Dobry trailer filmowy to taki, z którego nie dowiadujemy się wszystkiego o filmie, tylko pobudza nasz apetyt na więcej. Dokładnie tak było w Miękini. Niby miejscówka ta sama, pora roku też, podobnie jak organizator, a jednak wyszła z tego prawdziwa maratonowa uczta. Fajnie było w niej, wraz z ponad 1300 innych osób, uczestniczyć.
Nastrój to coś ulotnego, co trudno oddać w opisie. Pozornie nieistotny decyduje o tym, czy coś nam się podoba. Unosi się w powietrzu, a może jest w ludziach? Znacie to sami – poznajecie nową osobę i… albo ją lubicie albo niekoniecznie. I już. Dokładnie to samo jest z maratonami. Miło jest mi napisać, iż w przypadku Bike Maratonu i Miękini słowa piosenki B. B. Kinga „The Thrill Is Gone” nie mają specjalnego sensu, bo zgadzało się wszystko – od trasy i organizacji, po ten nastrój właśnie. Była energia, wola walki, motywacja, a finalnie super maraton.
Wiadomo, trasa jest istotna, ale dopracowana organizacja zdecydowanie nie przeszkadza. Rozbudowana ekipa organizacyjna plus cały system obsługi z zastosowaniem kodów kreskowych sprawiły, iż pomimo dużej ilości osób kolejek nie było, a kolejne sektory wystartowały punktualnie. dla wszystkich było coś miłego, z trzema trasami do wyboru, plus nową kategorią e-bike i tradycyjnie wyścigami dla dzieci. Było i klasyczne pasta party i pamiątkowe koszulki – tak jak obyczaj przykazuje.
A teraz trasa. Kto był w Miękini, niewielkiej miejscowości pod Wrocławiem, ten wie, iż okolica jest płaska niemal jak stół. To, iż pomimo tak skromnych okoliczności przyrody ogranizator jest w stanie wykroić naprawdę interesującą trasę godną roweru górskiego to może nie cud, ale świadectwo naprawdę przemyślanego działania. Co więcej, nie tylko udało dołączyć się wszelkie możliwe fragmenty singli, ale też połączyć je w logiczną, płynną całość, tak, iż trudno było się nudzić. W dodatku to… nie była trasa na gravela, mówię to ja, choć na gravelu ją przejechałem – okoliczne lasy to kamień na korzeniu plus kępy traw. Na takim podłożu na wąskiej oponie bez amortyzacji jeździ się źle! Dla przypomnienia – pierwszy raz jechałem tę trasę na gravelu w 2018 roku (zanim to było modne!), czy zrobię tak po raz kolejny?
Szczerze mówiąc możecie śmiało ściągnąć ślad trasy i wykorzystać fragmenty lub całość, by zwiedzić na MTB okolicę. Ale uwaga – najlepsze fragmenty są na wersji najdłuższej Mega! Dlatego też, bez dyskutowania na temat tego, dlaczego ludzie wybierają chętniej dystanse krótsze, zdecydowanie warto polecić te ścieżki, które na nich się omija. Brzezinka Średzka i Cegielnia to prawdziwy przebój!
A linki do wyników oraz galerię zdjęć tradycyjnie znajdziecie na bikemaraton.com.pl
PS na liście nie zabrakło i nas – Justyna Jarczok BIKE Team była 1 w K2 na nadłuższym dystansie!