
Kometa międzygwiezdna 3I/Atlas wraca na nagłówki portali i forów astronomicznych. Mimo iż NASA konsekwentnie podkreśla jej naturalne pochodzenie, część naukowców wciąż ma poważne wątpliwości.
Kometa 3I/Atlas przez cały czas jest przedmiotem zainteresowania społeczności naukowej na całym świecie. NASA dostarcza dowodów, iż jest to naturaly obiekt, ale niektórzy naukowcy podważają to twierdzenie. Jednym z najbardziej zagorzałych krytyków jest profesor Harvardu Avi Loeb, który w najnowszym wpisie na swoim blogu idzie o krok dalej i twierdzi, iż „3I/Atlas planuje wystrzelić urządzenia technologiczne okolicy Jowisza”.
To test dla całego świata
Tymczasem Organizacja Narodów Zjednoczonych (ONZ) potwierdziła, iż będzie obserwować kometę 3I/Atlas przez najbliższe dwa miesiące w ramach ćwiczeń obrony planetarnej. Ćwiczenia te mają na celu poprawę koordynacji międzynarodowej, udoskonalenie metod śledzenia i przygotowanie się na przyszłe zjawiska astronomiczne, które mogą stwarzać większe ryzyko.
Kometa międzygwiazdowa 3I/ATLAS, trzeci znany obiekt, którego potwierdzono pochodzenie spoza naszego Układu Słonecznego, została formalnie uznana za przedmiot globalnych ćwiczeń obrony planetarnej przez Międzynarodową Sieć Ostrzegania przed Planetoidami (IAWN), działającą pod auspicjami Biura Narodów Zjednoczonych ds. Przestrzeni Kosmicznej (UNOOSA).
Ćwiczenia rozpoczęły się 27 listopada 2025 r. i potrwają do 27 stycznia 2026 r. Ale spokojnie, kometa 3I/Atlas nie stanowi zagrożenia dla Ziemi. Jest to skoordynowane ćwiczenie obserwacyjne, którego celem jest sprawdzenie gotowości świata do wykrywania, śledzenia i analizowania obiektów bliskich Ziemi i obiektów międzygwiezdnych, wykorzystując 3I/Atlas jako obiekt do testów na żywo.
Organizacji Narodów Zjednoczonych i IAWN precyzują, iż działania związane z kometą 3I/Atlas są formalnie uznawane za ósme ćwiczenia obserwacyjne IAWN. Inicjatywa ta, prowadzona w ramach Międzynarodowej Sieci Ostrzegania przed Planetoidami, stanowi część wieloletnich działań mających na celu wzmocnienie globalnej gotowości na wypadek wystąpienia obiektów bliskich Ziemi (NEO).
Więcej na Spider’s Web:
Avi Loeb idzie na całość
To jednak nie koniec najnowszych doniesień o komecie 3I/Atlas. Niezawodny Avi Loeb, profesor z Harvardu, astrom i poszukiwacz obcych cywilizacji, w swoim najnowszym wpisie na blogu skupił się na Jowiszu i przelocie komety w pobliżu tego gazowego olbrzyma.
Naukowiec szczegółowo omawia przyspieszenie grawitacyjne i trajektorię lotu komety. Jego zdaniem trudno mówić o przypadku.
Kometa 3I/Atlas podczas spotkania z Jowiszem 16 marca 2026 r. znajdzie się około 53,445 (+/- 0,06) mln km, od tej planety. Obiekt znajdzie się wówczas wewnątrz strefy, w której grawitacja Jowisza dominuje nad pływami Słońca. Każdy mały satelita, który znajdzie się poza tym promieniem, zostanie usunięty z Jowisza przez grawitację Słońca. Te, które zostaną wypuszczone poniżej tej granicy, będą mogły krążyć wokół Jowisza.
Według jego wyliczeń statystyczne prawdopodobieństwo, iż przypadkowa skała z przestrzeni międzygwiezdnej wleci w ten konkretny korytarz grawitacyjny, wynosi mniej niż 0,00004 proc. Dodaje, iż jeżeli rzadka zbieżność między odległością peryjowium (najbliższej odległości od Jowisza) komety 3I/Atlas a strefą Hilla (obszar otaczający ciało niebieskie, w którym przyciąganie Jowisza dominuje nad przyciąganiem Słońca) się zmaterializuje, „może to oznaczać ślad technologiczny”.
W takim przypadku 3I/Atlas mógłby wypuścić urządzenia technologiczne jako sztuczne satelity Jowisza, potencjalnie w punktach Lagrange’a L1 i L2 Jowisza w sferze Hilla, gdzie poprawki orbitalne i zapotrzebowanie na paliwo są minimalne – napisał Loeb.
Odpowiedź poznamy już niedługo
Sytuacja jest bezprecedensowa. Z jednej strony mamy globalne instytucje, które wykorzystują kometę jako darmowy symulator do ćwiczeń obrony planety. Z drugiej astrofizyk, który sugeruje, iż patrzymy właśnie na manewr rozstawiania obcej infrastruktury w naszym kosmicznym sąsiedztwie.
Najciekawsze jest to, iż obie strony korzystają z tych samych danych, ale interpretują je w zupełnie inny sposób. Dla NASA precyzyjna trajektoria to po prostu fizyka newtonowska w działaniu. Dla Loeba ta precyzja jest aż nazbyt podejrzana.
Kto ma rację dowiemy się już wkrótce, bo za cztery miesiące.

















