Apple Watch wielokrotnie udowodnił, iż potrafi uratować życie ludzkie. Tym razem sprawa miała miejsce w Ohio, gdzie Derick Gant doznał udaru podczas ćwiczeń na świeżym powietrzu.
Gant skakał na skakance na swoim podjeździe zeszłego lata, kiedy zdecydował się naciskać mocniej i pobić swój osobisty rekord. Udało mu się, ale potem upadł i nie czuł nogi ani ręki. Kamera dzwonka do drzwi zarejestrowała cały incydent na wideo.
Po upadku funkcja wykrywania upadku Apple Watch Ganta aktywowała się i zaproponowała wezwanie służb ratunkowych. Gant mówi, iż początkowo zignorował to i pomyślał, iż za kilka minut wszystko będzie w porządku, zanim zdecydował, iż potrzebuje pomocy.
W ciągu kilku minut ratownicy medyczni przybyli do jego domu. Jego zegarek Apple Watch powiadomił również jego kontakty alarmowe, iż doszło do incydentu. Reakcja była w zasadzie automatyczna w ciągu pierwszej minuty od upadku i doznania udaru.
Derick Gant w pełni wyzdrowiał niecały rok później i teraz wie, dlaczego doznał udaru mózgu, mimo iż był aktywny fizycznie w wieku 57 lat.
Gant niedawno przestał przyjmować leki rozrzedzające krew. Samo odstawienie leków spowodowało, iż jego naturalne tendencje do krzepnięcia krwi powróciły, a wysiłek fizyczny podniósł tętno i ciśnienie krwi. Prawdopodobnie spowodowało to przemieszczenie się skrzepu, który dotarł do mózgu i zablokował tętnicę mózgową.
W rezultacie doszło do udaru niedokrwiennego, który uniemożliwił dostarczanie tlenu do mózgu. Brak tlenu zabija komórki mózgowe w ciągu kilku minut, potencjalnie powodując trwałe uszkodzenie mózgu. Udar Ganta wpłynął w szczególności na jego korę motoryczną, powodując utratę kontroli nad rękami i nogami.
Przypadek ten pokazuje, iż choćby osoby aktywne fizycznie może dotknąć nagłe zagrożenie życia. Apple Watch poraz kolejny pokazał, jak bardzo przydatny jest w takich chwilach.
Źródło: 9To5Mac