Apple C1: Co naprawdę może oznaczać dla Apple?

12 godzin temu

Nowy iPhone 16e już zdążył wywołać sporo szumu medialnego, ale uwadze większości z nas, komentujących tę lutową premierę Apple, umknął jeden, całkiem drobny element drzemiący w jego wnętrzu. Spróbuję zatem wyjaśnić, jak wielkie znaczenie dla przyszłości Apple ma przejście na własny modem i umieszczenie chipa Apple C1 w najnowszym iPhonie 16e.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 3/2025


Horyzont długofalowy

Apple nigdy nie było firmą, która swoje działania podejmowała w perspektywie krótkoterminowej. Zarówno struktura ich przychodów, jak i podejście do budowania całego ekosystemu sprzętu i usług, które raz chwalimy, a raz nie, to skomplikowana układanka nastawiona na co najmniej kolejne trzy lata. Każda premiera, którą dziś obserwujemy, w Cupertino ma już zaplanowaną sukcesję w postaci kolejnych modeli czy dodatkowych elementów układanki. To właśnie takie podejście pozwala Apple być najwyżej wycenianą i największą firmą na świecie od dekad, a przy tym zapewniać klientom stabilizację i pewność, iż nic tam nie dzieje się przypadkiem. Pewność, której konkurencja w takiej skali integracji poszczególnych elementów oferty sprzedażowej nie jest często w stanie dostarczyć.

Nie inaczej jest w przypadku komponentów ich urządzeń. Pamiętam doskonale rok 2021, kiedy Apple przeszło na własne procesory Apple Silicon. Takiego roku i takiej fali zachwytu szerokiego rynku prawdopodobnie nie uda się już w historii tej firmy powtórzyć. Ale uda się z pewnością wykorzystać ten efekt i zaufanie, które tylko wzrosło względem Apple po tamtym odważnym kroku. Do dziś sam korzystam z maszyny napędzanej Apple M1 Pro i zamierzam to robić jeszcze przez kolejne dwa lub trzy lata. To daje sześcio- lub siedmioletni horyzont życia Maca. Z iPhone’ami od lat jest podobnie, a samo Apple rozumie, iż im więcej mocy oferują, tym na dłużej starczają klientom. Jasne, jak każda firma musi zarabiać i pewnie z czasem będzie ograniczała oprogramowaniem niektóre możliwości własnego krzemu, ale co do zasady, nie przestanie go rozwijać. choćby hasło sprzedażowe nowego iPhone’a 16e to „Trwałe piękno na lata”.

Apple C1 to dopiero początek

Przejdźmy zatem do kolejnego, małego, scalonego elementu tej długofalowej układanki, czyli chipu Apple C1. Według Johny’ego Sroujiego, szefa działu układów scalonych w Apple, nowy modem C1 w iPhone 16e „to dopiero początek”. Firma planuje dalszy rozwój własnych modemów, stopniowo uniezależniając się od Qualcommu. Apple C1, wykonany w procesie 4 nm, został przetestowany ze 180 operatorami w 55 krajach i nie wydarzyło się to w ciągu roku. Zatem kiedy my pisaliśmy o premierach modeli 15 a może choćby 14, Apple już pracowało nad kolejnym kamieniem milowym. Inżynierowie Apple testowali go przez lata, sprawdzając działanie w ekstremalnych temperaturach, przy intensywnym ruchu sieciowym oraz w warunkach słabego sygnału.

Choć nie dorównuje najszybszym modemom 5G i nie obsługuje mmWave, firma podkreśla jego wysoką energooszczędność, co przekłada się na dłuższą żywotność baterii w iPhone 16e.

„Wierzę, iż tworzymy coś naprawdę wyróżniającego się” – mówi Srouji.

I trudno się z nim nie zgodzić, ponieważ im bardziej Apple będzie chciało powielać sukces Apple Silicon, tym większych możliwości w perspektywie kilku najbliższych lat należy się spodziewać. Apple C1 jest najbardziej energooszczędnym modemem w historii iPhone’ów i ogólnie w historii telefonów. Czy widzieliście więcej niż kilka nagłówków na ten temat? Raczej nie. Dlaczego to jest ważne?

Bateria to nie wszystko

Apple C1 oszczędza energię z baterii, co przekłada się na dłuższą jej żywotność i jest zoptymalizowany pod kątem współpracy z procesorem Apple A18. W przyszłości ta optymalizacja obejmie kolejne generacje chipów Apple z serii C i procesorów mobilnych oraz tych z serii M. I tutaj się na moment zatrzymam. Według sprawdzonego źródła Apple testuje już drugi generacyjny modem C2 do przyszłych modeli iPhone i nie tylko.

Jeżeli miałbym wskazać jakiś obszar, w którym firma z Cupertino w ciągu najbliższych kilku lat dokona znaczącego przełomu, to będzie to stopniowe uniezależnianie się od producentów i komponentów z zewnątrz, które trafiają do ich urządzeń. Apple, jako jedyna firma produkująca urządzenia na masową skalę, ma tak silną kontrolę nad każdym elementem ekosystemu. To naturalne, iż zamiast szukać nowych ogniw bateryjnych dla swoich cieńszych telefonów, które prawdopodobnie zadebiutują tej jesieni, Tim Cook raczej coraz bardziej zamyka ten łańcuch dostaw i uniezależnia się od dostawców z Chin.

W mojej ocenie scenariusz, w którym cieńsze iPhone’y będą docelowo trzymały tyle samo, a choćby dłużej na mniejszych pojemnościach baterii dzięki kolejnym innowacjom krzemu od Apple, jest wysoce prawdopodobny. Podobnie jak pojawienie się z czasem MacBooków z modemami LTE i siecią 6G, wspierających eSIM przy minimalnym obciążeniu baterii. Oczywiście najpierw nowe układy zadebiutują w iPadach (być może już tej wiosny nowy iPad 11. gen. i iPad Air otrzymają chip Apple C1 znany z iPhone’a 16e).

O tym napiszemy dopiero za parę lat, ale już teraz największe rewolucje firmy, która ma być już kompletnie nierewolucyjna, są kompletnie niewidoczne, ale mają ogromne znacznie. Nie tylko dla Apple.

Postaram się wrócić do tego tekstu za parę lat. Obiecuję!

Jeśli artykuł Apple C1: Co naprawdę może oznaczać dla Apple? nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.

Idź do oryginalnego materiału