
Nie po to wynieśliśmy się na wieś, żeby korzystać z dobrodziejstw technologii – zdają się mówić miastowi, którzy niechętni są budowie masztu.
Nowy mieszkańcy kontra starzy to dość częsty konflikt w lokalnych społecznościach. Przybysze z miasta skarżyli się niedawno na rolników, którzy ich zdaniem wieczorami łamali ciszę nocną, hałasując maszynami podczas wykonywania swoich prac. Kością niezgody jest nie tylko hałas, ale też internet. A w zasadzie jego brak.
Wbrew pozorom to wcale jednak nie tak, iż na nie są wieloletni mieszkańcy, którzy nie chcą niczego zmieniać i wolą żyć bez zmian. To właśnie oni mają dość wychodzenia na dwór, by móc wykonać najprostsze połączenie. A przybyłym z miasta na wieś brak zasięgu nie przeszkadza. Mają swoją namiastkę słynnego wyjazdu w Bieszczady.
Taki spór wybuchł w Chojniczkach, o czym informuje portal chojnice.naszemiasto.pl. Do wójta Zbigniewa Szczepańskiego trafiły dwie petycje. Jedna grupa sprzeciwia się budowie masztu, druga namawia do inwestycji.
W rozmowie z lokalnym serwisem wójt przyznaje, iż brak zasięgu to spory problem
W niektórych częściach wsi nie da się swobodnie rozmawiać. O internecie lokalny polityk choćby nie wspomina – jest tak źle, iż lepiej o tym nie mówić.
Problem jest zdiagnozowany, ale część mieszkańców nie chce masztów. To właśnie ci nowi.
– Kiedy mieszkali w mieście, nie widzieli nadajników na dachach kościołów. Teraz chcą widzieć drzewa, krajobraz i słuchać skowronki. Podnoszą negatywny wpływ takiego masztu na zdrowie i na wartość ich nieruchomości – zaznacza wójt.
Polityk zwraca również uwagę na inny paradoks. Protestujący nie chcą masztu w pobliżu siebie, ale zaproponowali inną lokalizację, nieopodal zakładu opiekuńczo-leczniczego. I tu rzekoma szkodliwość masztu nie jest przeszkodą. A może starsi są bardziej odporni na fale?
Spór w Chojniczkach pokazuje, jak błędne może być stereotypowe, uproszczone myślenie. To wcale nie nowi, miastowi, napotykają na opór, jak niektórzy mogliby sobie wyobrażać. Wręcz przeciwnie, to przez nich wieś nie może się rozwijać. Kiedy oni z miasta uciekają przed nowoczesnością, starzy mieszkańcy wsi chcą bariery technologiczne zasypywać, tym bardziej iż wreszcie to możliwe. O ile tylko sąsiad nie marudzi.
Po raz kolejny widzimy też, jak kilka mówią hasła o „tradycyjnej wsi”. Pięknie brzmią, ale co tak naprawdę znaczą? Każdy ma swoją wymarzoną, wyidealizowaną wieś. Niektórzy chcieliby ciszy, spokoju, zapominając o potrzebach czy obowiązkach innych, tych, którzy mieszkają na wsi od dawna.
W przypadku konfliktu w Chojniczkach niezwykle interesujące jest to, iż przeciwko jest 30 mieszkańców – tyle osób podpisało petycję na nie – natomiast 100 osób opowiedziało się za budową masztu.
Jak rozwiązana zostanie sprawa? Mieszkańcy podejmą decyzję w tajnym głosowaniu, które odbędzie się podczas zebrania wiejskiego. Zaczyna się więc liczenie szabel.














