Ostatnie Pokolenie o blokadach ulic: To naprawdę nie jest przyjemne, ale wynika z desperacji

- Oddźwięk akcji nie jest nigdy jednotorowy. Zawsze jest jakaś część, która się skupia na metodach. Ale jest też druga część, która się skupia na rozmowie o kryzysie klimatycznym - mówią przedstawiciele Ostatniego Pokolenia w "Rozmowach Gazeta.pl". Przyznają jednak, że rozmowy, które skupiają się na metodach, są "przepełnione agresją, nienawiścią i niechęcią".

Gośćmi Patryka Strzałkowskiego w piątek 26 kwietnia byli Tytus Kiszka i Jan Latkowski z ruchu Ostatnie Pokolenie, który w związku z katastrofą klimatyczną domaga się dostępnego i taniego publicznego transportu dla Polek i Polaków. Rząd, zignorowawszy ultimatum grupy, miał "wybrać autostradę do klimatycznego piekła", dlatego działacze zapowiedzieli blokowanie warszawskich mostów. 

Zobacz wideo Tytus Kiszka i Jan Latkowski w programie "Rozmowy Gazeta.pl"

Ostatnie Pokolenie: Zagrożenia i utrudnienia w życiu codziennym, które powodujemy, są nieproporcjonalne wobec nieszczęścia, które nas spotka 

- Nasze działania wynikają z takiego trochę zawodu i desperacji - mówi Tytus Kiszka na temat tego, dlaczego akurat w taki sposób protestują aktywiści. - Już bardzo wiele metod było praktykowanych przez aktywistów klimatycznych. Sam działem przez kilka lat w Młodzieżowym Strajku Klimatycznym. Chodziłem na demonstracje, pisałem petycje i spotykałem się też wielokrotnie w tradycyjny sposób z politykami. Mam poczucie, że tak naprawdę fundamentalnie niewiele się zmieniło i te wszystkie metody się nie sprawdziły. Dlatego szukamy nowych, które jeszcze nie były próbowane. Ile razy możemy w kółko robić te rzeczy, które już zostały sprawdzone? Emisje cały czas rosną, stąd te bardziej zdecydowane formy działania - tłumaczy.

Jan Latkowski dodaje, że według niego takie działania mogą przynosić skutek. Za przykład podaje Warszawę, gdzie protesty rowerzystów na początku były blokowane, później wspomagane przez policję, a w końcu doprowadziły do tego, że stolica Polski jest jednym z najbardziej przyjaznych rowerzystom miejsc w Europie. - Zmieniło się też coś w nastawieniu społecznym, ale niewątpliwie działania, które były zainicjowane jako działania niezgodne z prawem, miały na tę przemianę olbrzymi wpływ - przekonuje Latkowski. 

Ostatnie Pokolenia zapewnia, że ich akcje są starannie zaplanowane i przewidziane. - Jeśli chodzi o nasze blokady uliczne, to jest oczywiste, że ona nie trwają bardzo długo. Nie trwają dłużej niż większy korek. Mamy pełne przekonanie, że wobec powagi sytuacji te zagrożenia i utrudnienia w życiu codziennym, które powodujemy, są nieproporcjonalne wobec nieszczęścia, które najprawdopodobniej nas spotka - mówi Jan Latkowski, który sam brał udział w blokadach ulicznych. - To naprawdę nie jest przyjemne. To jest bardzo trudne doświadczenie. Jeśli chodzi o moje motywacje, to mam motywację osobistą. Mam dwóch wnuków, jeden ma 16 lat, a drugi ma 6 tygodni. Boję się o nich - dodaje. 

Ostatnie Pokolenie w Kanale Zero. Krytyka widzów

Szerokim echem w mediach społecznościowych odbił się wtorkowy (23 kwietnia) wywiad udzielony przez Kiszkę i Latkowskiego Krzysztofowi Stanowskiemu i Robertowi Mazurkowi w Kanale Zero. Przedstawiciele Ostatniego Pokolenia przyznają, że zostali zauważeni przez media, dopiero gdy zaczęli robić kontrowersyjne akcje protestacyjne takie jak blokowanie ulic czy przerywanie koncertów. - To jest coś, co musimy najpierw zdobyć, żeby mówić o naszych postulatach, czyli ta uwaga. W tym udało nam się być skutecznym i dostać do mediów głównego nurtu - mówią aktywiści.

Program w Kanale Zero wywołał liczne kontrowersje pośród widzów i krytyków działalności Ostatniego Pokolenia, ale źle oceniony został sposób prowadzenia rozmowy przez dziennikarzy. Najlepiej oceniane komentarze na platformie YouTube stwierdzają między innymi, że zachowanie prowadzących było "poniżej jakiejkolwiek krytyki" oraz prezentowało "słaby poziom jak na Kanał Zero". Negatywnie przyjęte zostały również niektóre wypowiedzi Mazurka dotyczące konsensusu naukowego w dziedzinie zmian klimatu. Dziennikarz twierdził bowiem, że "konsensus jest w nauce czymś absolutnie zabójczym". 

- Oddźwięk akcji nie jest nigdy jednotorowy. Zawsze jest jakaś część, która się skupia na metodach. Ale jest też druga część, która się skupia na rozmowie o kryzysie klimatycznym. Faktycznie często rozmowy, które skupiają się na metodach, są przepełnione agresją, nienawiścią i taką niechęcią do nas jako organizacji - mówi Kiszka. Drugi z przedstawicieli ostatniego pokolenia uspokaja jednak, że większość dziennikarzy chce poznać ich postulaty i rozmawiać o klimacie. 

- Dziennikarze, z którymi rozmawiamy, znaczy z niewielkimi wyjątkami, są bardzo otwarci na problem przeciwdziałania kryzysowi czy katastrofie klimatycznej. Zdają się być tym bardzo zainteresowani. Chwilami mam wrażenie, że mają coś w rodzaju wyrzutów sumienia, że za mało się na ten temat mówiło - tłumaczy Jan Latkowski. 

Co sądzisz o Ostatnim Pokoleniu?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.