iMac z chipem M4 to komputer typu All in one, który w pełni wpisuje się w definicję tego typu urządzenia, bo faktycznie ma w sobie wszystko: świetny design, wielką moc, mysz i klawiaturę w zestawie. Ale czy to wystarczy, by nazwać go genialnym?
Tegoroczny iMac to trzecia generacja komputerów od Apple wyposażonych w autorski układ M. W porównaniu do poprzednich odsłon tej serii, z zewnątrz nie zmieniło się zbyt wiele. Linia kontynuuje niezwykle smukły i co to dużo mówić, piękny design, a z kolejnymi premierami pojawiają się jedynie lekko zmodyfikowane wersje kolorystyczne
Najważniejsze jest jednak to, co znalazło się w środku. iMac z chipem M4 to komputer z 24-calowym ekranem Retina 4,5K, zależnie od konfiguracji, wyposażony w choćby 10-rdzeniowe CPU, do 32 GB pamięci RAM z maksymalnie 2 TB przestrzeni na dane. Jak widać, mocy jest tutaj pod dostatkiem i niełatwo znaleźć w tym przypadku jakiekolwiek słabe punkty.All in one
Na temat zawartości oraz wyglądu opakowania rozpisałem się w moich pierwszych wrażeniach, także postaram się w tej części zanadto nie powtarzać i powiedzieć o rzeczach najważniejszych. Ogromną zaletą zestawu od Apple jest to, iż rzeczywiście dostajemy wszystko, co potrzebne, by w kilka chwil po prostu zacząć pracę czy zabawę. Dobrze przemyślane opakowanie zawiera szereg przegródek i mniejszych pudełek, w których umieszczono klawiaturę Magic Keyboard, mysz Magic Mouse, zasilacz, i niezbędne przewody. Znajdziemy tu zatem krótki kabel USB-C - USB-C służący do ładowania baterii wyżej wymienionych akcesoriów oraz przewód z okrągłą wtyczką zasilający komputer. Wszystkie znajdujące się w komplecie elementy zostały gustownie zapakowane w papierowe owijki, co jest lepszym rozwiązaniem niż wciąż jeszcze spotkany plastik w formie spinaczy czy folii. Miłym akcentem jest także nadruk „hello” znajdujący się papierze, którym owinięto ekran. Trzeba przyznać, iż projektanci Apple zadbali o detale. Dołączone przewody i akcesoria są w kolorach korespondujących do obudowy samego komputera, co w jeszcze większym stopniu pobija wrażenie, iż to, co właśnie odpakowujemy stanowi jeden, idealnie dopasowany do siebie zestaw. [gallery link="file" ids="265463,265464,265461"]Specyfikacja testowanego iMaca
- Czip Apple M4 z 10‑rdzeniowym CPU, 10‑rdzeniowym GPU i 16‑rdzeniowym systemem Neural Engine
- 24‑calowy wyświetlacz Retina 4,5K
- Szkło nanostrukturalne
- 32 GB zunifikowanej pamięci RAM
- 2 TB pamięci masowej SSD
- Cztery porty Thunderbolt 4
- Gigabit Ethernet
- Mysz Magic Mouse
- Klawiatura Magic Keyboard z Touch ID i polem numerycznym – angielski (międzynarodowy)
Kolory i konstrukcja
iMac z chipem M4 dostępny jest w siedmiu kolorach: niebieskim, fioletowym, różowym, pomarańczowym, żółtym, zielonym i srebrnym. W każdym przypadku (poza ostatnim z wymienionych wariantów) tylna część obudowy oraz podstawka jest w ciemniejszym odcieniu, a front urządzenia oraz akcesoria mają jaśniejszy kolor. Muszę powiedzieć, iż nie jestem fanem takiego rozwiązania. Wolałbym jednolitą kolorystykę, zwłaszcza iż ten bardziej żywy odcień pokrywa tył urządzenia, który w większości przypadków pozostaje na co dzień niewidoczny, gdy komputer stoi na biurku. Patrząc wstecz, da się zauważyć, iż na przestrzeni lat obudowy iMaców wyjaśniały. Kolory premierowego iMaca z chipem M1 były dużo bardziej nasycone. Dziś Apple oferuje stonowane barwy, którym moim zdaniem brakuje wigoru.
Jeśli chodzi o konstrukcję komputera, to tutaj nie mam większych zastrzeżeń. iMac jest lekki jednakowo w dosłownym tego słowa znaczeniu, bo całość waży 4,44 kg, ale też ogólnie w kontekście wizualnym. Głęboka na jedynie 14,7 cm podstawa i ekran o grubości nie większej od iPhone’a sprawiają, iż komputer nie zajmie zbyt wiele miejsca choćby na niewielkim biurku. Minimalizm obudowy tego iMaca bardzo mi się podoba i jestem pewien, iż znajdzie uznanie w oczach wielu użytkowników.
Wszystkie dostępne porty USB znajdują się z tyłu. Apple proponuje wersję z dwoma lub czterema wyjściami Thunderbolt/USB 4, w przypadku zdecydowania się na bogatszą wersję w standardzie dochodzi jeszcze port Gigabit Ethernet, który co dość rzadko spotykane umieszczono w kostce zasilacza. Oprócz wspomnianych złącz USB, na boku obudowy zainstalowano port mini jack 3,5 mm. Na środku tylnej części komputera znajduje się magnetyczne gniazdo zasilające. Jest niestandardowa solidna wtyczka, która w mojej ocenie mogłaby mieć postać portu USB-C, ale Apple zdecydowało się na własne rozwiązanie. Na koniec warto jeszcze wspomnieć o głośnikach, także znajdują się na wyposażeniu komputera. Ciepły i przyjemny dźwięk dobywa się z dolnej części obudowy. W tym samym miejscu ujście znajduje także powietrze odprowadzane przez wentylatory, gdy komputer będzie pracował na podwyższonych obrotach.
[gallery link="file" ids="265469,265470,265471"]
Zachwycający ekran
iMac z chipem M4 nie dość, iż świetnie wygląda, to przede wszystkim fantastycznie sprawdza się jako uniwersalny komputer domowy. 24-calowy ekran Retina o rozdzielczości 4480 na 2520 pikseli (218 PPI) rewelacyjnie odwzorowuje kolory, jest więcej niż wystarczająco jasny (maksymalnie 500 nitów) i po prostu korzysta się z niego z ogromną przyjemnością. W tym miejscu nie mogę nie zwrócić uwagi na moje największe zaskoczenie związane z iMakiem. Egzemplarz, który testowałem został wyposażony w szkło nanostrukturalne, które wedle deklaracji producenta ma „ograniczyć odblaski i odbicia światła w jasnych miejscach”. W tym samym miejscu Apple pisze na swojej stronie, iż standardowy szklany ekran także ma antyodblaskową powłokę. Czy warto zatem dopłacić 1 000 złotych, by oprócz dedykowanej ściereczki do ekranu otrzymać wyświetlacz z tą specjalną warstwą?
Odpowiedź brzmi „to zależy”, ale nie zostawię was z tym wyświechtanym frazesem. Prawda jest taka, iż choć ekran iMaca M4 należy nazwać błyszczącym, to jednak szkło nanostrukturalne sprawia, iż ma się wrażenie, jakby powierzchnia była matowa. Podczas moich testów w typowych, domowych warunkach, a więc komputer stojący na biurku w pokoju, a ze względu na porę roku, w przeważającej większości pracę przy sztucznym świetle, ani razu nie doświadczyłem odbić, ani przeszkadzających w pracy odblasków światła. Starałem się też porównać powierzchnię tego ekranu do wyświetlacza mojego Macbooka Air M1 bez specjalnej powłoki. Skierowałem więc bezpośrednio snop światła z ledowej lampki biurkowej na oba wyświetlacze. Efekt nie wymaga chyba bardziej rozbudowanego komentarza.
[gallery columns="2" size="medium" link="file" ids="265474,265473"]
Wracając jednak do pytania z początku poprzedniego akapitu, uważam, iż do szkła nanostrukturalnego warto dopłacić, iż jeżeli komputer będzie używany poza domem, a więc na przykład w sklepie, kawiarni lub innym miejscu, gdzie z natury znajduje się zdecydowanie więcej źródeł sztucznego światła niż w domu. Chyba iż iMac będzie stał u Was bezpośrednio przy oknie z ekspozycją na wschodnią lub południową stronę. W innym przypadku warto to przemyśleć, bo 1 000 złotych „zaoszczędzone” na powłoce ekranu można przeznaczyć na zwiększenie pamięci RAM z 24 do 32 gigabajtów lub podnieść pojemność dysku z 512 GB do 1 TB.
Wydajność
iMac z chipem M4 oferuje całe mnóstwo mocy obliczeniowej, którą niezwykle trudno będzie wyczerpać w domowych warunkach. Komputer uruchamia się ekspresowo i bez chwili namysłu wykonuje wszystkie polecenia użytkownika. Podczas przeglądania internetu, odtwarzania filmów i pracy z dokumentami nie ma mowy o żadnych przycięciach i spowolnieniach. Apple podaje, iż procesor M4 jest dwukrotnie szybszy niż M1, co oczywiście trudno dostrzec przy niewymagających zdaniach, bo sam M1 jest piekielnie szybki. Ja zauważyłem jednak wyraźną różnicę w obróbce, a choćby przeglądaniu plików graficznych. Byłem naprawdę pozytywnie zaskoczony widząc wzrost wydajności przy pracy z plikami ORF (format RAW zdjęć wykonywanych aparatem Olympus). Raz, iż nakładanie efektów i poprawek w programie do obróbki grafiki trwa na testowanym iMacu zauważalnie krócej niż na MacBooku M1, to samo przeglądanie surowych plików w Finderze jest wyraźnie szybsze. Otwarcie podglądu ważącego przynajmniej kilkanaście MB pliku ORF trwa ułamek sekundy. Żeby zobaczyć ten sam obraz na starszym laptopie, muszę czekać zdecydowanie dłużej.
iMac w codziennej pracy
Przez ostatnie lata w podstawowej konfiguracji sprzętu Apple oferowało 8 GB pamięci operacyjnej. Porównując tę wartość do obecnych na rynku komputerów z system Windows, ilość ta wydawała się zdecydowanie niewystarczająca. Amerykanie przekonywali jednak rynek, iż 8 GB w ich wydaniu, czyli zunifikowanie RAM z płytą główną i procesorem w ramach architektury M, to naprawdę odpowiednik 16 GB dla standardowego PC lub laptopa pracującego na systemie z Redmond. Wraz z nadejściem ery AI okazało się, iż choćby takie rozwiązanie to zbyt mało i dzięki temu, każdy nowy sprzęt od Apple ma już w najtańszym wariancie więcej pamięci. Choć usługi Apple Intelligence nie działają na ternie UE, Apple nie różnicuje konfiguracji sprzętowych na tej podstawie, co jest dobrą wiadomością, bo przy wyborze odpada choć jedna z wątpliwości. Tak, nawet najmniejsza oferowana ilość RAMu w iMacu będzie w zupełności wystarczająca, by sprostać codziennym wyzwaniom.
[embed]https://dailyweb.pl/ipad-pro-testujemy-monstrum-do-pracy-i-rozrywki/[/embed]
Chip M4 z ośmio czy choćby dziesięcio-rdzeniowym CPU ma wystarczający zapas mocy, by spełnić oczekiwania adekwatnie w nieograniczonym zakresie. Przeglądanie internetu, praca z dokumentami, oglądanie filmów, obróbka grafiki – wszystko to odbywa się na iMacu niezwykle płynnie i bezproblemowo. O ile nie nazwałbym tego komputera gamingowym, to warto wziąć pod uwagę fakt, iż wraz z rosnącym zaangażowaniem Apple w ten rynek, coraz więcej znanych i dużych tytułów jest gotowych do uruchomienia. Moją uwagę zwróciła także wysoka kultura pracy tego urządzenia. O tym, iż iMac M4 posiada wentylatory dowiedziałem się dopiero po uruchomieniu gry Dying Light na wysokich ustawieniach graficznych. W codziennej pracy komputer pozostaje zupełnie cichy.
Wszystko albo nic
iMac z chipem M4 to komputer wszechstronny i uniwersalny i choć jego design i możliwości techniczne skradły moje serce, nie pozostaję ślepy na jego niedoskonałości. Wady te wynikają adekwatnie wprost z największych zalet tego urządzenia. A zatem chodzi o to, iż iMac to urządzenia all in one, w którym jak wspomniałem wcześniej, w jednym wyśmienicie zaprojektowanym urządzeniu zamknięto najwyższej jakości ekran jak i podzespoły i na pewne pomysły producenta musimy po prostu przystać. W początkowych akapitach niniejszej recenzji pisałem już o wersjach kolorystycznych, które ze względu na blade odcienie frontów nie do końca do mnie przemawiają, zatem nie będę się tutaj powtarzał.
Drugą rzeczą, o której chcę powiedzieć jest to, iż wraz z komputerem musimy kupić klawiaturę Magic Keyboard oraz mysz Magic Mouse. Problem w tym, iż te akcesoria nie każdemu przypadną do gustu. jeżeli chodzi o klawiaturę, to jest ona bardzo podobna do tej, z której korzystam na co dzień w MacBooku. Jestem więc przyzwyczajony, do układu, rozmieszczenia klawiszy i generalnie rzecz ujmując jej „feelingu”. Jest to dobre rozwiązanie dla urządzenia mobilnego, ale jednak jako klawiatura dla stacjonarki jest ona po prostu za niska i gdybym miał wybór, nie dodałbym jej do zestawu z tym komputerem.
Jeśli chodzi o Magic Mouse, to bardzo się cieszę, iż dane mi było ją przetestować. Zrozumiałem teraz większość opinii, z jakimi się na jej temat do tej pory spotkałem i mogę tylko potwierdzić, iż ta mysz jest faktycznie piękna, ale w żadnym wypadku nie jest ergonomiczna i uważam, iż Magic Mouse to najsłabszy element zestawu iMac z chipem
M4. Choć jedno też trzeba przyznać, iż scrollowanie po prostu po powierzchni Magic Mouse jest świetne i przez pierwsze dni testów zastanawiałem się nad tym czy może jednak bym sobie takiej myszki nie kupił.
Ostatecznie jednak niewygoda związana z jej trzymaniem przy standardowym korzystaniu przemówiła na niekorzyść tego pomysłu. Szkoda, że Apple nie daje użytkownikom wybrać, chociaż koloru przycisków. Naprawdę godna pochwały jest dbałość o to, by klawiatura, mysz i choćby przewód do ładowania stanowiły spójną całość z komputerem pod względem kolorystycznym, ale jak akurat nie jestem fanem białych klawiszy i byłoby miło, gdybym konfigurując komputer za kilkanaście tysięcy złotych, mógł wybrać klawiaturę z czarnymi przyciskami i czarną myszkę.
Werdykt
iMac z chipem M4 to sprzęt skrojony pod fanów Apple. Zwolennicy tej marki z pewnością docenią fakt, iż wraz z uniwersalnym, wszechmocnym komputerem otrzymają komplet pasujących akcesoriów, dzięki czemu w jednej przesyłce znajdą idealnie do siebie pasujący sprzęt i tak naprawdę nie będą musieli rozglądać się za kolejnymi komponentami. Na mnie wyjątkowe wrażenie zrobił fantastycznej jakości ekran Retina 4,5K z nanostrukturalnym szkłem, które sprawia, iż wyświetlacz, choć błyszczący cechuje się zaletami wariantu matowego. Niewątpliwą zaletą iMaca są jego podzespoły, które swoją wydajnością będą cieszyć jeszcze przez lata. Najnowszy all in one od Apple nie jest komputerem, który gwałtownie się zestarzeje.
Na drugiej szali leży jednak stosunkowo wysoka cena, o której nie można powiedzieć, iż jest przystępna, zwłaszcza gdy Apple wprowadziło do sprzedaży nowego Maca mini. Porównywalne konfiguracje sprzętowe obu urządzeń dzieli choćby kilka tysięcy złotych. Niemniej jednak, do mniejszego komputera trzeba kupić monitor, głośniki, mysz oraz klawiaturę i mimo wszystko znaleźć na to wszystko nieco więcej miejsca na biurku.
Czy warto zatem sięgnąć po iMaca? Jak w wielu innych przypadkach, „to zależy”, ale o ile chcecie mieć sprzęt, który wyróżnia się nie tylko rewelacyjną wydajnością, ale także świetnie wygląda i nie wymaga zaangażowania w niekiedy żmudne kompletowanie poszczególnych elementów, to iMac z chipem M4 jest kwintesencją pojęcia all in one. Nie ma lepszego wyboru.