Kiedyś kupowanie używanych produktów Apple, czy w ogóle produktów w ramach serwisów z ogłoszeniami lokalnymi, było dość proste. Oszuści zdarzali się bardzo rzadko, a sprzęt Apple de facto było bardzo trudno podrobić. To już przeszłość, o czym przekonacie się, czytając krótki opis historii Mateusza i Radka (imiona, jak i miasta – zmienione na prośbę osób, które doświadczyły opisywanej sytuacji). Zapraszam – ku przestrodze.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 9/2022
Nieudany prezent
Historię tę zacznę celowo nie od strony kupującego, ale sprzedającego. Obaj panowie bowiem są w niej, niestety, ofiarami. Mateusz (sprzedający) umieścił w serwisie aukcyjnym słuchawki AirPods 3, które dostał jakiś czas temu od rodziny. Niestety ta nie wiedziała, iż używa sprzętów Samsunga, zatem słuchawki zostały i kurzyły się w szafie. Mateusz w końcu, nie mając dowodu ich zakupu i kompletnie nie znając się na sprzęcie Apple, a widząc, iż produkt wygląda na oryginalny, z folią na opakowaniu itp., postanowił sprzedać go po kosztach, aby jakkolwiek spieniężyć nieudany upominek.
Radek, fan marki Apple i osoba, która bardzo dobrze orientuje się w świecie produktów z Cupertino, trafił na aukcję Mateusza. Najpierw cena go zszokowała, ale opis brzmiał tak, jak wiele uczciwych opisów, które widywał w przeszłości. Zresztą – Mateusz napisał prawdę. Przynajmniej bazując na własnym stanie wiedzy. Radek podjął próbę kontaktu z Mateuszem – była udana. Od razu poprosił o numer seryjny słuchawek z pudełka, a sprzedający wysłał mu czytelne zdjęcie.
Radek sprawdził ten numer na stronie http://checkcoverage.apple.com/, ale nie zapaliła mu się lampka ostrzegawcza, która powinna była się zapalić na widok informacji o „Potwierdzonej dacie zakupu”. Taka informacja trafia do systemu Apple dopiero w momencie pierwszego parowania słuchawek, czyli daty startu standardowego okresu gwarancyjnego. Radek poprosił natomiast swojego znajomego z pobliskiego resellera Apple w Polsce, aby ten sprawdził mu numer seryjny w systemach wewnętrznych sprzedawców. Tutaj okazało się, iż słuchawki pochodzą z Kanady i mają choćby kupioną rozszerzoną gwarancję Apple Care+, niespotykaną w Europie. Pracownik APR-a doradził krótko – brać, bo taka gwarancja to unikat. Także nie wpadł na to, co mówi strona Check Coverage od Apple.
Radek zapytał jeszcze Mateusza, czy potwierdza, iż te słuchawki dostał od kogoś z Kanady. Mateusz potwierdził, choć, jak się później okazało, nie do końca rozumiejąc zasadność pytania, które Radek sformułował następująco: Widzę, iż one są oryginalne, ale pochodzą z Kanady. To bez znaczenia, bo mają gwarancję, prawda? Nic dziwnego, iż sprzedający 13-latek odpowiedział: Tak.
Panowie umówili się na rozliczenie gotówką w Łodzi. Wszystko przebiegło sprawnie.
Nieodebrane połączenie
Kiedy Radek wrócił ze słuchawkami do mieszkania i odpakował je, już wiedział, iż to nie będzie dobre popołudnie. Smród z opakowania był tak wielki, iż nie dało się wytrzymać. Jakby topionego plastiku. Ohyda!
Wnętrze pudełka, którego wieko pochodziło z oryginalnych AirPods 3 sprzedanych gdzieś, kiedyś w Kanadzie, kryło m.in. tekturowe akcesoria, źle docięte, podrobione instrukcje i same podróbki AirPods 3.
O ile same słuchawki, gdyby nie śmierdziało najtańszym plastikiem na tej planecie, wyglądem by się obroniły, o tyle już etui ładujące, sposób parowania (w menu Bluetooth iOS zgłaszały się jako AirPods) i reszta była dla Radka koszmarem, który zapamięta do końca życia. Obsługa serwisu z ogłoszeniami lokalnymi oczywiście była bezradna. Jedyna rada, którą Radek otrzymał od konsultanta, brzmiała: Próbować dojść do porozumienia ze sprzedającym lub skierować sprawę do sądu, wtedy my przekażemy jego dane organom ścigania.
Kupujący próbował kilkadziesiąt razy dodzwonić się do sprzedającego. W końcu się udało. Nastolatek był tak przestraszony, iż przeszedł na komunikację SMS, a informacje o możliwym zgłoszeniu sprawy do sądu, które Radek wysyłał, będąc przekonany, iż padł ofiarą perfidnego oszusta – nie pomagały.
Zwrot
Skracając bardzo przykrą część tej historii, Mateusz od początku nie był świadomy tego, co właśnie się stało. Kiedy fakty dotarły do niego dobitnie, musiał powiedzieć o sprawie rodzicom. Dlaczego? Ponieważ nie był w stanie zwrócić przelewem pieniędzy Radkowi. Musiał wpłacić tę gotówkę, którą dostał ode mnie, do wpłatomatu – relacjonuje kupujący. To trwało, a zanim sprawa dobiegła końca i zarówno Radek otrzymał swój zwrot, jak i Mateusz słuchawki wysłane paczkomatem do niego na koszt i z dobrej woli kupującego, minęło kilka męczących dla obu stron dni.
Dni, w których nieletnia osoba czuła się jak oszust i za oszusta była uznana. Dni, w których obie strony zrozumiały, iż internet jest pełen pułapek, o których ani trzydziestoletni Radek, ani tym bardziej nastoletni Mateusz nie mieli pojęcia. Dni, po których obaj panowie nauczyli się jednego: Nic nie musi być takie, na jakie wygląda.
Uważajcie i pamiętajcie – choćby w tak skrajnej sytuacji, obie strony mogą się czegoś nauczyć. Choć o otwartą postawę i chęć zrozumienia wówczas bardzo trudno – tym bardziej podziwiam postawę końcową obu stron.
AirPods i podobne akcesoria często znajdziecie w dobrych promocjach na Amazonie. Warto zacząć od tego miejsca. W przypadku ogłoszeń lokalnych unikałbym kupowania wszelkiego rodzaju akcesoriów. Ich podróbki są wszechobecne, a idąc za ciosem, dowiedziałem się od pracownika jednego z resellerów w Polsce, iż zdarzyło się, iż klient kupił iPhone XS w podobny sposób, co Radek AirPods 3. Po odfoliowaniu pudełka w środku znalazł telefon z Androidem…