Zdjęcie: Samsung Galaxy S34 Ultra
Samsung i Apple są trochę jak Coca-Cola i Pepsi lub jak Intel i AMD. Zaciekle walczą o klienta, próbując zdominować wymagający rynek. Kiedy przed kilkoma tygodniami pojawiły się plotki na temat iPhone'a 17 Slim, wielu zastanawiało się jak na nowe urządzenie odpowie Samsung. Nachodzi Galaxy S25 Slim.
Nie od dziś wiadomo, iż producenci elektroniki użytkowej, a w szczególności telefonów powielają sprawdzające się u konkurencji rozwiązania. Założenie jest proste, jeżeli pewna funkcja czy cecha zyskuje uznanie, kolejne firmy wprowadzają je w swoich urządzeniach. Tego typu praktyki często prowadzają, do delikatnie mówiąc ożywionych dyskusji pomiędzy zwolennikami różnych systemów. Spory o to, kto od kogo skopiował, można toczyć bez końca.
Tym razem mamy do czynienia z sytuacją, w której czołowy producent telefonów z Androidem zainspirował się pomysłem, a w zasadzie plotkami i przeciekami na temat powstającego dopiero telefonu swojego największego konkurenta. Choć niczego na ten moment nie możemy być pewni, wygląda na to, iż Samsung i Apple rywalizują ze sobą już nie tylko na rynku istniejących telefonów, ale także na polu przecieków. Żadna ze stron nie może odpuścić i musi reagować choćby na niepotwierdzone jeszcze informacje z otoczenia oponenta.
Samsung Galaxy S25 Slim powalczy z iPhonem 17 Slim?
Od wielu tygodni przybliżamy Wam kolejne doniesienia na temat iPhone’a 17 Slim nazywanego też niekiedy Air, co w naszej ocenie dobrze oddawałoby charakter urządzenia nawiązując do linii MacBooków i iPadów. Dziś jednak spieszę z najnowszymi plotkami dotyczącymi
Samsunga Galaxy S25 Slim, nad którym to pracuje koreański producent. Wydaje się, filozofia, jaka przyświeca Samsungowi w kontekście tego modelu, jest podobna do pomysłu, jaki wyłania się z pojawiających się szczegółów smuklejszego iPhone'a 17 od Apple.
https://dailyweb.pl/apple-iphone-17-air-nowa-linia-urzadzen-dla-tych-ktorzy-cenia-wyglad-bardziej-niz-specyfikacje/
Prawdopodobny S25 Slim ma być pozycjonowany gdzieś
pomiędzy topowym S25 a S26. Co za tym idzie, urządzenie to musiałoby w jakiś sposób być „gorsze” technicznie od S26, ale wciąż atrakcyjne dla klientów względem dwudziestkipiątki. W przypadku iPhone'a wiemy, iż już 17 Slim/Air będzie dysponował tylko jednym obiektywem aparatu i będzie miał
mniej pamięci RAM niż np. model 17 Pro. W zamian za to urządzenie ma być cieńsze, trafiając w gusta użytkowników, dla których moc obliczeniowa i możliwości fotograficzne nie stoją najwyżej na liście priorytetów. Jak na razie jednak nie wiemy jeszcze,
jakie kompromisy zaproponuje swoim zwolennikom Samsung, oferując Galaxy S25 Slim.
Źródła, na które powołują się redaktorzy koreańskiego portalu ETNews twierdzą, iż Galaxy S25 Slim ma pojawić się w sprzedaży kilka miesięcy po premierze tradycyjnego line-up, czyli Galaxy S25, Galaxy S25+ oraz Galaxy S25 Ultra. Urządzenia te zadebiutują już w pierwszym kwartale przyszłego roku. Oznacza to, że
S25 Slim wejdzie do sprzedaży dwa do trzech miesięcy przed iPhonem 17 Slim, którego wszyscy spodziewają się we wrześniu. Branżowi informatorzy są zdania, iż Samsung ma zamiar najpierw sondować rynek, produkując stosunkowo niewielką ilość smuklejszej odmiany swojego flagowca. W zależności od zauważonego popytu seria będzie kontynuowana w 2026 lub w razie gorszych wyników projekt zostanie prawdopodobnie anulowany.
https://dailyweb.pl/koniec-z-podzialami-wszystkie-samsungi-galaxy-s25-z-tym-samym-procesorem/
Ruch Apple i Samsunga jest moim zdaniem kolejnym symptomem sytuacji, w jakiej znalazł się rynek telefonów. Od kilku lat kolejne, wydawane co roku modele tak kilka od siebie różni, iż klienci przestali po prostu zwracać uwagę na premiery. Technologicznie osiągnięto poziom, z którego każdy krok w górę jest piekielnie trudny, a dla casualowego odbiorcy i tak pozostaje bez znaczenia. W tym momencie zatem
producenci zwracają się znów w stronę wyróżniającego się designu, co w mojej ocenie jest pozytywne, bo choćby mnie trudno już przekonać do zakupu nowego telefona, tylko dlatego, iż nowy procesor pozostało szybszy od poprzednika, który przecież rok temu był tak szybki, iż niemal wymykał się z ram praw fizyki.