A w nosie mam już te WhatsAppy. Wystarczą mi SMS-y i iMessage

konto.spidersweb.pl 2 godzin temu

Już wiadomo, w jaki sposób twórcy Facebooka zintegrują komunikatory z innymi. Meta gra na nosi Unii Europejskiej, ale to mnie jedynie zniechęca do korzystania z WhatsAppa i Messengera. Na otarcie łez zostają mi SMS-y i iMessage.

Unia Europejska co rusz uciera nosa amerykańskim korporacjom. Nałożyła na nie mnóstwo dodatkowych wymagań w Europie, w tym w ramach ustawy Digital Markets Act (w skrócie DMA). Chłopcem do bicia stał się dla niej przede wszystkim Apple, na którym wymuszono już umożliwienie pobierania apek spoza App Store’u oraz rozliczania się za treści cyfrowe bez jego udziału (i prowizji).

Apple nie pozostaje dłużny. Tam, gdzie musi, ugina się pod naporem urzędniczych wymagań, ale w innych obszarach robi wszystko, by to Unia Europejska jawiła się w oczach użytkowników jako złoczyńca w tej całej sytuacji. Cierpimy oczywiście na tym głównie my, bo po roku przez cały czas nie mamy dostępu do np. funkcji iPhone Mirroring na komputerach Mac, gdyż ta mogłaby naruszać DMA.

A w cieniu tego wszystkiego Meta, właściciel Facebooka, również kombinuje.

Apple jest najczęściej przywoływaną firmą w kontekście DMA i pokrewnych ustaw, ale to tylko jedna z wielu korporacji, którą Unia Europejska wzięła sobie na cel. Drugą jest Meta, która – podobnie jak przedsiębiorstwo Tima Cooka – dostała już ogromną karę za niedostosowanie się do mniej lub bardziej konkretnych wymagań. A jedną z kości niezgody są komunikatory internetowe.

Europejscy urzędnicy wymagają od twórców największych platform do komunikacji online, aby te były kompatybilne z rozwiązaniami konkurencji. Miałoby to doprowadzić do sytuacji, w której niezależnie od tego, z którego komunikatora korzystamy, będziemy mogli rozmawiać z użytkownikami wszystkich innych cieszących się dużą popularnością. No i nie powiem, ta wizja jest kusząca.

Problem w tym, iż Meta za bardzo w nią nie wierzy.

Informacje o tym, iż komunikatory w Europie mają być ze sobą kompatybilne, pojawiły się już w 2022 r. Od tego czasu Meta rzekomo w pocie czoła pracuje nad tym, aby to umożliwić. No i po trzech latach ogłoszono, iż przyniosło to efekty, a czytając informację o tym, nie wierzę własnym oczom. Okazuje się, iż na start z WhatsAppem będą kompatybilne dwie usługi. I tyle.

No a jeżeli ktoś myśli, iż chodzi tutaj o komunikator Messenger oraz o prywatne wiadomości na Instagramie, to jest w błędzie. Meta wybrała na start komunikatory takie jak BirdyChat (który w chwili ogłoszenia tej informacji miał zawrotne 100 pobrań w Google Play) oraz Haiket (którego w sklepie z aplikacjami w ogóle nie ma, ale na jego oficjalnej stronie internetowej można się zapisać do testów).

Mark Zuckerberg robi z nas jaja.

Messenger i WhatsApp to ogromne platformy, które należą do jednego właściciela, Mety, więc wydawałoby się logiczne, iż na start to je warto ze sobą połączyć. Do tego osoby takie jak ja, które zebrały wszystkie kontakty w ramach tej pierwszej usługi, traktowane są przez jej twórców wręcz obcesowo. W ostatnich tygodniach zacząłem się pierwszy raz od dekady poważnie rozglądać za alternatywą.

Latami czekaliśmy na pojawienie się w Messengerze chociażby podglądu linków, a z czasem funkcje są nam zabierane – kilka lat temu zniknęła np. wersja na Apple Watche, a teraz Meta straszy, iż podobny los spotka aplikacje na desktopy i wersję webową. WhatsApp z kolei, z którego nigdy nie korzystałem aktywnie, całkiem nieźle się rozwija i zacząłem się nim interesować.

Sprawdź inne nasze teksty poświęcone komunikatorowi WhatsApp:

WhatsApp nie tylko dostał w tym roku wersję na komputery Mac, ale też apkę na zegarki Apple’a. Byłbym gotów się w całości na niego przesiąść, gdybym tylko mógł z jego poziomu rozmawiać z osobami, które wolą Messengera. No ale niestety – po trzech latach prac Meta przez cały czas nie jest w stanie połączyć swoich dwóch usług. Zamiast tego woli dziobać plankton, by tylko udawać, iż coś robi.

Całą moją nadzieję pokładam teraz w Apple’u i operatorach.

Wracając z kolei do Apple’a, to ten oczywiście robi, co może, aby obrzydzić nam Unię Europejską i obarczyć ją winą za brak niektórych funkcji w Europie, ale często argumentuje to dobrem użytkowników. Tak było np. w sytuacji, gdy wolał wyłączyć współdzielenie danych logowania do Wi-Fi między iPhone’em i Apple Watchem, byleby tylko nie dać naszych danych producentom akcesoriów.

Do tego Apple zaczął już otwierać na świat… swój własny komunikator. iMessage, gdyż o nim mowa, również jest bardzo popularną usługą, która przez lata była odcięta od całego świata niewidzialną barierą. Z przysłowiowych niebieskich dymków wielokrotnie sobie dworowano, a Apple strzegł ich zazdrośnie, bo to był jeden ze sposobów na to, by utrzymać użytkowników przy iOS-ie.

Co zaś ciekawe, to się w końcu niespodziewanie zmieniło. Apple uznał, iż pora na obsługę w ramach iMessage standardu RCS, czyli komunikatora rozwijanego na bazie SMS-ów z udziałem operatorów (co działało od dawna w Androidzie). Patrząc na to, jakie ruchy wykonuje Meta, z ogromną euforią porzuciłbym zarówno Messengera, jak i WhatsAppa, a całą swoją komunikację przeniósł właśnie do iMessage.

No ale jest tylko jeden szkopuł – tak jak Apple pozwala już na obsługę RCS obok SMS-ów w iMessage, tak do tanga trzeba dwojga! Nie obejdzie się bez współpracy ze strony telekomów. Z kolei wszystkie cztery działające na polskim rynku jak na razie wcale się nie kwapią do tego, by wejść na pokład, więc możemy tylko zazdrośnie patrzyć na to, jak z RCS na iPhone’ach korzystają za granicą

No i jeżeli Unia Europejska faktycznie chciałaby zrobić coś dla użytkowników, to skoro nie da się przymusić Mety od lat do tego, by otworzyła swoje komunikatory na świat, to najwyższa pora, by zmusić do obsługi RCS na terenie całej wspólnoty operatorów. A gdy tylko to się stanie, od razu porzucę Messengery, WhatsAppy i całą resztę tego tałatajstwa i niech Mark Zuckerberg sam sobie ogląda reklamy!

Idź do oryginalnego materiału