Amazon przypomina, iż w Kindle Store nie kupujemy książki, a jedynie licencję i zapowiada koniec pobierania plików. Oto podstawowy problem z DRM

swiatczytnikow.pl 1 tydzień temu

Ekosystem Amazonu coraz bardziej zamyka się: funkcja „Download & transfer” nie będzie dostępna, a firma przypomina, iż kupujemy tylko licencję.

W Polsce większość książek elektronicznych sprzedawana jest bez zabezpieczeń DRM. Dlatego czasami zapominamy, iż większość dostawców e-booków na świecie takie zabezpieczenia stosuje. Wśród nich są Amazon, Google, Apple czy Kobo.

Największym na świecie sklepem z e-bookami po angielsku pozostaje chyba Kindle Store. No i większość książek zakupionych w tym sklepie przeczytamy wyłącznie na czytnikach Kindle, w aplikacjach Kindle, ewentualnie w przeglądarce – w serwisie read.amazon.com.

W ostatnim czasie Amazon zmienił to, w jaki sposób informuje o zakupie e-booków, jak również o tym, co z takim e-bookiem możemy zrobić.

Aktualizacja z 13 lutego: ponieważ z niektórych reakcji wynika, iż nie każdy zrozumiał sens artykułu, podkreślę, iż chodzi wyłącznie o e-booki z Kindle Store czyli sprzedawane przez Amazon.

Licencja to nie e-book

Gdy wejdziemy na stronę dowolnego e-booka, choćby któregoś z dzisiejszych promocji, pod przyciskiem „Buy now with 1-click” czytamy:

By placing your order, you’re purchasing a license to the content and you agree to the Kindle Store Terms of Use.

Kupując e-booka, de facto nabywamy licencję na jego treść. W podlinkowanych warunkach użycia mamy następującą definicję.

Kindle Content is licensed, not sold, to you by the Content Provider. Upon your download or access of Kindle Content and payment of any applicable fees (including applicable taxes), the Content Provider grants you subject to the terms of this Agreement, including without limitation those in “Changes to Service; Amendments” below, a non-exclusive right to view, use, and display such Kindle Content (for Subscription Content, only as long as you remain an active member of the underlying membership or subscription program), solely through Kindle Software or as otherwise permitted as part of the Service, solely on the number of Supported Devices specified in the Kindle Store, and solely for your personal, non-commercial use.

Pierwsze pogrubione zdanie jest najważniejsze: Treści Kindle są licencjonowane, a nie sprzedawane i dostępne na obsługiwanych urządzeniach i w oprogramowaniu.

Amazon zabrania też zdejmowania zabezpieczeń.

In addition, you may not attempt to bypass, modify, defeat, or otherwise circumvent any digital rights management system or other content protection or features used as part of the Service.

Co ostatecznie może doprowadzić do zablokowania dostępu do serwisu, jak również zakupionych treści.

Your rights under this Agreement will automatically terminate if you fail to comply with any term of this Agreement. We may also terminate your right to use the Service at any time, including if we determine your use violates any term of this Agreement or involves any fraud or misuse of the Service. In case of such termination, you must cease all use of the Service, and Amazon may immediately revoke your access to the Service without refund of any fees.

Wygląda to nieciekawie, ale taka jest właśnie mentalność DRM, dominująca w większości krajów.

Można tu oczywiście pomyśleć nad tym, jak wyglądają regulaminy polskich sklepów z e-bookami. Czy nie jest tak, iż też kupujemy ograniczoną licencję i jej naruszenie grozi nam różnymi konsekwencjami? Tyle, iż w polskich księgarniach nie ma DRM. Mamy plik i robimy z nim co chcemy w ramach dozwolonego użytku. Czy taki czytnik albo dysk e-bookami może być przedmiotem spadku? A czemu adekwatnie nie? Czy nie można go sprzedać? A kto nam tego zabroni?

Znika opcja pobierania plików

Nie każdy wie, iż ze strony konta Kindle możemy pobrać również pliki z książkami. Wchodzimy do działu Books i z menu „More Actions” wybieramy „Download & Transfer via USB”.

Pojawia się wtedy okienko z wyborem konkretnego czytnika. Tutaj lista moich czytników z wielu lat.

Dlaczego musimy wybrać czytnik? Bo pliki są zabezpieczone przez DRM i zaszyfrowane pod konkretne urządzenie – zadziałają więc tylko na nim.

Funkcja „Download and Transfer” była pierwotnie przeznaczona dla osób, które mają czytnik Kindle, ale nie dysponują w domu łączem WIFI. Dzięki temu mogli pobrać plik bez konieczności szukania sieci bezprzewodowej.

Amazon wyłączył tę funkcję w przypadku nowych modeli Kindle, wprowadzonych jesienią 2024. Nie będziemy więc mieli tutaj możliwości pobrania pliku dla Paperwhite 6 albo Kindle 11 w wersji 2024. Pierwsza generacja Scribe wciąż jest dostępna.

W ostatnich dniach ta funkcja pozostało bardziej ograniczana. Niektórzy użytkownicy forum Mobileread i Reddita zobaczyli następujący komunikat przy próbie ściągnięcia pliku:

Starting February 26, 2025, the “Download & Transfer via USB” option will no longer be available. You can still send Kindle books to your Wi-Fi enabled devices by selecting the “Deliver or Remove from Device” option.

Co oznacza, iż po 26 lutego funkcja ściągnięcia plików zniknie. U mnie tego komunikatu jeszcze nie ma, ale pewnie niedługo się pojawi.

[Aktualizacja z 13 lutego: komunikat pojawił się też na moim koncie].

Co to oznacza dla użytkowników? Utrudnione zdejmowanie DRM!

Likwidacja funkcji “Download & Transfer via USB” wywołała spore poruszenie na forach dotyczących Kindle. Nie dlatego, iż ludzie nie mają w domu WIFI, no i nie będą mogli wgrać plików.

Po prostu wiele osób korzystało z tej funkcji do zarchiwizowania swoich e-booków przez zdjęcie zabezpieczeń DRM. Działało to mniej więcej tak.

  1. Ściągamy wtyczkę deDRM – jest to część pakietu deDRM_tools – i instalujemy ją w programie Calibre.
  2. W ustawieniach wtyczki podajemy numer seryjny posiadanego czytnika Kindle.
  3. Pobieramy z konta Amazonu plik (zwykle AZW3) pod ten konkretny model Kindle i dodajemy do Calibre, przy czym zostaje automatycznie odszyfrowany i można go konwertować np. do EPUB.

Amazon od dłuższego czasu blokuje różne inne metody. Wtyczka deDRM nie działa z nowym formatem KFX, choć sam KFX wgramy do Calibre (szczegóły przeczytamy na forum MobileRead), nie działa też z plikami pobranymi przez Kindle for PC, co Amazon zaczął blokować już w roku 2017.

Jeśli więc funkcja „Download & Transfer” zniknie, odszyfrowanie e-booka będzie trudniejsze. A czy nie można wykorzystać pliku bezpośrednio z czytnika? Tak, jeżeli z Amazonu trafia tam w formacie AZW3 lub AZW. jeżeli trafia jako KFX, też go nie ruszymy.

Warto jeszcze wspomnieć, iż inne księgarnie, takie jak Kobo Books, jako system zabezpieczeń stosują Adobe DRM, który również obsługuje wspomniana wtyczka do Calibre. Może więc będzie tak, iż anglojęzyczni użytkownicy Kindle będą kupowali książki w sklepie Kobo, ściągali zabezpieczenia i wysyłali na Kindle?

Podsumowanie

Jeśli popatrzeć logicznie, nie dziwi to, iż Amazon likwiduje funkcję ściągania plików, bo jest ona coraz mniej potrzebna. Dziś choćby w zapóźnionych technologicznie rejonach Stanów, WIFI ma prawie każdy, a jeżeli nie ma, to może sobie udostępnić sieć z telefonu.

Ale jeżeli to zestawimy z nowym komunikatem dotyczącym licencji – sprawa wydaje mi się jasna – chodzi o „domknięcie” całego systemu i utrudnienie zdejmowania zabezpieczeń z zakupionych e-booków.

Z drugiej strony, anglojęzyczne książki są dziś łatwo dostępne w serwisach pirackich, takich jak LibGen, Z-Library czy Anna’s Archive. Czy ludzie, którzy na własne potrzeby nie mogą ściągnąć zabezpieczeń, nie będą z tych serwisów korzystali częściej?

Szczególnie, iż wielcy gracze z nich… też korzystają. Rok temu pisałem, iż firma Meta (właściciel Facebooka) używała pirackich zasobów z bazy Books3. Dosłownie parę dni temu wyszło, iż ta sama firma do trenowania swojego modelu AI pobrała aż 81 TB danych z Anna’s Archive. Były już pozwy od wydawców skierowane wobec OpenAI (stojącej za Chat GPT). Ile jeszcze takich przypadków się pojawi?

Dlatego na próbę ograniczenia korzystania z zakupionych treści (przepraszam: licencji na treści) patrzę nieco ironicznie, bo wiem, iż wielkie korporacje często te zasady na własne potrzeby łamią.

W artykule są linki afiliacyjne.

Idź do oryginalnego materiału