Amerykańskie podejście do pracy sprawia, że osiągają większe sukcesy niż Europejczycy. Takiego zdania jest Nicolai Tangen, dyrektor norweskiego funduszu o wartości 1,6 biliona dolarów, który zarządza przychodami uzyskiwanymi z norweskich złóż ropy i gazu. - Niepokojące jest to, że amerykańskie firmy wyprzedzają swoich europejskich rywali pod względem innowacji i technologii - mówił w rozmowie z "Financial Times".
- Istnieje problem nastawienia, jeśli chodzi o akceptację błędów i ryzyka. Jeśli zbankrutujesz w Ameryce, dostaniesz kolejną szansę. W Europie już nie żyjesz - tłumaczył Tangen. - Różnica dotyczy także ogólnego poziomu ambicji. Nie jesteśmy zbyt ambitni. Powinienem zachować ostrożność, mówiąc o równowadze między życiem zawodowym a prywatnym, ale Amerykanie po prostu pracują ciężej - dodawał.
Nie ma co prawda badań, które mierzą "ciężkość pracy" czy "pracowitość", ale są statystyki, które pokazują, ile pracuje się w Europie, a ile w Stanach. Z danych Eurostatu wynika, że średnio Europejczycy w 2022 roku pracowali 37,5 godziny tygodniowo. Polska była znacznie ponad średnią, bo u nas pracowało się dwa lata temu 40,4 godziny w tygodniu. Z kolei według danych z serwisu statista.com Amerykanie w 2022 roku pracowali średnio 34,5 godziny tygodniowo. To średnio 3 godziny mniej od Europejczyków.
Nicolai Tangen opowiadał też, że podczas ostatnich rozmów z dyrektorami amerykańskich przedsiębiorstw dotarła do niego jeszcze jedna wada Europy. Jego rozmówcy mieli narzekać na trudności w prowadzeniu działalności gospodarczej w Europie ze względu na surowe przepisy i biurokrację. - Nie mówię, że to dobrze, ale w Ameryce jest dużo sztucznej inteligencji i nie ma żadnych regulacji, w Europie nie ma sztucznej inteligencji i jest dużo regulacji. To ciekawe - mówił "Financial Times".