć, jakie zrobiłem Canonem EOS RP, kadrowałem z wykorzystaniem wizjera elektronicznego. Kilka razy jednak skorzystałem też z obrotowego ekranu. Po raz kolejny doceniłem to rozwiązanie, pozwalające m.in. na kadrowanie z żabiej perspektywy. Obracany ekran przyda się też przy robieniu zdjęć z wykorzystaniem samowyzwalacza, czy nagrywaniu vlogów.
Dużą zaletą aparatu jest też jego serce, czyli pełnoklatkowa matryca o rozdzielczości 26,2 megapikseli. Canon EOS RP jest co prawda podstawowym pełnoklatkowym bezlusterkowcem w gamie produktowej, ale naprawdę nie ma powodów do wstydu, o ile chodzi o jakość zdjęć.
Fotografie, jakie zrobiłem podczas testu, nie wymagały praktycznie obróbki. Wystarczyło podnieść kontrast, czy nieco je rozjaśnić. Zdjęcia nie straciły też nic na jakości podczas kadrowania (dobrymi przykładami są tu m.in. zdjęcia muzyków występujących na bulwarach nad Wisłą, czy okna balkonowego, w którym odbija się wieża Szarej Willi. Pod względem jakości zdjęć naprawdę nie można niczego zarzucić temu aparatowi.
Podsumowując: Canon EOS RP robi bardzo dobre pierwsze wrażenie. Jest solidnie wykonany, dobrze trzyma się go w ręku, a przyzwyczajenie się do jego obsługi, nie zajmie zbyt dużo czasu choćby osobie, która po raz pierwszy ma ten aparat w rękach.
Czym fotografowałem?
Najkrótsza odpowiedź na pytanie postawione w śródtytule mogłaby brzmieć aparatem. Na myśli miałem jednak obiektywy. Razem z korpusem dostałem dwa obiektywy:
- Canon RF 24-105 mm F4L IS USM
- i Canon RF 50 mm F1.2L USM.
Canon RF 24-105 mm F4L IS USM
Producent, pisząc o tym obiektywie, użył sformułowania harmonia mobilności i wydajności. Coś w tym jest. Zakres ogniskowych w zupełności był w zupełności wystarczający do codziennego fotografowania. Ostrość była ustawiana w punkt i błyskawicznie, a podczas zdjęć przy słabym oświetleniu przydawała się wbudowana w obiektyw stabilizacja (Canon EOS RP nie ma niestety stabilizacji w korpusie).
Jasność? Była zupełnie wystarczająca. Zwłaszcza iż aparat testowałem podczas słonecznej pogody, a w takiej sytuacji częściej przymyka się przysłonę, niż otwiera.
Ten obiektyw wyceniony jest na 6 699,99 zł. Można też kupić jego wersję budżetową, ze światłem F4-7.1. Jest ona wyceniona na 2 379,99 zł.
Canon RF 50 mm F1.2L USM
Kiedy umawiałem test aparatu, poprosiłem o udostępnienie także obiektywu o stałej ogniskowej. Chciałem zapoznać się bliżej z popularnym wśród canoniarzy obiektywem 50 mm F1.8. Okazało się jednak, iż ten obiektyw jest niedostępny. W zamian zaproponowano mi pięćdziesiątkę o jasności F1.2.
Jedyną wspólną cechą obu wymienionych szkieł jest ich ogniskowa (niegdyś zresztą bardzo popularna). Różnią je masa (ciemniejsza pięćdziesiątka waży zaledwie 160 g, a jaśniejsza – 950 g), gabaryty (ich długość wynosi odpowiednio 40,5 mm i 108 mm), a przede wszystkim cena (999,99 zł i 12 059,99 zł).
Natomiast minusem tego obiektywu był silnik autofocusa, który pracował choćby kiedy trzymałem aparat na szyi. Kiedy chodziłem, słyszałem, jak silnik porusza soczewkami, usiłując cały czas ustawić ostrość.
Canon EOS RP – minusy
O zaletach aparatu wspomniałem na początku tekstu. Pora teraz wspomnieć kilka słów o minusach. Pierwszy to bateria. Jej pojemność wynosi 1 040 mAh. Po pełnym naładowaniu prądu w niej zmagazynowanego wystarczało na zrobienie zaledwie kilkudziesięciu zdjęć. Oryginalna bateria Canon LP-E17 kosztuje niecałe 300 zł, a zamiennik – nieco ponad 70 zł. Bez problemu można więc kupić jedną czy dwie baterie zapasowe, żeby nie być niemiło zaskoczonym brakiem prądu w akumulatorze.
Minus numer dwa to brak stabilizacji matrycy. Mnie co prawda to nie przeszkadzało, ale dla niektórych użytkowników, zwłaszcza tych, którzy będą chcieli Canonem EOS RP filmować, może to być problem.
Canon EOS RP – dla kogo?
Na wstępie napisałem, iż Canon EOS RP będzie dobrą propozycją dla kogoś, kto dotychczas robił zdjęcia lustrzanką canona z matrycą APS-C. Dlaczego? Ano dlatego, iż wystarczy kupić adapter Canon EF-EOS R (jego cena to 489,99 zł), żeby móc korzystać z posiadanych już obiektywów.
A co z fotografami, którzy dotychczas korzystali z innych systemów? No cóż, w ich przypadku nie jest aż tak dobrze. Sam przymierzałem się do Canona EOS RP. Z zakupu zrezygnowałem, kiedy dowiedziałem się, iż Canon nie udostępnia bagnetu RF niezależnym producentom obiektywów. Widać już jednak światełko w tunelu. Niedawno Sigma wprowadziła do sprzedaży pierwszy obiektyw (Sigma 18-50 mm F2.8 DC DN Contenprorary) z mocowaniem Canon RF. Na stronie jednego z dystrybutorów sprzętu fotograficznego znalazłem też informację, iż Sigma zapowiada wprowadzenie kolejnych pięciu obiektywów z tym bagnetem. Ich cena nie pozostało znana, ale z pewnością będzie atrakcyjna (sprzedawany już obiektyw kosztuje 2 390 zł).
Canon EOS RP – cena
Aparaty pełnoklatkowe nie należą do najtańszych. Jednak Canon EOS RP jest wyjątkiem od tej reguły. W sklepie na stronie polskiego importera marki można kupić korpus tego aparatu za 4 439,99 zł. Korpus z obiektywem Canon EOS RF 24-105 mm F4-7.1 IS STM (to bardziej budżetowa wersja testowanego przeze mnie obiektywu) kosztuje 5 499,99 zł. Dodany do takiego zestawu plecak, karta pamięci SD o pojemności 32 GB i zapasowy akumulator, podnoszą cenę do 5 799,99 zł.