3000 km na taśmie klejącej i magnesie. Anker 613 – recenzja

2 lat temu

Anker 613 to uchwyt samochodowy ze zintegrowaną ładowarką i MagSafe, więc możecie po prostu przyłożyć do niego swojego iPhone’a i już – będzie się i trzymał, i ładował. To tyle, koniec recenzji. Ok, żartowałem, jest tutaj trochę więcej do opisania.

Istoty tego produktu jednak te dalsze litery nie zmienią. Anker 613 Magnetic Wireless Charger (MagGo) – bo tak brzmi jego pełna nazwa – to faktycznie po prostu uchwyt samochodowy z kilkoma bardzo przyjenymi rozwiązaniami. I wygląda tak:

Oraz, jeżeli bardziej interesuje was jego tylna część, tak:

Nie ufajcie przy tym do końca grafikom producenta, gdzie może się wydawać, iż Anker 613 jest bardziej czarny. Jest zdecydowanie bardziej szary, a przy odrobinie słońca – wpada już bezpośrednio w jasną szarość.

Nie ma to wielkiego znaczenia, ale jeżeli ktoś musi mieć wszystko pod kolor we wnętrzu samochodu – niech ma to na uwadze.

Anker 613 – jak to się montuje?

Opcje są dwie. Pierwsza to zamontowanie na ssawkę. Po prostu przyciskamy bazę uchwytu np. do deski rozdzielczej, przesuwamy pstryczek i już – przyczepione.

Druga opcja, w przypadku mniej wdzięcznych powierzchni, obejmuje skorzystanie z dołączonej do zestawu dodatkowej bazy w postaci grubej taśmy samoprzylepnej 3M (widać na zdjęciach – szerszy czarny pierścień pod bazą uchwytu).

Jak spisują się oba te rozwiązania? Odpowiedź jest dość zabawna.

Początkowo przykleiłem uchwyt z wykorzystaniem dodatkowej bazy i ruszyłem w naprawdę długą trasę. Problemów było dokładnie zero. Ani podkładka 3M nie odkleiła się od deski rozdzielczej (dość wyraźnie fakturowanej), ani baza uchwytu nie odczepiła się od podkładki.

Nie jestem przy tym pewien, co dokładnie się stało – może nie wyczyściłem dokładnie kokpitu, może przydarzyło się coś innego, ale po kilku dniach stania w mocnym słońcu klej z podkładki najwyraźniej nie wytrzymał i całość przestała się kleić. Tak po prostu. Baza do podkładki przyczepiona była idealnie, podkładka do deski rozdzielczej – no niespecjalnie.

Ale. Stop. Nie przerywajcie czytania. Bo teraz jest miejsce na zaskakujący zwrot akcji.

Co zrobiłem potem? Odkleiłem podkładkę, oczyściłem miejsce, do którego była przyczepiona i zamontowałem uchwyt na ssawkę bezpośrednio do deski rozdzielczej.

Efekt? Jeżdżę tak z uchwytem zamontowanym do tej pory i ani razu mnie nie zawiódł. Nie musiałem też go poprawiać ani nic z tych rzeczy.

Jeśli więc chodzi o samą podkładkę 3M – nie jestem zachwycony. Ale montując uchwyt bez tego dodatku, wszystko działa tak, jak należy.

Ok, Anker 613 zamontowany i się trzyma. Co dalej?

Dalej zostaje nam ustawienie ramienia uchwytu. Zakres jest na tyle spory w górę i w dół, iż chyba w każdym modelu samochodu znajdzie się jakaś konfiguracja, w której wszystko będzie grać.

Tak wygląda przykładowo najwyższa pozycja, czyli prawie 90 stopni w stosunku do bazy i deski rozdzielczej:

Tak, umyję kiedyś szybę.

W sumie Anker podaje, iż kąt regulacji wynosi równe 134 stopnie. Nie mierzyłem, ale faktycznie jest prawie od pionu do wyraźnie w dół, więc podejrzewam, iż te deklaracje są zgodne z prawdą. Samo ramię nie ma żadnej blokady, ale przy iPhonie 12 nie była ona niezbędna.

Blokadę znajdziemy natomiast przy kulowej głowicy powierzchni ładującej, która umożliwia nam w pewnym zakresie regulację wychylenia telefonu na boki. W moim przypadku ta regulacja była w zupełności wystarczająca, a sama blokada była skuteczna.

Jak masz diesla, to prawdopodobnie co jakiś czas będziesz musiał lekko dokręcić ten pierścień.

Teraz zostaje nam podłączyć całość do zasilania. Przewód ma 1,5 m długości (doceniłbym kilka dodatkowych centymetrów) i w komplecie mamy 4 mocowania, żeby poprowadzić go tak, żeby przeszkadzał jak najmniej. Całą konstrukcję wieńczymy włożeniem drugiego końca przewodu (USB-C z obu stron) go dołączonej ładowarki do gniazda zapalniczki.

Na plus – ładowarka ma dwa gniazda USB-C i teoretycznie 40 W. Jest też na tyle dobrze zaprojektowana, iż choćby w ponad 10-letnim samochodzie i wyeksploatowanym gnieździe zapalniczki trzyma się idealnie bez poprawiania.

Na minus, choć to raczej nie wina Ankera – nasze sprzęty z MagSafe możemy ładować najwyżej z mocą 7,5 W. Nie wszystkim też pewnie będzie pasować ulokowanie złącza USB-C z tyłu bazy, bo wyklucza to niektóre konfiguracje montażowe, ale to raczej uwaga do niewielkiego odsetka użytkowników.

Jak się spisuje Anker 613 podczas jazdy? MagSafe jednak zmienia życie na lepsze.

Bezproblemowo i z miejsca stał się moim ulubionym uchwytem samochodowym, a osobny kabel i uchwyt na kratki nawiewu poleciały do schowka. Wygoda takiego rozwiązania, gdzie wystarczy przyłożyć telefon do podstawki ładującej i już mamy telefon i ładowany, i solidnie trzymany, jest trudna do przecenienia. To naprawdę jest inna jakość życia, choćby jeżeli tylko w minimalnym stopniu i co za problem podpiąć kabel.

Czy telefon jest przy tym bezpieczny bez żadnych dodatkowych zabezpieczeń? W moim przypadku – w 100 proc. Zrobiłem tak już chyba 3000 km po drogach różnej jakości i ani razu iPhone 12 ani się nie odczepił, ani choćby nie przesunął na magnetycznym mocowaniu. Mam w tej kwestii dokładnie 0 zarzutów i ani trochę nie boję się tak jeździć z telefonem.

Trzeba się jednak w przypadku 613-tki przyzwyczaić do pewnych rzeczy. Chociażby do tego, iż dość długie ramię uchwytu delikatnie drży, a może raczej mikro-podskakuje. Nie przeszkadza to w żaden sposób, nie utrudnia zerkania kątem oka na nawigację ani nic z tych rzeczy – po prostu występuje. Trochę jak z rowerami wiezionymi w bagażniku dachowym trzymającym rower za ramię – tak, lekko się bujają. Nie, kompletnie nie niesie to ze sobą żadnych konsekwencji.

Bez żadnego problemu uchwyt sprawdzał się też wtedy, kiedy wiozłem telefon w trybie poziomym, ale nie jestem fanem takiego układu, więc zdecydowana większość trasy była pokonywana z 12-tką w trybie pionowym. jeżeli ktoś woli poziom – da się.

I przy tym wszystkim telefon, cóż, po prostu się ładuje. Napisałem to już raz, ale powtórzę się – to jest naprawdę ultra-komfortowe. Wsiadamy, wyciągamy telefon z kieszeni, przykładamy do uchwytu i już po robocie. Uchwyt jest, ładowanie jest, można jechać w trasę. Szczególnie na krótszych dystansach jest to bardzo przydatne, bo czasem nie chce się w takich sytuacjach podpinać telefonu do zwykłej ładowarki. A tutaj raz-dwa i gotowe.

Anker 613 – czy warto?

Problemy z 613-tką mam adekwatnie dwa. Pierwszym jest taśma 3M (choć może to była moja wina), ale szczęśliwie udało mi się ułożyć przyjemnie życie bez niej – i to mimo wzorkowanego wykończenia kokpitu.

Drugim jest cena – w polskich sklepach za ten uchwyt trzeba zapłacić ponad 400 zł i ja za uchwyt na telefon, to jest to jednak sporo.

Z drugiej strony – nie niszczy kratek nawiewu, fantastycznie trzyma telefon, skutecznie go ładuje i zakres regulacji jest na tyle duży, iż każdy powinien znaleźć ustawienie dla siebie. Pozostaje tylko pytanie, czy za komfort ładowania i montowania telefonu z wykorzystaniem MagSafe – a ten komfort jest naprawdę monstrualny – jesteśmy w stanie zapłacić aż tyle.

Ja jestem całkiem blisko udzielenia odpowiedzi twierdzącej na to pytanie, mimo iż początkowo byłem naprawdę sceptycznie nastawiony. Ale jak już raz się spróbuje – nie ma odwrotu.

Na plus:

  • fantastycznie trzyma telefon niezależnie od warunków,
  • ładuje telefon,
  • wszystko w komplecie – montować, podłączać i jechać,
  • więcej niż wystarczający zakres regulacji,
  • MagSafe to jednak niesamowity komfort – szczególnie jeżeli przeważnie jeździmy na krótszych trasach i nie chce nam się szukać przewodów za każdym razem.

Na minus:

  • tanie to to nie jest,
  • trzeba się przyzwyczaić do lekkich drgań telefonu w trakcie jazdy (zero konsekwencji, po prostu taki fakt),
  • raczje nie nazwę doświadczenia z bazą 3M udanym.
Idź do oryginalnego materiału